Kilka uwag z meczu - metamorfoza Żyry, nieodpowiedzialny Ojamaa
19.05.2014 15:45
- Odwrócenie losów meczu - Jeszcze nie tak dawno, gdy Legia traciła gola jako pierwsza w meczu wyjazdowym, to trudno jej było wyjść z takiej rywalizacji zwycięsko. Tym razem po stracie bramki legioniści ruszyli do huraganowych ataków – była poprzeczka po główce Michała Kucharczyka, była sytuacja Miro Radovicia gdy był faulowany w polu karnym, w końcu przyszła akcja i kolejna poprzeczka „Kuchego”. W końcu rzut rożny i gol Tomasza Jodłowca. Taka postawa Legii spotkała się nawet z pochwałą Kazimierza Węgrzyna, co przecież nie jest zbyt częstym zjawiskiem. – Brawo Legia, taką Legię właśnie chcę oglądać – mówił wyraźnie podekscytowany ekspert nc+.
- Wykorzystanie szansy - Zarówno drużynie Macieja Skorży, jak i tej Jana Urbana, trudno było wykorzystać potknięcia rywala. Za każdym niemal razem, gdy była okazja odskoczyć przeciwnikowi, legioniści solidarnie też się potykali notując słabszy występ. Tym razem po porażce Lecha w Gdańsku gracze Henninga Berga wyszli z jednym przekonaniem wygrać mecz i zrobić milowy krok do tytułu mistrza Polski. Łatwo nie było, ale walka i zaangażowanie pokazywały, że był to mecz o mistrzostwo Polski.
- Metamorfoza Żyry – Początkowo Michał Żyro wyszedł na boisko jakby stremowany – trudno powiedzieć czy tak zadziałała na niego obecność na trybunach selekcjonera Adama Nawałki, czy świadomość stawki meczu, czy może po prostu zawodnik źle wszedł w spotkanie. Jednak udane zagrania można było policzyć na palcach jednej ręki, co samokrytycznie zauważył też piłkarz. – W pierwszej części gry byłem jakiś „zamulony”, to była delikatnie mówiąc katastrofa – ocenił się „Żyrko”. Po zmianie stron zobaczyliśmy już jednak innego piłkarza, takiego, do którego w tym roku zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Piękny gol na 2:1 i świetna asysta do Michała Kucharczyka na 3:1. A jeszcze w zeszłym roku nieudane zagranie w meczu powodowało u Żyry blokadę i lawinę kolejnych złych decyzji. Teraz decyzje są palce lizać!
- Nieodpowiedzialny Ojamaa – Henrik Ojamaa źle znosi rolę rezerwowego. W Zabrzu wszedł na murawę w 67. minucie za Michała Kucharczyka, który wcześniej zdobył bramkę, dwukrotnie trafił też w poprzeczkę. Niestety Estończyk po wejściu na boisko nie wykazywał wielkiego zaangażowania w grę, a poczynania ofensywne zespołu wyraźnie zmalały. „Heniek” sprawiał wrażenie obrażonego, poziomem walki, która zawsze byłe jego atutem, odstawał na tle kolegów. W dodatku sfaulował Madeja przed polem karnym i stworzył niebezpieczeństwo pod bramką Kuciaka, a w końcówce wdał się w przepychankę. Był najpierw faulowany, popychany, ale później zrobił zamach w kierunku twarzy przeciwnika, trafił chyba w szyję. Miał szczęście, że sędzia tego nie dostrzegł – gdyby było inaczej skończyłoby się czerwoną kartką.
- Coraz lepiej wygląda gra zespołowa Legii - Kiedy Paweł Olkowski zdobył bramkę, to legioniści nie bazowali na indywidualnych umiejętnościach i akcjach, ale grali zespołowo, opierali się na schematach wyćwiczonych na treningach. Każdy z zawodników nie panikował, wiedział co ma grać i robił swoje. Widać, że piłkarze uwierzyli już w filozofię gry nowego sztabu szkoleniowego i realizują ją konsekwentnie. Nie wszystko jeszcze wychodzi jak powinno, ale jest coraz lepiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.