News: Komentarz: Szambo

Kilka uwag z meczu - efektywny Saganowski, dobra lewa strona

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

11.05.2014 00:44

(akt. 21.12.2018 15:11)

Po spotkaniu z Wisłą Kraków przyszła chwila refleksji. Legioniści wygrali wysoko i całkowicie zasłużenie. Mimo wyraźnego prowadzenie nie odpuścili do ostatniego gwizdka. Kolejne trafienie, chwilę po tym jak pojawił się na murawie, zaliczył Marek Saganowski.

- Tańcowały dwa Michały – Do dobrej gry Michała Żyry zdążyliśmy się w tym roku przyzwyczaić. Początek meczu z Wisłą wcale nie należał do łatwych, a kto wie jak by się spotkanie potoczyło gdyby Stilić zamiast trafić w poprzeczkę, posłał piłkę trochę niżej… Ale już minutę później „Żyrko” wkręcił dwóch obrońców i trafił do siatki. Zdezorientowany bramkarz gości tylko stał i biernie obserwował całą sytuację. Gol na 2:0 to akcja Bartosza Bereszyńskiego, do przewrotki składał się Ondrej Duda, ale nie trafił w piłkę. Akcje jednak zamykał Michał Kucharczyk i zrobiło się 2:0. Oba gole strzelili nominalni skrzydłowi w taktyce Henninga Berga.

 

- Efektywny Saganowski – Do tej pory najbardziej efektywnym zawodnikiem Legii w 2014 roku był Michał Żyro, ale niesamowite statystyki ma też Marek Saganowski. „Sagan” wrócił do gry po straszliwe kontuzji kolana i odkąd dostał szansę na grę, daje mocno do myślenia całemu sztabowi szkoleniowemu. Z Zawiszą wszedł na murawę w 87. minucie, po chwili idealnie wyszedł do zagrania od Żyry i umieścił piłkę w siatce. Z Wisłą wszedł na końcowy kwadrans i przy pierwszym kontakcie z piłką zdobył gola. Wykorzystał sprytne zagranie od Radovicia, kątem oka zobaczył wychodzącego z bramki Miśkiewicza, tylko musnął piłkę zmieniając delikatnie jej tor lotu i bramka stała się faktem. Trener Henning Berg określił to mianem „Niewiarygodne”. „Marunia” swoją skutecznością sprawia, że szkoleniowiec musi zacząć szukać mu miejsca na boisku.

 

- Wyciągania wniosków – Dwa miesiące temu piłkarze Legii prowadzili z Wisłą 2:0, grali w przewadze i zlekceważyli przeciwnika. Było to o tyle wkurzające, że każdy kibic Legii wie, że drużyn prowadzonych przez Franciszka Smudę lekceważyć nie można, te zawsze grają bowiem do końca. W piątek legioniści już nie popełnili tego samego błędu, już do przerwy zdobyli trzy bramki, a później nie zwolnili tempa, grali cały czas swoje i zanotowali kolejne dwa trafienia, a mogli więcej. Legia była jak dziki zwierz, który dopadł ofiarę i już nie wypuścił. Nie było mowy o lekceważeniu, grze na stojąco. Cieszy fakt, że piłkarze wyciągają wnioski z meczów, w których stracili punkty.


- Dobra lewa strona - Po raz pierwszy w tym roku lewa strona boiska była równie groźna w ofensywie, co prawa. Dobrze wyglądał Tomasz Brzyski, który w końcu brał udział w wielu akcjach Legii, zanotował też asystę przy golu Tomasza Jodłowca z rzutu rożnego. Fajnie wyglądała jego współpraca z Michałem Kucharczykiem, który również może zaliczyć występ do udanych. Trener Henning Berg zobaczył, że istnieje świat bez Henrika Ojamy. Również sam Estończyk z poziomu ławki rezerwowych zobaczył jak może wyglądać współpraca na lewej stronie boiska. Po wejściu na boisko nie grał samolubnie, widział lepiej ustawionych kolegów. Oby była to tendencja trwała.

 

- Inna Legia - Naprawdę dziwię się opiniom dziennikarzy, byłych piłkarzy i ekspertów, że Legia Henninga Berga nie różni się niczym od tej Jana Urbana. I nie chodzi tutaj o to by oceniać, która jest lepsza. Chodzi o to, że różnic w grze jest mnóstwo. Legia jesienią bazowała na posiadaniu piłki, długim jej rozgrywaniu. Wiosną jest sporo długich przerzutów, zaś najwięcej dzieje się na skrzydłach. Zupełnie inaczej wygląda gra obronna całego zespołu, inaczej przemieszczają się formacje. Inaczej wygląda gra pressingiem, inaczej odbiór po stracie futbolówki. Zmieniona jest też cała organizacja gry w defensywie i ofensywie. Poszczególni zawodnicy maja skorygowane zadania, co czasem skutkuje zupełnie inną postawą – najdobitniejszy jest tutaj przykład Ivicy Vrdoljaka, który jak się okazuje potrafi perfekcyjnie wykonywać założenia taktyczne. Norweski szkoleniowiec gra bez nominalnego napastnika. Prawdopodobnie Legia Urbana wiosną osiągałaby podobne wyniki – choć to tylko gdybanie. Ale twierdzenie, że gra obu tych zespołów niczym się nie różni to ignorancja.

Polecamy

Komentarze (62)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.