Kibice Lecha oburzeni organizacją, będą skargi
27.09.2010 08:30
Fragment relacji z serwisu goool.pl
Problemy organizacyjne rozpoczęły się na dworcu Warszawa Zachodnia. Okazało się, że do przewiezienia grupy 1400 ludzi zorganizowano... pięć autobusów. Aby dostać się na obiekt trzeba było przejść przez trzy bariery. Pierwszą ustawili policjanci ściskając kibiców i przepuszczając ich w dwóch miejscach w grupach po pięć osób nie zważając na upływający czas. W drugim "punkcie kontrolnym" sprawdzano dane przybyłych osób. Klub zwiększył liczbę wejść, były ich trzy. Przyjezdnych podzielono nazwiskami na poszczególne bramki, porządkowych "wyposażono" w zwykłe, niezbyt widoczne w ciemności kartki. W pierwszym wejściu stłoczono ludzi o nazwiskach od A do K, w następnych zaś zdecydowanie mniejsze liczby. W efekcie przy pierwszym wejściu były tłumy, przy następnych pustki.
Ochroniarze nakazywali kibicom nie tylko pozostawić przed wejściem napoje w butelkach, co jest standardem, ale też... własne jedzenie. Po chwili kibice przechodzili do kontroli osobistej, gdzie nakazywano zdejmowanie bluz, podnoszenie koszulek i podciąganie spodni. W sumie wpuszczanie kibiców przyjezdnych trwało ponad dwie godziny, w pewnym momencie zostało nawet przerwane, na co zareagowali już obecni na sektorze postanawiając go opuścić. Ostatni goście weszli na trybuny tuż przed końcem pierwszej połowy. Po bramce dla Lecha w stronę sektora gości nie oddzielonego żadnym buforem od miejscowych poleciały pierwsze butelki. Tak rozpoczęła się "bitwa", która trwała z przerwami przez całe spotkanie.
Po meczu na opuszczenie stadionu kibice Kolejorza czekali ponad godzinę, dla 1400 ludzi otworzono jedną bramkę wyjściową szerokości 1,5 metra. W tłoku nietrudno było o poważne uszkodzenia ciała. Tuż przy bramie był bowiem płot otaczający korty tenisowe. Został ustawiony jednak tak, że przed nim znalazły się nieoznakowane, nieoświetlone dziury metrowej głębokości. Na szczęście obyło się bez ofiar.
Na koniec raz jeszcze popisała się policja do spółki z Zarządem Transportu Miejskiego. Nikt w międzyczasie nie wpadł na pomysł podstawienia większej ilości autobusów.
Stowarzyszenie kibiców "Wiara Lecha" dokładnie przedstawi sprawę Komisji Ligi. Już raz taka interwencja dała skutek - Korona Kielce musiała zapłacić 10 tysięcy złotych, a od tamtego czasu standard wpuszczania kibiców przyjezdnych tamże uległ olbrzymiej poprawie. Wśród poznańskich fanów był jeden z posłów na Sejm RP. Wydarzenia zostały przez niego dokładnie udokumentowane i sfotografowane. Oburzony zamierza interweniować.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.