Kilka spostrzeżeń po meczu z AZ - riposta najlepsza z możliwych
16.12.2023 13:15
Dobre przygotowanie - Trener i piłkarze Legii bardzo dobrze przygotowali się do meczu z AZ. Było kilka elementów zaskoczenia. Pierwszym Yuri Ribeiro na lewym wahadle. W tym roku Portugalczyk jeszcze na tej pozycji nie zagrał. Kosta Runjaić już dawno zmienił mu miejsce na boisku na lewą obronę i tym ruchem odzyskał ponownie tego piłkarza dla zespołu. Szkoleniowiec nie lubi robić takich zmian w trakcie rozgrywek, a jednak się na to zdecydował. Słusznie, było to udane posunięcie. Ribeiro był aktywny, strzelił gola, wydatnie pomógł zespołowi. Do tej pory na „dziewiątce” grali zwykle albo Tomas Pekhart (jest kontuzjowany), albo Blaż Kramer. Tym razem trener postawił na Marca Guala co też mogło nieco zaskoczyć rywali. To inny typ zawodnika, gra szybciej, bardziej niekonwencjonalnie, jest bardziej ruchliwy - miał udział przy pierwszym golu. Z kolei silny i twardo grający Kramer wszedł na podmęczonego rywala i potrafił zrobić z tego użytek. Poza tym legioniści grali kompaktowo, byli zdyscyplinowani taktycznie i skoncentrowani przez cały mecz. A to również w tym sezonie nie zdarzało się w każdym starciu. Drużyna była znakomicie przygotowana do meczu taktycznie i mentalnie o czym wspominał Rafał Augustyniak tuż po zakończonym spotkaniu.
Geniusz Josue - O wygranej Legii przesądziły dwa magiczne podania Josue. W 34. minucie Paweł Wszołek wybiegł na pozycję po podaniu Marca Guala, wpadł w pole karne, przełożył rywala i wydawało się, że identycznie jak w spotkaniu z ŁKS-em w Łodzi uderzy z lewej nogi, ale w ostatniej chwili się zawahał. Wdał się w drybling, odwrócił tyłem do bramki i nie wiedząc co zrobić z piłką oddał ją do Josue. Kapitan Legii tylko spojrzał kątem oka na będącego w polu karnym Yuriego Ribeiro i idealnie kopnął futbolówkę. Przerzucił całą linię obrony oraz bramkarza i kapitalnie w tempo trafił w głowę wbiegającego przyjaciela, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. W 81. minucie toczącą się piłkę Josue kopnął wewnętrzną częścią stopy i dokręcił ją tak, że ta trafiła w czoło w Blaża Kramera. Słoweniec nie dał szans na skuteczną interwencję bramkarzowi i ustalił wynik spotkania. Portugalczyk podobną piłkę posłał do Kramera w Mostarze, ale wówczas genialne zagranie nie zostało zamienione na gola.
Nie tylko przy akcjach bramkowych kapitan Legii zachwycał - choćby w 40. minucie pięknie podał do Wszołka, ten z pierwszej piłki zgrał do Marca Guala, którego jednak strzał obronił bramkarz. To po brutalnym wejściu w nogę Portugalczyka czerwoną kartką został ukarany Bruno Martins Indi. Na szczęście piłkarzowi Legii nic się nie stało. Po dograniu z rzutu wolnego od Josue bliski zdobycia bramki był Bartosz Slisz. W 75. minucie prostopadłym podaniem w pole karne uruchomił Muciego, który podawał do Kramera, ale dobrze interweniował bramkarz. „Jo” grał dobrze w odbiorze, kiedy trzeba było przyspieszał grę, a gdy trzeba było zwalniał. Maestro! Zawodnik meczu!
