Komentarz czytelnika: Legia Skorży jako taka
15.03.2011 12:28
Wszystkie te działania powodują, że do samego trenera ciężko się „dobrać” (wszak jawi się, jako jeden z nas. Ot zwykły człowiek, mylący się, walczący, ale… zawsze zaangażowany). Obecny trener Legii stosując różne techniki potrafi jak nikt „odciąć” się od „czasu przeszłego”, nikt nie rozlicza go z przeszłości, kolejne wydarzenia towarzyszące jego pracy jakoby zmuszają nas byśmy na nowo patrzyli na wysiłki naszego trenera (przecież wtedy się mylił, ale teraz to …., wtedy był problem z zawodnikami, ale teraz to…). Dawno nie widziałem by jakiś dziennikarz podjął się podsumowania całokształtu pracy trenera Skorży, być może powodem jest to, że Skorża to bardzo sympatyczny facet i nikt nie chce „deptać” mu po „odciskach”. Na razie pierwszego odważnego nie widać.
Praca trenera Skorży poważnie interesuje mnie od kiedy objął zespół Legii, wcześniej docierały do mnie tylko poszczególne wydarzenia z drużyn prowadzonych przez obecnego opiekuna Legii, a i te nie interesowały mnie zbytnio. Nie skłamię jednak, gdy stwierdzę, że mam coraz więcej obaw i coraz więcej wątpliwości, gdy analizuję pracę naszego szkoleniowca. Nie ukrywam też, że wielu posunięć nie rozumiem i choć wiem, że nie muszę (wszak do wiedzy trenerskiej jest mi daleko) jednak wątpliwości w mojej głowie rodzą się coraz częściej. Spróbuję przedstawić Wam moje przemyślenia odnoszące się do drużyny Legii pod wodzą trenera Macieja Skorży, samego trenera jak też i niektórych jego działań. Chętnie poczytam w komentarzach wasze uwagi dotyczące tej na pewno bardzo ciekawej kwestii.
Każdy, kto pamięta drużynę trenera Urbana pamięta zespół, na który nie dało się już patrzeć, drużynie Skorży nie można tego zarzucić. Wiele akcji przeprowadzanych jest z polotem, z szybkością i miłymi dla oka „fajerwerkami”. Niestety, widząc akcje ofensywne jednocześnie widać jak bardzo brakuje żelaznej konsekwencji w grze obronnej, która była za poprzedniego trenera (mam nadzieję, że trener Stefan Białas mi wybaczy, gdy potraktuję jego epizod incydentalne).
Obie drużyny grają podobnym ustawieniem taktycznym jednak mają zupełnie inną bolączkę. Tak jak drużyna J.U. „zanudzała” nas krótkimi podaniami w środku pola tak drużyna M.S. zadziwia nas długimi przerzutami nad linią pomocy, która zarówno u jednego jak i u drugiego trenera miała być/jest najsilniejszą formacją. Obie drużyny mają natomiast tę samą bolączkę, której nie udało się zlikwidować ani jednemu ani drugiemu opiekunowi, mianowicie pomimo gry przynajmniej jednym ofensywnym pomocnikiem zbyt często jest tak, że nasz jedyny napastnik (koszt grania piątką pomocników) jest osamotniony w ataku na bramkę przeciwnika. Żadnemu ze szkoleniowców nie udało się „zmusić” graczy formacji środkowej do „wchodzenia” w pole karne i stwarzanie przewagi w strefie obronnej przeciwnika. Niestety jak widzę jak Hubnik (najlepszy napastnik w Legii ostatnich lat) „męczy” się z dwoma, a czasem trzema obrońcami to odnoszę wrażenie, że właśnie marnujemy potencjał kolejnego zawodnika. O dziwo Michałowi czasem uda się wygrać walkę o piłkę i ją zgrać, niestety często okazuje się, że i tak nikogo w pobliżu nie ma by wykorzystać okazję do skutecznego ataku.
Kolejną rzeczą, która mnie strasznie zadziwia to przywiązanie do „nazwisk/zawodników” i wiara w ich wpływ na drużynę. Niestety dla mnie to burzy wszystkie te zapewnienia o „rywalizacji” jak i wpływa bardzo negatywnie na wyniki. Przyznam, że dużo bym dał za chwilę rozmowy z naszym trenerem w trakcie, której mógłby mi wytłumaczyć, w czym tak zachwyca go Manu, gracz, który jest kompletnie bezproduktywny, zawodnik, który wręcz razi swoją nieporadnością, piłkarz, który jak żaden w obecnym zespole jest w stanie zepsuć akcje jednym „dotknięciem”. Jak nie dotyka piłki to muszę przyznać, że faktycznie widać sporo pożytku z jego biegania (panika i zamieszanie w szeregach przeciwnika), niestety często w momencie „dotknięcia” piłki czar pryska (bezpowrotnie) jak bańka mydlana.
