News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag z meczu - defensywa do poprawki, Sa znów zapunktował

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

28.09.2014 22:54

(akt. 21.12.2018 15:11)

Legioniści w meczu z Lechem zagrali słabą pierwszą połowę spotkania i dużo lepszą drugą. Odrobienie dwubramkowej straty, biorąc pod uwagę kto jest trenerem "Kolejorza", jest godne uwagi. W remisie wydatnie pomogła postawa Tomasza Brzyskiego, zapunktował też kolejny raz Orlando Sa.

- Defensywa - Przed meczem zapytany o najsłabszą stronę Legii wskazałem na obronę. Już w poprzednich meczach było widać błędy w ustawieniu, w kryciu, brak należytej koncentracji. Było wiadomo, że lepsza drużyna będzie to potrafiła wykorzystać. Nieoczekiwanie był to Lech, który zagrał w tym sezonie jak na razie najlepszy mecz. Legia wręcz przeciwnie – w pierwszej połowie, poza początkowymi minutami, była jakby obok meczu. Chwila nieuwagi przy stałym fragmencie gry, jedna kontra i nienajlepsze zachowanie Dossy Juniora - do przerwy 0:2. Może lepiej, że takie rzeczy przydarzyły nam się w spotkaniu z Kolejorzem. Dało się to bowiem odrobić. Trabzonspor raczej by taki gościnny nie był. Pytanie czy do czwartku uda się poprawić te drobne, acz ważne szczegóły w grze defensywnej.


- Odrabianie strat – Trzeba przyznać, że legionistom udało się zrobić coś, co proste nie jest. Przegrywając do przerwy z zespołem Macieja Skorży 0:2 i wygrać lub zremisować, to nie jest łatwa sztuka. Było pewne, że w drugiej odsłonie zobaczymy autobus ustawiony w polu karnym Lecha, oraz liczne kontry graczy gości. Zamiast autobusu momentami był samolot i legioniści długo sobie z tym nie radzili. W pierwszej połowie niewidoczny był Duda, w drugiej ograniczona została aktywność Miroslava Radovicia. Były trener Legii odrobił lekcje, ale też nie zaskoczył – jego zespół zagrał tak, jak grała Legia za jego czasów. Sytuacja zmieniła się od trafienia Tomasza Brzyskiego. Od tego momentu wkradała się nerwowość, pojawiły się błędy w kryciu. Rzutem na taśmę legioniści wyrównali dzięki główce Dossy Juniora. Brawo!


- Tomasz Brzyski – Niezastąpiony zawodnik Legii, na którego wszyscy chuchają i dmuchają. Aż strach pomyśleć, co by się stało, gdyby doznał urazu… „Brzytwa” nie ma konkurencji, niby są młodzi Hołownia czy Moneta, ale to nie ta liga. Żaden z nich nie da jeszcze takiej jakości, jaką daje piłkarz z przeszłością przy Konwiktorskiej. Gdy Legia ma słabszy dzień, a tak było w sobotę, jego stałe fragmenty gry robią różnicę. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wyrównał Dossa Junior, a on zaliczył już siódmą! asystę w tym sezonie. Oczywiście pod tym względem jest najlepszy w ekstraklasie. Zdobył też kapitalną bramkę – może trochę przypadkową, a z całą pewnością będącą wśród pięciu najpiękniejszych bramek roku 2014.


- Maraton na plus – Po przerwie na reprezentację było jasne, że Legia zagra 7 meczów w 23 dni. Rywale jak na nasze warunki topowi – Śląsk, Wisła, Lech, do tego belgijskie Lokeren i mocniejszy trening czyli starcie w Pucharze Polski z Miedzią. Efekt – 4 zwycięstwa i 1 remis. Jeśli uda się wygrać lub zremisować z Turcji, oraz zwyciężyć w Gliwicach, to z pewnością będziemy mogli powiedzieć, że był to kluczowy moment dla losów bieżącego sezonu – moment udany. Trener Henning Berg zapowiadał, że najważniejsze w tym okresie będzie dla niego znalezienie odpowiedniego balansu dla wszystkich zawodników. Jak na razie mu się to znakomicie udaje. Duże brawa!


- Orlando Sa – Wprawdzie tym razem gola nie strzelił, ale w dużej mierze zmienił oblicze gry i znów zapunktował. – Jego wejście to był moment, który pokrzyżował nam grę w defensywie. Portugalczyk to bardzo dobry, silny zawodnik, który długo utrzymywał piłkę – komplementował legionistę Maciej Skorża. - Orlando grał twardo, potrafił przepychać się z obrońcami, znajdować sobie miejsce na boisku, pomógł w walce w powietrzu – trochę zmienił, jakość gry – dodał szkoleniowiec naszego zespołu Henning Berg. Portugalczyk kolejny raz przybliżył się do wyjściowego składu. Nie sądzę by nastąpiło to przed przerwą na reprezentację, ale po niej może się tak stać. Portugalczyk może zmienić Ondreja Dudę, zaś Miroslav Radović może zostać cofnięty do pozycji numer „10”. Chyba, że Berg nasz wszystkich zaskoczy i znajdzie miejsce na boisku dla całej trójki.

Polecamy

Komentarze (49)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.