News: Kilka spostrzeżeń po meczu z Zagłębiem Lubin

Kilka uwag i spostrzeżeń po meczu z Piastem

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.12.2017 12:54

(akt. 21.12.2018 15:36)

Piłkarze Legii wygrali z Piastem w Gliwicach w bólach i mękach. Jedynego gola z rzutu karnego strzelił Guilherme, zaś jedenastkę wypracował Michał Kopczyński. Czas na kilka uwag i pomeczowych spostrzeżeń.

Gra w przewadze - Piłkarze Legii w Gliwicach od szóstej minuty grali w przewadze i mistrzowie Polski, drużyna z aspiracjami, po prostu musi taką sytuację wykorzystać. Gospodarzom już na początku meczu sufit spadł na głowę, zawalił się cały plan taktyczny, a mimo to, legioniści do końca spotkania musieli drżeć o wynik. Trener Waldemar Fornalik nakazał grać prostą taktyką – cofamy się wszyscy na własną połowę od czasu do czasu atakujemy. Piast miał swoje okazje. Słabo wypadli legioniści, szczególnie w drugiej połowie oglądanie spotkania było męką dla większości widzów. Zamiast przycisnąć, strzelić szybko dwa kolejne gole i mieć spokój do końca spotkania, były nerwy i drżenie o wynik do ostatniego gwizdka arbitra. Taka gra, takiemu zespołowi jak Legia, po prostu nie przystoi. Najważniejsze jednak były punkty, które dały Legii pozycję lidera w tabeli. Sztuką jest grać źle i wygrać. To się drużynie Romeo Jozaka udało.


Słaba skuteczność – Nie musiało być tak, że Legia do końca trzymała w niepewności czy sięgnie po trzy punkty. Wystarczyłoby poprawić celowniki. Niestety Jarosław Niezgoda nie wykorzystał trzech dogodnych sytuacji – raz nie trafił w piłkę, raz próbował lobowania, a raz strzału głową. Dwie sytuacja w końcówce zmarnował Michał Kucharczyk. Trzeba też zwrócić uwagę, że legioniści mieli problemy z kreowaniem sytuacji, brakowało lidera który wziąłby na siebie ciężar gry, który by zrobił przewagę i otworzył drogę do bramki koledze. Boisko było twarde, trudne do gry kombinacyjnej, ale nie może być to jedyne wytłumaczenie dla braku kreowania okazji bramkowych.


Pożegnanie z klasą – Trzeba przyznać, że styl pożegnania Guilherme z Legią robi wrażenie. Piłkarz nie przedłużył umowy z klubem, ale nie narzeka na władze, nikogo nie krytykuje. Wręcz przeciwnie - komplementuje klub, trenera i właściciela. Mało tego, gra z poświęceniem, zaangażowaniem, daje odpowiednią jakość. W Gliwicach zdobył jedyną bramkę i zapewnił trzy punkty swojej drużynie. A przecież mógłby pozorować grę, albo zgłosić jakiś uraz i nie ryzykować prawdziwej kontuzji. Brawo za postawę. To powinien być wzór dla innych, jak można pożegnać się z pracodawcą.


Żółci stoperzy – To mógł być ostatni mecz Michała Pazdana w Legii. Obejrzał siódmą żółtą kartkę w sezonie i z Wisłą Płock nie zagra. Jakby tego było mało, jego los podzielił Maciej Dąbrowski. Faule były niepotrzebne, postawiły sztab szkoleniowy przed trudną sytuacją. Obok Inakiego Astiza w ostatnim w tym roku spotkania zagrać będzie musiał ktoś, kto grał niewiele do tej pory. Co więcej będzie to zestawienie eksperymentalne, bo w tym sezonie taki duet jeszcze nie miał możliwości zagrać. Hiszpan wystąpi prawdopodobnie z Jakubem Czerwińskim, dla którego będzie to pierwszy poważny występ po kontuzji. W odwodzie pozostają jeszcze Mateusz Żyro, Tomasz Jodłowiec i Adam Hlousek – ale pierwszy grywa głównie w III lidze, a dwaj pozostali na środku obrony występują bardzo rzadko.


Słaby mecz – Generalnie był to bardzo słaby mecz Legii, jeden z gorszych w tym roku. Gorzej było chyba tylko w Poznaniu z Lechem. Czy to kwestia grania co trzy dni? Czy może przedświątecznego spadku koncentracji? Trudno powiedzieć, ale jedno jest pewne. Takiej Legii oglądać więcej nie chcemy. 

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.