Kilka spostrzeżeń po meczu w Zabrzu - brak karnego i skuteczności
15.06.2020 12:55
Jedna niespodzianka – Mecz w Zabrzu legioniści rozpoczęli z jedną niespodzianką w składzie. Na ławce rezerwowych usiadł kapitan zespołu, Artur Jędrzejczyk. Stoper Legii jest zagrożony pauzą w dwóch spotkaniach. Gdyby w meczu z Górnikiem obejrzał żółtą kartkę musiałby pauzować w bojach ze Śląskiem i Jagiellonią. Żółty kartonik na Śląsku, przy nieprzychylnym Legii arbitrze i braku VAR-u, był bardzo prawdopodobny. „Jędza” usiadł więc na ławce rezerwowych, co nie zdarza się zbyt często. Na środku defensywy wystąpili Igor Lewczuk i Mateusz Wieteska. Pierwszy zagrał pewnie w obronie, drugi miał dwie szanse na bramki, ale posyłał piłkę tuż obok bramki.
Ewidentna jedenastka – Już przed meczem absurdalny był fakt, że wóz VAR był tylko na czterech meczach. Fundamentalną kwestią jest w sporcie zapewnienie wszystkim takich samych warunków współzawodnictwa. Jeśli pomoc VAR-u nie była możliwa we wszystkich spotkaniach, to należało w tej konkretnej kolejce z tego po prostu zrezygnować. Wybór meczów z wozem VAR również był kontrowersyjny – zabrakło go w meczu lidera tabeli, za to był w meczach o mniejszym ciężarze gatunkowym. I na efekty nie trzeba było długo czekać. W 9. minucie Janża po strzale Cholewiaka odbił piłkę ręką i sędzia oczywiście ewidentnego rzutu karnego nie widział. Choć nie dla wszystkich sytuacja była o dziwo zero – jedynkowa. Współkomentujący mecz Grzegorz Mielcarski stwierdził, że takich karnych się nie gwiżdże. Litości! Nie może być tak, że w jednym meczu sędzia nie może skorzystać z VAR-u i nie decyduje się na przyznanie rzutu karnego, a w drugim meczu dzięki pomocy wozu VAR przyznane są dwa rzuty karne. Albo wszyscy, albo nikt!
Przewaga nie podlegała dyskusji – Legia przegrała mecz, choć w przekroju całego meczu była zespołem zdecydowanie lepszym. W pierwszej części gry statystyka strzałów wynosiła 15:3 na korzyść legionistów, a w całym meczu zatrzymała się na 30:8 (statystki za serwisem ekstraklasa.org). A mimo to, ta najważniejsza ze statystyk to 2:0 dla gospodarzy. To nie był dzień Legii – bramka Chudego była jak zaczarowana. Nic nie chciało wpaść do siatki. Dwa razy groźnie uderzał Wieteska, ale piłka nieznacznie mijała bramkę Górnika, podobnie było po uderzeniach Luquinhasa i Cholewiaka. Futbolówka po strzale Kante zatrzymała się na poprzeczce, zaś po główce Sanogo kapitalną interwencję popisał się bramkarz rywali. Mimo porażki nikt nie powinien mieć większych pretensji do zespołu. Były ambicja, zaangażowanie, stworzona przewaga i sytuacje podbramkowe. Zabrakło tylko i aż skuteczności.
Błąd Majeckiego – W pierwszej części meczu gospodarze praktycznie nie istnieli, oddali jeden celny strzał i tak naprawdę nie było to uderzenie groźne. Siła nie był jakaś nadzwyczajna, a futbolówka zmierzała wprost w bramkarza. Niestety Radosławowi Majeckiemu przydarzył się błąd, jaki nigdy wcześniej i pewnie nigdy później już mu się nie zdarzy. Na treningach w stu podobnych sytuacjach wyłapuje wszystkie sto piłek. Trudno tak naprawdę wytłumaczyć to, co się stało. Piłka jakimś cudem prześliznęła się najpierw między rękami, a po chwili również między nogami golkipera legionistów. Szkoda, ale nic dwa razy się nie zdarza. Błędy zdarzają się każdemu, choć tak spektakularne na tym poziomie bardzo rzadko. Ale jednak. Majeckiemu pozostały do rozegrania trzy mecze w barwach Legii – wszystko wskazuje na to, że 1 lipca przeniesie się do Monaco. Znając charakter piłkarza zrobi wszystko, aby godnie pożegnać się z kolegami i kibicami.
Siedem kroków do celu – Trener Aleksandar Vuković już po wygranej 5:1 z Arką mówił, że do mistrzostwa wciąż daleko, bo wszystko może się zdarzyć i dlatego trzeba zachować czujność, koncentrację i każdy kolejny mecz traktować jak ten najważniejszy. Mecz w Zabrzu pokazał słuszność tych słów. Przed Legią siedem kroków do celu i nie będą to kroki łatwe. Najpierw na drodze stanie Śląsk Wrocław podbudowany dwoma wygranymi z rzędu. Później Jagiellonia w Białymstoku gdzie Legii nigdy nie gra się łatwo i mecz z bezpośrednim rywalem do tytułu czyli Piastem Gliwice. To trzy mecze, które mogą wszystko wyjaśnić. Ewentualna dalsza droga wcale nie będzie łatwiejsza – wyjazd do Poznania na mecz z Lechem, starcie z Cracovią u siebie oraz bój wyjazdowy z Lechią w Gdańsku. Dopiero spotkanie w ostatniej kolejce z Pogonią wydaje się nieco łatwiejsze. Dlatego wszystkie ręce na pokład i pełna mobilizacja!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.