News: Furman i Żyro: Nie jesteśmy na straconej pozycji

Komentarz: Głębia defensywy

Redakcja

Źródło: List od Czytelnika

31.10.2011 10:40

(akt. 04.01.2019 12:42)

<p>- Legia dorosła. To pierwsze słowa które mi się cisną na usta gdy próbuję scharakteryzować grę naszego zespołu w Poznaniu. Legia może nie jest jeszcze drużyną, która zdominuje każdego rywala. Nie jest zespołem, który zawsze będzie prowadził grę. Ale Legia jest ekipą, która wie co może i zdaje sobie sprawę co i z kim ma grać. Ogromna jest metamorfoza jaką przeszedł zespół od tego co prezentował w zeszłym sezonie. Tamtej Legii już nie ma. Jeśli ktoś jeszcze zlicza porażki tamtego zespołu i tego, który mamy obecnie to nich zakończy natychmiast. To nie ma sensu. To zupełnie inne drużyny, to kompletnie inni piłkarze (choć nazwiska te same) - rozpoczyna swój komentarz jeden z naszych czytelników.</p>

 

Wczoraj Legia zagrała w Poznaniu. Nie był to dobry mecz w wykonaniu naszych piłkarzy a mimo to legioniści wracają do Warszawy w dobrych nastrojach (a mogli w jeszcze lepszych). Wydaje się, że z gry to Lechowi należało się zwycięstwo w tym meczu, ale Legia miała swój twardy blok defensywny. Gdy ten się zagubił (zdarzało się kilka razy w tym meczu) okazywało się, że na posterunku jest jeszcze Kuciak, który chce byśmy zapomnieli o jego poprzedniku Janku Musze. Spokojnie Dusan, nie zapomnimy ale wydaje się, że możesz zająć miejsce obok swojego wielkiego rodaka w galerii legijnych bohaterów.


Trzeba przyznać, że Lech zaskoczył legionistów szybką i precyzyjną grą piłką. Niesieni dopingiem narzucili bardzo ostre tempo meczu, byli bardziej agresywni, wydaje się, że również ruchliwsi. Pójście na wymianę ciosów w tym dniu przyniosło by samobójczy efekt, gra w takim tempie jakie narzucił Lech wyniszczyłaby naszych piłkarzy kompletnie. Być może ten mecz zakończył by się innym wynikiem ale o dobrą grą w czwartek było by bardzo trudno. Legioniści widząc jak gra rywal cofnęli się i przyjęli lechitów na własnej połowie, tylko tak mogli grać w tym meczu chcąc zachować energię na kolejne bardzo ważne spotkania. Nasi piłkarze zagrali tak jak przeciwnik im pozwolił, bezpiecznie i ostrożnie z tyłu, sami zaś starali się wyprowadzać zabójcze ataki.


To w mojej ocenie właśnie pokazuje jak dorośli piłkarze naszego zespołu zmienili się mentalnie. Jak potrafią objąć całość, a nie tylko najbliższą akcję, najbliższy mecz. Oglądając Legię w tym spotkaniu przypomniało mi się stare i mądre piłkarskie porzekadło. To które mówi: - „ jak nie możesz wygrać to zrób wszystko by nie przegrać” i to właśnie zaprezentowali nam wczoraj legioniści. Zagrali przede wszystkim tak aby nie przegrać, nie ma co ukrywać, że to była myśl przewodnia w ich grze. Do tego postawili sobie za zadanie wyprowadzić kilka kontrataków, które mogły przynieść radość tak zawodnikom jak i nam. Nie udało się. Trudno, nie czas by to rozpamiętywać.


Sam mecz bardzo mi się podobał, pomimo słabszej gry Legii oglądaliśmy mnóstwo szybkich podań, pięknych zagrań a wszystko to okraszone zostało całą masą okazji bramkowych.  Lech chciał zwyciężyć, Legia wybronić. Jednak nie przeszkadzało to jednym i drugim uraczyć nas kilkoma piłkarskimi fajerwerkami. To fajne, że stawka meczu nie pęta zawodników do tego stopnia, że zamieniają się w boiskowych drwali. Chciałbym by w naszej lidze takich spotkań było jak najwięcej. Gdyby takie mecze były w Ekstraklasie na porządku dziennym to nikt z nas nie obawiałby się zmagań naszych drużyn w eliminacjach do europejskich pucharów. W mojej ocenie powiało Europą.


