Kilka uwag po meczu z Jagiellonią - pomeczowa histeria
22.05.2015 10:47
- Więcej pozytywów – Piłkarze Legii zagrali lepszy mecz niż we Wrocławiu, ale nie było też tak, że ręce same składały się co chwilę do oklasków. Wprawdzie lepiej zaczęli goście, po pięciu minutach legioniści opanowali sytuację na boisku. Fajnie z tyłu zagrał Jakub Rzeźniczak, radził sobie w tyłach zastępujący Ivicę Vrdoljaka, Dominik Furman. Grał bliżej obrońców i naprawdę pomagał w defensywie. Jak zawsze pracował za dwóch Michał Kucharczyk, miał też swoja szansę na gola. Wśród pozytywów nie może zabraknąć też Orlando Sa – Portugalczyk doszedł już do siebie po przeziębieniu, walczył z dużym zaangażowaniem, był dużym zagrożeniem dla rywala. Mógł zdobyć piękną bramkę z gry po strzale głową, ale jego świetne uderzenie wybronił znakomicie dysponowany Drągowski. Wykorzystał karnego o dużym ciężarze gatunkowym. W pierwszej połowie próbkę swoich umiejętności kilka razy pokazał Michał Masłowski, ale w drugiej był niewidoczny.
- Działo się na trybunach - Przez większość meczu więcej niż na boisku działo się na trybunach. Oprawa z wielką i efektowną sektorówką „Legia albo śmierć” robiła wrażenie. Nie zabrakło kolorowych kartonów w barwach Legii oraz rac. W drugiej części meczu pojawiała się wielka flaga „Legia”. Pod nią rozwiniętą „zdobyczną” sektorówkę Jagiellonii – oczywiście do góry nogami, którą na koniec podarto na małe kawałki na oczach rozwścieczonych fanów z Białegostoku. Była też oprawa pod hasłem „Illegal Ultras” – z racami rzecz jasna. Kibice zgodnie z hasłem „Legio walcząca, będziemy z tobą do końca!” do ostatniego gwizdka wspierali piłkarzy i doczekali się nagrody w postaci bramki.
- Emocjonująca końcówka – W końcówce spotkania, a właściwie w doliczonym czasie gry Przemysław Frankowski upadł w polu karnym – celowo napisałem upadł, a nie był faulowany. Wprawdzie jedna z kamer Canal+ spłaszczyła obraz i widać było na niej delikatny kontakt, ale już z kolejnych wyraźnie widać, że jakiegokolwiek kontaktu brak (obrazek z Vine poniżej). Eksperci doszli do wniosku, że nawet jeśli kontakt był, to nie spowodował upadku. Ja uważam, że to najzwyklejsza w życiu symulka. Minutę później arbiter podyktował rzut karny dla Legii. Z mojej perspektywy jedenastka wydawała się wątpliwa. Jednak po obejrzeniu dziesiątek powtórek i przeczytaniu kilku wykładni przepisów wiem, że karny się należał. Zawodnik zwiększył ustawieniem ręki zarys ciała. Ręka spowodowała zmianę kierunku lotu piłki – ta adresowana była do Orlando Sa, a trafiła do Marka Saganowskiego. Sprawa jest więc prosta – rzut karny. Rozumiem, ze to mogło wywołać złość i ogromne emocje wśród fanów i piłkarzy Jagiellonii, ale pretensje trzeba mieć tylko do obrońcy, który zamiast schować ręce za plecy rozstawił je szeroko jakby chciał kogoś lub coś złapać.
- Ogólnopolska histeria – Wiem, że Legia wywołuje emocje, że Legię się albo kocha, albo nienawidzi, że nasz klub nie jest nikomu obojętny. Jednak to co się działo po meczu to jakaś histeria, albo nawet sraczka. I nie mam tu na myśli wydarzeń tuż po ostatnich gwizdku, bo graczy Jagiellonii rozumiem, choć zachowań nie usprawiedliwiam. W mediach i środowisku piłkarskim wybuchła gigantyczna awantura. A przecież tak naprawdę mecz jakich wiele. Nawet jeśli przyjmiemy, że decyzje arbitra były kontrowersyjne, to do cholery mierzmy wszystkich jedną miarą. Dlaczego w takim razie po spotkaniu Lechii z Wisłą nie było ogólnonarodowej dyskusji po karnym dla Wisły, gdzie piłka po strzale z rzutu wolnego trafiła w rękę przy ciele jednego z obrońców w murze? Dlaczego nie było takiej histerii i nagonki na sędziów gdy w piłka trafiła w rękę Dossy Juniora w meczu ze Śląskiem, rękę schowaną i przyciśniętą do ciała? Dlaczego nie było dyskusji na temat kartki dla Tomasza Brzyskiego we Wrocławiu, albo po uznaniu gola z dwumetrowego spalonego dla Lecha w meczu z Jagiellonią? Co ciekawe nie było też dyskusji po tym jak Sa faulował Celebana i piłkę do siatki wpakował Tomasz Jodłowiec. Rozumiem, że Legia wywołuje emocje, że stało się to w ostatnich sekundach spotkania, co też ma wpływ na postrzeganie sprawa, ale bez przesady. Mogę zrozumieć emocje wśród kibiców, ale jeśli do histerii dołącza prezes PZPN Zbigniew Boniek i zawiesza sędziego to jest to już paranoja. Panie prezesie to dlaczego nie zawiesił pan innych sędziów, choćby tych, którzy popełnili wielbłądy w wyżej wymienionych sytuacjach? W pana przypadku emocje i nerwy nie mogą wygrywać z rozumem! A prawda jest taka, że w tej sytuacji z ręką i karnym na 10 sędziów 5 dałoby karnego, 5 nie. Winne są temu przepisy, które pozostawiają zbyt duże pole dla interpretacji.
A to tyle w kwestii karnego dla Jagi. https://t.co/EYQpWyhXfs
— staruchowicz (@staruchowicz) maj 20, 2015
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.