Kamil Kiereś: Zaprezentowaliśmy się bardzo godnie - wideo

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

19.09.2021 20:06

(akt. 20.09.2021 00:57)

- Wydaje mi się, że zaprezentowaliśmy się bardzo godnie. Szkoda, że nie zdobyliśmy punktów, nie zagraliśmy o zwycięstwo. Uważam, że przebieg spotkania pokazał naszą odważną, zdecydowaną grę - mówił po meczu z Legią Warszawa trener Górnika Łęczna, Kamil Kiereś.

fot. Piotr Kucza / FotoPyK

- Niedawno mieliśmy przerwę na mecze reprezentacji. Był to dla nas bardzo ważny moment, mając na uwadze to, że po awansie do ekstraklasy z baraży, nie mieliśmy praktycznie czasu na przygotowania do sezonu. Pierwsza część rozgrywek była bardzo słaba w naszym wykonaniu. Szukaliśmy wzmocnień praktycznie do końca okienka transferowego. Przerwa, o której wspominam, miała nam dać nadzieję, poprzez pracę, że odbudujemy konkret, jeżeli chodzi o ustawienie, dyspozycję, motorykę zespołu. Wrócę do spotkania z Wisłą Płock, które pokazało zupełnie nowe oblicze. Zastosowaliśmy wówczas nowy system, 4-2-3-1, odrobiliśmy straty z 0:2 na 3:2. Z dużą nadzieją, mając taką energię z tamtego meczu, przyjechaliśmy do Warszawy, aby zaprezentować się w taki sposób, aby poszukać punktów, wygrać. Oczywiście, Legia była faworytem, a my, w zasadzie, kopciuszkiem, ale wydaje mi się, że zaprezentowaliśmy się bardzo godnie. Szkoda, że nie zdobyliśmy punktów, nie zagraliśmy o zwycięstwo. Uważam, że przebieg spotkania pokazał naszą odważną, zdecydowaną grę.

- Założyliśmy sobie, aby nie tylko się bronić na własnej połowie, ale – w wielu momentach, szczególnie w pierwszej połowie - zakładaliśmy też wysoki pressing. Do przerwy było 2:1 dla Legii, lecz sądzę, że w akcjach podbramkowych był remis. Stołeczna drużyna miała takie momenty, my również. Do przerwy zabrakło na pewno, w niektórych chwilach, precyzji w strzale i dobrych decyzji, lepszego pomysłu. Mimo że przegrywaliśmy 0:2, nie rezygnowaliśmy z wysokiego pressingu i charakternie dopięliśmy do tego, że wróciliśmy do gry po bramce Bartka Śpiączka z rzutu karnego i świetnym rajdzie Marcela Wędrychowskiego. Zasłużony rzut karny.

- W przerwie, mieliśmy świadomość tego, że - grając u murowanego faworyta, jakim jest Legia – jesteśmy w grze, powalczymy. Wydaje mi się, że druga połowa nie była może aż tak dynamiczna w naszym wykonaniu, jak pierwsza. Staraliśmy się jednak grać – na tyle, na ile mogliśmy – nie tylko na własnej połowie, ale też i atakować Legię w fazach obronnych na jej połowie. Były momenty, kilka oskrzydleń, dośrodkowań, strzały. Po przerwie Legia miała sporo stałych fragmentów gry, rzutów rożnych, jej strzały z dystansu były dość groźne. Można pochwalić dyspozycję Maćka Gostomskiego, który w wielu sytuacjach pokazał kunszt bramkarski.

- Byłem w szatni… Szkoda, naprawdę szkoda. Czujemy, że byliśmy w stanie powalczyć o punkty, wywieźć je stąd. W tabeli jesteśmy nisko, mamy tylko pięć punktów. Nie możemy spuścić głów. Trzeba sumiennie pracować. My nie będziemy Legią Warszawa, Lechem Poznań, Pogonią Szczecin czy Zagłębiem Lubin, ale w swoim zespole mamy zawodników o określonym potencjale. Moim zadaniem, jako trenera, jest wydobyć ich maksymalny potencjał. Mecz z Legią pokazał, że stać ich na dobrą grę. Na pewno musimy wyeliminować błędy, bo tego nie powiedziałem – gole strzeliliśmy sobie sami. To na pewno nasza bolączka, że mając swoją taktykę, w łatwy sposób tracimy bramki. Jeżeli uda nam się to poprawić, to uważam, że możemy być zespołem, który w tej lidze będzie zdobywał punkty. Chcielibyśmy się wydostać ze strefy spadkowej, taki jest nasz cel.

 

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.