Kluby drenują kieszeń kibica
25.02.2008 08:47
Kibicowanie to coraz droższa zabawa. Rośnie frekwencja na stadionach, więc kluby podnoszą ceny biletów.W awangardzie jest Lech Poznań. Zdobycie pojedynczego biletu na wiosenny mecz w Poznaniu będzie graniczyło z cudem. Przebudowywany w związku z Euro 2012 stadion przy ul. Bułgarskiej pomieści "tylko" 16,5 tys. kibiców, a klub już w tej chwili sprzedał 11 tys. karnetów. - Nie będziemy sprzedawali więcej niż 12-13 tys. karnetów. Chcemy, żeby trochę biletów zostało jednak w kasach - mówi wiceprezes Lecha <b>Arkadiusz Kasprzak</b>.
Kibice rzucili się na karnety, bo zapewniają one miejsce na stadionie w dwóch najbliższych latach, gdy obiekt będzie remontowany. Taka sprzedaż karnetów (najpopularniejszy kosztuje 200 zł) umożliwi Lechowi wyśrubowanie cen biletów na poszczególne mecze. Wejściówka na spotkanie z Zagłębiem Lubin (w przyszły weekend) kosztuje 38 zł. A na hitowy pojedynek z Wisłą Kraków - jak mówi się nieoficjalnie - cena może sięgnąć nawet 100 zł!
Mecze Górnika Zabrze ogląda ok. 15 tys. widzów. Gdy niespełna dwa lata temu z klubem było krucho i walczył o uniknięcie spadku z ekstraklasy, lekarstwem mieli być kibice. Ceny biletów na niektóre mecze obniżono do 5 zł i stadion się zapełnił. Teraz Górnik może zbierać owoce. Klub ze wsparciem silnego inwestora (Allianz) nie jest już czerwoną latarnią ligi, wzmacnia skład i w perspektywie kilku lat ma walczyć o miejsce w czołówce, ale już teraz podniósł ceny biletów do 20 zł.
Na biletach zarobi też Ruch Chorzów, ale solidny dochód przyniesie właściwie tylko jedno spotkanie - z Górnikiem Zabrze na Stadionie Śląskim. Już za tydzień padnie rekord frekwencji w XXI w. - ponad 40 tys. widzów. Ruch powinien na czysto zarobić 300--400 tys. zł.
Podwyżki cen biletów nie są jednak powszechne. Celem Wisły Kraków jest regularne zapełnianie trybun mieszczących niespełna 21 tys. widzów - to w tej chwili największy ligowy obiekt w Polsce. Powszechne jest też różnicowanie cen ze względu na klasę rywala - tak robią m.in. Wisła, Cracovia, GKS Bełchatów, ŁKS, Legia i Lech.
Ale bilety i kamety to niejedyny sposób drenowania kieszeni kibica. Lech jako pierwszy polski klub uruchomił telewizję internetową. Do niedawna była darmowa, ale od kilku tygodni za oglądanie większości materiałów trzeba płacić. Niewiele - 9,90 zł za kwartał - ale jednak. Dla przykładu - jeden z najsłabszych klubów Bundesligi, Energie Cottbus, za trzymiesięczne korzystanie z własnej telewizji życzy sobie prawie 12 euro, czyli ok. 43 zł.
Poznański klub wprowadził też do sprzedaży wodę mineralną i napój energetyczny sprzedawany pod marką Energia Lecha. - Liczymy na dochody takie, jakich dostarcza nam solidny sponsor - mówi dyrektor marketingu "Kolej orzą" Michał Lipczyński. To krok dalej w porównaniu z rywalami, którzy na razie sprzedają gadżety tylko w swoich sklepach i za pośrednictwem stron internetowych. Choć nie wszystkie - Polonia Bytom nie ma oficjalnej witryny.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.