Udana zemsta - To był mecz z wieloma podtekstami. AZ po meczu w Alkmaar nawet nie skontaktowało się z władzami Legii. W sieci widać było filmy, na których popychany jest właściciel klubu Dariusz Mioduski, a nikt z AZ nie zadzwonił nawet by spytać o zdrowie. Dwóch graczy Legii zostało aresztowanych, a nikt nie powiedział słowa przepraszam. Co więcej Holendrzy brnęli w bezsensowną narrację nie pokazując żadnych dowodów na poparcie swej tezy. W dodatku ulegając jakiejś panice zabronili swoim fanom przylecieć do Warszawy, a piłkarze ich klubu nie mogli wyjść z hotelu nawet na krótki spacer by unikać ekspozycji klubowego herbu. Nie pomagały tłumaczenia prezesa Legii, że nic nikomu się nie stanie i zapewnienia, że wszyscy będą przyjęci z pełnym szacunkiem. W końcu nadszedł czas meczu i reakcja najlepsza z możliwych. AZ przegrało całkowicie zasłużenie, będąc zespołem słabszym. Mecz przebiegał w świetnej atmosferze, a przed i po spotkaniu na mieście nie doszło do żadnych incydentów. Najlepszym piłkarzem był ten, którego w Alkmaar aresztowano, choć do dziś nie postawiono mu żadnego zarzutu. W dodatku to właśnie Josue okazał się być obiektem pożądania trenera Pascala Jansena. Trudno było w czwartek o bardziej udaną ripostę za wydarzenia w Holandii. A pani burmistrz i policja w Alkmaar powinni być zadowoleni - nie będą musieli się męczyć z żadnymi przyjezdnymi kibicami.
To był monolit - Piłkarze Legii Warszawa w czwartek stworzyli zgrany zespół, każdy wiedział jaka jest jego rola i jaką misję ma do wykonania. I niemal każdy zasłużył na pochwały. Tobiasz nie miał wiele pracy, ale co miał wybronić to wybronił. Augustyniak kierował całą defensywą, zagrał jak profesor. Kapuadi miał kilka drobnych pomyłek, ale generalnie grał solidnie i odważnie. A to przecież jego pierwszy mecz w życiu o podobnej stawce. Pankov popełnił jeden większy błąd gdy wybił piłkę pod nogi rywala w polu karnym i po chwili futbolówka została posłana wzdłuż bramki. Ale poza tym grał na dużej ambicji, miał wiele udanych interwencji. Slisz był jednym z najlepszych graczy na murawie, był wszędzie. Ribeiro grał solidnie w tyłach, strzelił gola, wypracował sytuację Muciemu. Wszołek jak zawsze świetnie grał bez piłki, ciężko pracował w defensywie, Elitim robił czarną robotę, miał kilka strat i złych decyzji, ale napracował się mocno. Rezerwowy Kramer strzelił gola, a Jędrzejczyk grał bardzo pewnie. Jedynie Muci wypadł gorzej niż można było zakładać. Ale może dzięki temu zrozumie, że jeszcze musi wykonać wiele pracy by być regularnym i nie będzie się spieszył z odejściem z Warszawy.
Trudny ale ważny powrót - Piłkarze Legii nie mieli wiele czasu na radość i świętowanie. Teraz trzeba się przestawić i zagrać z równie dużym zaangażowaniem jak w czwartek w niedzielnym starciu z Cracovią. A spotkania w lidze po meczach w Lidze Konferencji nie są łatwe. Po starciach z Austrią Wiedeń legioniści zremisowali z Puszczą Niepołomice i wygrali 1:0 z Koroną Kielce. Po starciu w Alkmaar była porażka 1:2 z Rakowem. Po starciu w Mostarze przyszła porażka 1:3 ze Stalą Mielec, zaś po spotkaniu ze Zrinjskim w Warszawie remis 0:0 z Lechem. Po naprawdę dobrym meczu w Birmingham była łatwa wygrana z Zagłębiem w Lubinie 3:0, ale potem porażka z Koroną w Pucharze Polski i remis z ostatnim w tabeli ŁKS-em. Dziś lider tabeli ekstraklasy Śląsk Wrocław ma już 12 punktów przewagi nad Legią ale i dwa spotkania rozegrane więcej. Od legionistów i wyników dwóch spotkań z Cracovią zależy jaka będzie wiosenna pozycja wyjściowa graczy Kosty Runjaicia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.