To samo tyczy się gry w tej rundzie Astiza, nie wiem, co się z nim dzieje, ale w obecnej chwili jest najsłabszym z trójki naszych środkowych obrońców. Czym kieruje się nasz trener wystawiając go do kolejnych spotkań, na jakiej podstawie opiera swoją wiarę - „tym razem będzie dobrze”?. Niestety nic w jego grze nie wskazuje by miał poprawić sposób, w jaki się zachowuje. Na razie w Legii w tym miejscu mamy graczy, którzy nie tylko nie wnoszą nic do zespołu. Legii nie stać by grać z dwoma zawodnikami będącymi bez formy, to nie jest tak jak w Barcelonie czy Man Utd., że reszta jakoś pociągnie ten wózek. Niestety nie pociągnie, stąd wcale nie jestem zdziwiony wynikami, jakie zespół obecnie osiąga. W tej chwili w składzie mamy trzy tykające bomby zegarowe (gotowe w każdej chwili „sknocić” coś w wielkim stylu), czyli Manu, Astiza i … Skabę (na rozprawkę o naszych bramkarzach nie mam sił, a na polemikę z trenerem Dowhaniem najzwyklej na świecie się nie piszę).
Słabiej gra także Rado, daleko mu do formy z jesieni, ale gwoli wyjaśnienia nie tyle mam pretensje do samego zawodnika (Rado nadal wierzę w Ciebie) co właśnie do szkoleniowca. Już w trakcie przygotowań Maciej Skorża mówił, że zawodnik źle znosi obciążenia i trudy okresu przygotowawczego. Teraz widzimy efekty, czy naprawdę nic nie dało się zrobić? Czy nie można było dać odpocząć zawodnikowi (jeśli tego potrzebuje) lub dać grać jak najwięcej (jeśli tego potrzebował). Teraz widzimy zawodnika, który czasem błyśnie zagraniem jak z poprzedniej rundy, ale w całokształcie jest jakiś osowiały/przygaszony. Jeśli syndromy były już wcześniej to naprawdę nic się nie dało zrobić?
Wracając do zespołu to czy naprawdę kogoś dziwią takie wyniki naszej drużyny? Pozostaje pytanie do trenera, na jakich podstawach myślał, że się uda? Skąd Panie Maćku to przywiązanie do tych zawodników (w tej formie)? Czemu nie zagrać va banque? Naprawdę Mezenga, Kelhar czy Wolski byliby gorsi od kolegów?. Naprawdę lepiej zagrać starymi „zgranymi kartami” niż młodymi „wilczkami”? O to chyba mam do trenera największe pretensje. Dla mnie to odbieranie szans już przed meczem i to zarówno zespołowi jak i młodziakom. Ciekaw jestem opinii innych kibiców, ale ja wolałbym zdobyć 4 punkty w trzech meczach widząc ogrywających się młodych niż zawodzące nas stare wygi. Wolę trenera ze zbytnią odwagą niż ze stetryczałym konserwatyzmem. Niestety drużyna, która w pierwszych trzech spotkaniach traci pięć punktów nie może i nie powinna być traktowana, jako drużyna klasowa, jako drużyna, której należy się obawiać. Dlatego nie należy się dziwić (jak to było po słowach młodego napastnika Śląska), gdy zawodnicy drużyn przeciwnych mówią, że jadą na Legię po trzy punkty, prawda jest brutalna, prawda jest taka, że niezależnie od tego czy się nam to podoba czy nie to Oni jadą po te trzy punkty.
Niestety drużyna trenera Macieja Skorży pomimo chwilami niezłej gry (pierwsze 15 minut ze Śląskiem to najlepszy okres gry zespołu Legii od dawien dawna) nie przekonuje mnie. Nadal nie widzę by ta drużyna szła do przodu. Nadal nie widzę, by zawodnicy „umierali” za siebie na boisku (jak w meczu z Lechem umierał za wszystkich Vrdojak). Nadal nie widzę porządnej asekuracji w poszczególnych formacjach. Nadal widzę obrońców „walących” długą piłkę do przodu ignorując całkowicie fakt, że w środkowej strefie boiska Legia powinna panować z większością przeciwników w tej lidze, nadal widzę samotnych napastników walczących z „przygniatającą przewagą liczebną przeciwników” o te piłki. Nadal nie widzę wiary w zawodnikach, nie widzę by wychodząc na boisko gotowi byli „rzucić się przeciwnikom do gardeł”, gotowi do wali o każdy metr boiska (trochę było tak z Polonią), o każdą piłkę. Nadal nie widzę w zawodnikach Legii determinacji by wygrać naszą ligę. O to niestety też obwiniam trenera, tu niestety słabo funkcjonuje motywacja przedmeczowa. Powody takiego stanu rzeczy mogą być dwa albo trener sam nie wierzy w ten zespół albo zupełnie nie potrafi przekazać tej wiary chłopakom. Niestety w tej chwili nie widzę tej wiary ani w trenerze, ani w zespole, ani też w Nas kibicach.
Autor: Monrooe
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.