Kamil Kiereś
fot. Marcin Szymczyk

Kamil Kiereś: Mam nadzieję, że sędzia nie wypaczył wyniku

Redaktor Marcin SzymczykRedaktor Maciej Ziółkowski

Marcin Szymczyk, Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

28.04.2024 18:16

(akt. 29.04.2024 00:56)

– Przygotowywaliśmy się do niedzielnego spotkania z pozycji przegranego meczu z Wartą Poznań, zwłaszcza słabej drugiej połowy, która wówczas zdecydowała o niekorzystnym wyniku. Dokonaliśmy czterech zmian w składzie – mówił po domowej rywalizacji z Legią Warszawa (1:3) w 30. kolejce Ekstraklasy trener Stali Mielec, Kamil Kiereś.

– Nasz plan nie polegał na tym, że się wycofamy i będziemy grać z kontry. Chcieliśmy wszechstronności, fazy budowania gry i organizowania ataku pozycyjnego. Myślę, że taki mecz zobaczyliśmy. Spoglądając na statystyki, posiadanie piłki okazało się podobne dla obu drużyn.

– Jeśli czegoś można żałować, to – zaczynając od nas – tego, że przy wyniku 1:1, mając dobre momenty pod bramką przeciwnika, nie strzeliliśmy gola. Wiem, że Legia nie jest teraz drużyną w idealnym momencie, ale to zawsze Legia. W minionej rundzie, w Warszawie, wypracowaliśmy trzy sytuacje i 100–procentową skuteczność, dlatego zgarnęliśmy trzy punkty.

– Pod koniec pierwszej połowy wyprowadzaliśmy kontry. Najpierw Matthew Guillaumier nie dograł do samotnego w polu karnym Ilji Szkurina. Potem Łukasz Gerstenstein nakręcił szybki atak, Piotrek Wlazło podał do Kokiego Hinokio, który przestrzelił. To było kluczowe z pozycji tego, z kim się mierzyliśmy.

– Mam nadzieję, że sędzia nie wypaczył wyniku spotkania. Dobrze zaczęliśmy, graliśmy ofensywnie. Weszliśmy na połowę rywala poprzez wiele podań – nie wiem czy żółta kartka dla Krystiana Getingera (za symulowanie w "szesnastce" Legii – red.) była słuszną decyzją. Rzuty karne na 0:1 i 1:3? Trudno powiedzieć. Nie widziałem tego w telewizji, ale są negatywne wypowiedzi, że trochę to nie tak, jak być powinno.

– Uważam, że Stal nieźle zagrała. Po przerwie pojawiły się dobre momenty na kontratak, dwa razy zgubiliśmy piłkę. Tuż przed stratą bramki na 1:2, Maciej Domański oddał celny strzał po solidnej akcji Gerstensteina. Cały czas mieliśmy w głowie to, by iść po drugiego gola, ale nadzialiśmy się na jedną z kontr.

– Pojawił się trudny moment taktyczny w środku pola. Juergen Elitim, Josue, Bartosz Kapustka – mieliśmy problem z wyłapaniem jednej z "ósemek". Kluczowy był brak zablokowania strzału zza pola karnego. Do końca szukaliśmy odmiany poprzez roszady. Doszło do sytuacji w "szesnastce" gości, ale sędzia nie podyktował "jedenastki" dla nas. Jest porażka, ale nie taka, jak ostatnio z Wartą.

– Drużyna realizowała zadania, starała się, tworzyła okazje, ale – z naszej perspektywy – wiele razy nie doszło do finalizacji przed bramką przeciwnika. Powtarzam: mam nadzieję, że sędzia nie wypaczył wyniku meczu. Pojawiły się nerwowe sytuacje, dało się to odczuć na ławce i boisku. Trudno było przejść obojętnie obok niektórych wydarzeń.

– Jeśli chodzi o realizację założeń i podejście do meczu z Legią, to jestem zadowolony z zespołu. Nie nastawiliśmy się na kontry, momentami graliśmy wysokim pressingiem, wygraliśmy wiele pojedynków w środkowej strefie.

– Przy wyniku 1:1 Wlazło w łatwy sposób zatrzymywał Josue w środkowej strefie. To świadczyło o tym, że dobrze czuliśmy się w meczu. W wielu fazach prowadziliśmy spotkanie, mimo że Legia miała bardzo duży potencjał w środku pola.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (52)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.