Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Jagiellonią - znów zawiodła skuteczność

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.02.2021 22:30

(akt. 14.02.2021 22:32)

Piłkarze Legii byli lepsi od Jagiellonii, ale znów nie przywożą z Białegostoku trzech punktów. Zawiodła skuteczność, nawet Tomas Pekhart powinien mieć więcej goli na koncie. Pozytywem jest postawa Josipa Juranovicia i gra defensywna w drugiej połowie spotkania. Czas na kilka pomeczowych spostrzeżeń.

Pekhart trafił raz, powinien więcej – Trzeba przyznać, że każdy kontakt Czecha z piłką w polu karnym był dla rywali ogromnym zagrożeniem. Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przytrzymał go źle ustawiony i spóźniony Błażej Augustyn, a po chwili najskuteczniejszy napastnik ekstraklasy zdobył swoją piętnastą bramkę w tym sezonie. Kilka minut później złożył się do strzału nożycami. Nie trafił piłki idealnie, ale i tak było groźnie. Piłkę do siatki próbował wepchnąć Artur Jędrzejczyk, ale zderzył się z obrońcą i bramkarzem. Kolejna sytuacja – po dograniu Filipa Mladenovicia legijny wieżowiec trafił w poprzeczkę. W 73. minucie po świetnym dośrodkowaniu „Mladena”, Pekhart główkował obok bramki. Trzeba przyznać, że Czech lubi grać z Jagiellonią. W trzech meczach zdobył trzy bramki i pokonał trzech bramkarzy. W swoim debiucie trafił do bramki strzeżonej przez Dejana Ilieva, później pokonał Pavelsa Steinborsa. Teraz do listy dopisał Xaviera Dziekońskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że w niedzielę powinien mieć na koncie minimum jedną bramkę więcej.

Defensywa – Piłkarze Legii trzeci mecz zagrali w ustawieniu z trójką obrońców. Trzeba przyznać, że takie rozwiązanie daje Legii wiele więcej opcji w ofensywie, ale też zmienia sposób gry obronnej, który w pierwszej połowie popełniała błędy. O ile prawa strona obrony w Białymstoku funkcjonowała bardzo dobrze dzięki umiejętnej grze Josipa Juranovicia wspieranego przez Pawła Wszołka, o tyle lewa funkcjonowała źle. Filip Mladenović daje bardzo dużą jakość w ofensywie, ale nie zawsze wróci na czas. Mladen zgubił krycie już w pierwszej akcji, asekurować go musiał „Jędza”. Współpraca Serba z Arturem Jędrzejczykiem musi wyglądać lepiej. Defensorzy muszą też unikać błędów indywidualnych. W pierwszej połowie Mladenović zagrał świecę w pole karne i tylko dzięki dobrej grze nogami Miszty niebezpieczeństwo pod bramką Legii zamieniło się w kontratak. Z kolei Mateusz Wieteska tak podawał do bramkarza, że ten musiał wybiec z bramki i interweniować na przedpolu. W drugiej połowie gra defensywna Legii wyglądała zdecydowanie lepiej.

Skuteczność wciąż problemem Legii - Mistrzowie Polski stworzyli sobie sporo klarownych sytuacji, oddali w sumie 18 strzałów na bramkę. Znakomite okazje miał Pekhart – oba po doskonałych podaniach Mladenovicia, ale raz po strzale nogą trafił w poprzeczkę, a raz po uderzeniu głową nie trafił w bramkę. Dobrą sytuację miał Luquinhas, ale trafił w  poprzeczkę. Kilka razy dobrze bronił Xavier Dziekoński – jak po strzale z rzutu wolnego Mladenovicia, czy po uderzeniu pod poprzeczkę Luquinhasa. Groźnie było po nożycach Pekharta, legioniści domagali się nawet rzutu karnego bo Jędrzejczyk upadł w polu karnym. A próby z dystansu Martinsa czy Slisza nie sprawiły bramkarzowi żadnych kłopotów. Strzelał zza pola karnego też Kapustka, ale przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Trener Czesław Michniewicz już po meczu w Łodzi narzekał na skuteczność swoich graczy, w niedzielę również była bolączką całego zespołu

Sędzia Marciniak – Szymon Marciniak nie jest zbyt lubianym arbitrem przez kibiców Legii i po meczu w Białymstoku z pewnością fanów w Warszawie mu nie przybędzie. Już w 14 sekundzie podyktował rzut wolny dla gospodarzy, choć Jędrzejczyk po prostu wygrał walkę o piłkę. Po dośrodkowaniu z tego rzutu wolnego został podyktowany rzut karny po tym jak Miszta zderzył się z Puljiciem. Potem Borysiuk podniósł nogę metr nad ziemię i dość agresywnie wyciął Luquinhasa, a sędzia żółtą kartką ukarał… Josipa Juranovicia, bo ten emocjonalnie zaprotestował. W drugiej połowie mający żółtą kartkę na koncie Bogdan Tiru popełnił faul taktyczny na Luquinhasie, przerwał dobrze zapowiadającą się akcję. Sędzia jednak nie wyjął z kieszeni kartonika i nie usunął stopera gospodarzy z boiska.

Bezbłędny Juranović – Josip Juranović zagrał na nowej dla siebie pozycji, zastąpił chorego Mateusza Hołownię. Tylko zamienił się miejscami z Arturem Jędrzejczykiem i wystąpił z prawej strony trójosobowego bloku obronnego. Jura zagrał naprawdę świetne spotkanie. Podawał najwięcej ze wszystkich w zespole – aż 89 razy. Celnych było z tego 93% podań. Miał jedno zagranie kluczowe. Koledzy chętnie do niego podawali – 68 razy, również najwięcej w drużynie. Wygrał 83% pojedynków, miał 100 procent udanych dryblingów. Miał na koncie 13 odzyskanych piłek – również najwięcej w zespole. W obronie nie popełnił żadnego błędu, a do tego wyprowadzał akcje z własnej połowy, dwa razy mógł mieć asystę drugiego stopnia gdyby lepiej celowali koledzy. Wydaje się, że wywalczył sobie miejsce w bloku defensywnym na stałe.

Polecamy

Komentarze (41)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.