Kacper Tobiasz: Na razie nigdzie się nie wybieram
11.01.2023 12:00
Skoro chcesz dokonać zmian wśród najlepszych bramkarzy w lidze, to deklarujesz de facto, że przynajmniej do końca sezonu będziesz grał w Legii.
– Na razie nigdzie się nie wybieram.
Władze klubu przyznają jednak, że wzbudzasz zainteresowanie.
– Słyszałem, że tak jest. Nie chcę jednak odejść z Legii, by przepaść w wielkim klubie. Z miłą chęcią mogę zostać przy Łazienkowskiej przez trzy-cztery sezony. Zwłaszcza, jeśli wiedziałbym, że okrzepnę, a potem z miejsca, z większym doświadczeniem, wejdę między słupki dużej europejskiej drużyny.
Nie mam żadnego ciśnienia na wyjazd, choć chciałbym kiedyś zasmakować gry w wielkim, zagranicznym klubie. Stać mnie na to, jeśli wykorzystam swój potencjał. Jednocześnie droga do tego wiedzie przez ciężką pracę. Potrzebna jest pewna rutyna treningowa, która będzie przybliżała do spełnienia marzeń.
Jak zapatrujesz się na ewentualną powtórkę scenariusza Radosława Majeckiego? Sprzedaż, a potem dalsza gra w Legii w ramach wypożyczenia.
– Trudno powiedzieć. Nigdzie w Europie nie ma gwarancji grania. Dla mnie kluczowe jest zminimalizowanie ryzyka tego, że w nowym klubie mógłbym przepaść. Zależy mi, by nie popełniać głupich decyzji. Chcę zdobywać doświadczenie i pewność siebie, także pod kątem rywalizacji po transferze.
Można mieć myśl, że interesują się tobą kluby, w których po przykładowym transferze za pół roku przepadłbyś?
– Szczerze? Nawet nie wiem, kto się mną interesuje. Nikt do mnie nie dzwoni. Od tego mam agenta, który ma takie sprawy załatwiać. Nie zaskoczę w tej rozmowie żadną nazwą klubu. Umowę z menedżerem mam taką, że rozmawiamy tylko o mocnych i konkretnych tematach. Stało się to raz – tuż przed wypożyczeniem do Stomilu Olsztyn. Padło pytanie, że z dnia na dzień mogę tam trafić i będę miał zapewnioną grę.
Stałeś się legijnym ulubieńcem. Z jednej strony jest łatwiej, ale z drugiej można cię przy Łazienkowskiej zagłaskać.
– Teoretycznie jest nieco łatwiej. Jestem zawodnikiem z Warszawy, chodziłem jako junior na trybuny i dopingowałem zespół z kibicami. Jednocześnie sądzę, że to generuje podwójne oczekiwania wobec mnie. Ludzie chcą na mnie polegać i widzieć we mnie lidera. Fani liczą, że będę dowodzącą postacią, co jednocześnie dodatkowo mnie motywuje. To cecha, która też się kształtuje w ludziach. U niektórych szybciej, u niektórych wolniej.
Jednocześnie patrzę też na przepis o młodzieżowcu na coś, co nieco mi pomogło. Wiele zależy też od polityki klubów, bo z jednej strony jest Zagłębie Lubin, które dawno wypełniło limit, a z drugiej mamy Raków Częstochowa. Sądzę też, że w Legii nie jest tak, że młody gra, by realizować minuty. To raczej kwestia odpowiedniej jakości i po prostu jeden z celów. Maik Nawrocki staje się liderem formacji obronnej, a Maciej Rosołek wykonuje tytaniczną robotę w ofensywie i defensywie. Cała nasza trójka udowadnia, że zasługujemy na miejsce w składzie i mam nadzieję, że wiosną to podtrzymamy.
Tradycją w Legii jest chęć walki o mistrzostwo Polski. Warszawski klub odrobi stratę do Rakowa Częstochowa?
– Drugą część sezonu rozpoczniemy mocniej. Widzę to po tym jak pracujemy. Gonienie jest przyjemne. Łatwiej to robić niż uciekać. Strata jest faktycznie duża, ale nie takie rzeczy widział futbol. Nie można odebrać rywalom dokonań, mogą być jeszcze lepsi, ale na pewno będziemy walczyli. W 99 procentach liczymy na siebie, a tylko jeden będzie miał związek z zerkaniem na przeciwników.
Całą rozmowę z Kacprem Tobiaszem można przeczytać w serwisie tvpsport.pl.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.