Bardzo ciekawe jest to, że piszę te słowa po meczu drużyn, które są prowadzone przez prawie zwolnionych trenerów. Zarówno Skorżą jak i Bakero mieli już spakowane walizki po poprzednim sezonie. Z jakiś powodów obaj zostali i... okazuje się, że to najlepszy ruch działaczy obu klubów w przerwie między sezonowej. Dziś obaj prowadzą najładniej grające zespoły w Polsce. Dziś to Oni zdają się być zwycięzcami tego zamieszania jakie ich spotkało.


To też pokazuje, że w Polsce zbyt szybko pozwala się na poświęcanie trenera. Zbyt często szkoleniowiec płaci głową za miernotę w wykonaniu piłkarzy czy przede wszystkim działaczy. Obaj panowie udowadniają, że warto dać pracować z zespołem. Warto poczekać na efekt który opiekun chce osiągnąć. Natomiast drużyny pod wodzą obu szkoleniowców pokazują, że poukładanie klocków to nie jest robota na jedną czy dwie przerwy w rozgrywkach. Szczególnie gdy nie może się zapewnić trenerom wszystkich oczekiwanych przez nich „części układanki”. Jak widać na przykładzie Lecha i Legii budowa drużyny to skomplikowany proces który musi potrwać, ale czasem warto poczekać. Tak było tym razem.


Na koniec jeszcze kilka przemyśleń i indywidualnych laurek dla aktorów tego widowiska. Na kolejne pochwały zasługuje Michał Żyro. Jeszcze niedawno starałem się przekonać czytelników moich komentarzy, że to najbardziej utalentowany z naszej młodej trzódki. Muszę przyznać, że wyszło mi to tak sobie. Na szczęście sprawy we własne ręce wziął sam Michał i już chyba nie muszę nikogo przekonywać do talentu tego chłopaka. To co potrafi zagrać to klasa sama w sobie. Są momenty w których zaczyna wyrastać ponad poziom prezentowany w naszej Ekstraklasie. Gdyby potrafił jeszcze zebrać te swoje przebłyski w jeden spójny mecz.  Wtedy... zacznie grać w piłkę na zachodzi a Legia uzyska środki na jego następców. (choć jak patrzę na to co wyprawia Olek Jagiełło to może następcy już tu są).


Doskonały mecz „Prezydenta”, to dzisiaj on a nie Żewłakow trzymał grę obronną drużyny. Jego pewne interwencje często kończyły zapędy lechitów. Chodzący (biegający) spokój – brawo.


Wspaniałe zawody wspomnianego przeze mnie Kuciaka. Doskonałe parady choć nieco za dużo interwencji „na ocenę”, ale może to taka mała przywara naszego goalkipeera. Świetny Vrdoljak, gdyby jeszcze wykorzystał jedną z dwóch okazji to bezapelacyjnie byłby graczem meczu, a tak zakończył zawody nieco w cieniu Rafała Murawskiego (bardzo dobry mecz naszego reprezentanta). Wydaje się, że ma jeszcze problemy z wydolnością ale na prawdę był dziś wielki. Niemal jak Ivica z poprzedniego roku gdy to rządził i dzielił w środku pola.


Brawa dla trenera Skorży za zmiany. W momencie gdy to Lech zepchnął Legią do defensywy opiekun stołecznej jedenastki po cichu zaczął wpuszczać na plac kolejnych ofensywnych graczy. Zupełnie na to nie zareagował szkoleniowiec Poznaniaków i zanim się spostrzegli to Legia za sprawą swoich „młodych wilków” zaczęła oblegać bramkę Jasmina Buricia.  Poza jedną kontrą (za to bardzo groźną) to można powiedzieć, że to wreszcie legioniści zaczęli dominować na boisku. Dla mnie to doskonałe zmiany trenera pozwoliły na zmianę obrazu meczu. Co ciekawe szkoleniowiec zmieniał nie tylko graczy defensywnych ale też ściągnął gwiazdę naszej drużyny. Bardzo zmęczoną ale co by nie mówić gwiazdę. Brawo panie trenerze o taką odwagę apelowałem jakiś czas temu.


Jak widać ten mecz mimo, że niezbyt dobry to wywołał u mnie same pozytywne reakcje. Nie umiem utyskiwać i narzekać, czy to na skuteczność, czy to na defensywną grę. W trakcie sezonu takie mecze też się zdarzają i sztuką jest przywozić z nich punkty. Takim meczem było spotkanie w Chorzowie, takim były też wczorajsze zawody i Legia przywiozła z nich pozytywne wyniki. Dlatego też pewnie o tej Legii myślę jako o wreszcie „dorosłym” zespole.


Autor: Monrooe

Polecamy

Komentarze (69)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.