News: List od Czytelnika: Większa doza realizmu potrzebna od zaraz

Komentarz: Pinto i Dwaliszwili minęli się z formą

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

25.08.2013 10:11

(akt. 21.12.2018 22:32)

Staram się nie krytykować piłkarzy nowych, gdyż transfer zawsze jest niewiadomą i ma wiele składowych, które wpływają na to jak zawodnik prezentuje się na boisku. W Polsce często w takich sytuacjach brakuje cierpliwości i przez to zawodnik zostaje odpalony zanim się ogarnie, aklimatyzuje, przyzwyczai do nowej rzeczywistości. Świetnym przykładem był transfer Roberta Lewandowskiego do Borussii Dortmund. Trener Juergen Klopp dał mu rok na aklimatyzację, przyzwyczajenie się do stylu w Bundeslidze. Efekty przyszły nawet ciut wcześniej, a czas pokazał, że warto było być cierpliwym. W Polsce niezłym przykładem był Alejandro Cabral, który pod koniec swojego rocznego wypożyczenia w Legii zaczął grać naprawdę dobrze, ale potrzebował niemal roku aby do tego dojść.

Być może tyle samo czasu potrzebuje Helio Pinto, być może za pół roku będziemy o nim mówić i pisać tylko dobrze? Tego dziś nie wiemy, jednak opieranie o Portugalczyka dziś gry zespołu, liczenie na jego postawę, że da coś zespołowi, że pociągnie do zwycięstwa, jest niezwykle naiwne. Trener Jan Urban, nie wymieniając nazwisk, przyznał po meczu z Lechią, że kilku piłkarzy, którzy mieli dać coś zespołowi, nie zrobiło tego. Bez wątpienia jednym z tych graczy był Pinto. Pytanie tylko czy on mógł dać coś drużynie skoro jest totalnie bez formy, a chyba i psychika trochę siadła. Nie wymagam od niego cudów, rozumiem że znalazł się w nowej lidze, innym kraju i kulturze, w nowej rzeczywistości. Jestem świadomy tego, że gra w innych warunkach - gdzie od razu po przyjęciu piłki dostaje łokciem w brzuch, albo korkami po kostkach, co jest dla niego nowością. Ale jeśli otrzymuje piłkę i nie atakowany przez nikogo decyduje się na 20 metrowe podanie to futbolówka powinna trafić do adresata, a nie zatrzymać się na pierwszym rywalu. A niestety takie obrazki mogliśmy oglądać w sobotę. W defensywie Pinto nie pomaga wcale, chowa się gdzieś za plecami innych, w ofensywie również nie daje jakości. Trener wspomniał dodatkowo, że Helio traci entuzjazm i pewność siebie. Jeśli tak jest, to tym bardziej, nawet w meczach ligowych, nie można na nim opierać ciężaru gry. W sobotę miał być jednym z motorów napędzających Legie, a skończyło się tak, że od około 30 minuty koledzy z drużyny ograniczali grę z Portugalczykiem do minimum, unikali podań do Pinto, gdyż wiedzieli, że coś jest nie tak. Rozumiem, że liga jest długa, ale może Helio powinien odzyskiwać pewność siebie za tydzień w rezerwach w meczu z Omegą Kleszczów? Grając w pierwszym zespole jest po prostu jego osłabieniem.


Na osobną krytykę zasługuje Wladimer Dwaliszwili. Naprawdę trudno logicznie wytłumaczyć co się z Gruzinem stało. Porusza się wolno, nie jest w stanie wygrać żadnego pojedynku biegowego. Wczoraj próbował ścigać się z obrońcami wybiegając do prostopadłych podań od kolegów, ale wyglądało to groteskowo. Duża ilość kontaktów "Lado" z piłką kończy się jej stratą, zginęła gdzieś umiejętność gry tyłem do bramki. Do tego doszły złe wybory - kiedy powinien podać, uderza na bramkę, zaś kiedy powinien zdecydować się na strzał, to podaniem szuka kolegi. Dwaliszwili narzekał na to, że nie gra jako wysunięty napastnik, wczoraj zagrał i udowodnił, że na to nie zasługuje. Źle się dzieje z Dwaliszwilim od meczu z Jagiellonią w zeszłym sezonie. Od tego spotkania zmienił się nie do poznania, niestety na gorsze. Tłumaczono to chorobą przewodu pokarmowego i antybiotykami jakie zażywał. Od tego czasu minęły jednak kolejne miesiące, zawodnik przeszedł okres przygotowawczy w Austrii, a zmian na lepsze nie widać. Może po prostu Gruzin nie pasuje do takiego stylu gry i taktyki? On potrafi sie znaleźć w polu karnym gdy jest rzut rożny czy też zamieszanie po jednej z akcji. Wie gdzie i jak ustawić się w szesnastce i czekać na piłkę - pokazał to choćby w meczu z Molde w Norwegii. Tyle, że to trochę za mało. W taktyce preferowanej przez Jana Urbana od zawodnika na jego pozycji wymaga się znacznie więcej. Dużo więcej od Gruzina dają zespołowi obecnie i Marek Saganowski i Patryk Mikita. Może Dwaliszwilim trzeba wstrząsnąć i zesłać na jeden mecz do rezerw? Może gra z Omegą Kleszczów da mu do myślenia i spowoduje, odbicie się od dna z formą.


Oba te przypadki są inne , ale zarówno Pinto jak i Dwaliszwili w obecnej dyspozycji nie byli w stanie wydatnie pomóc zespołowi w spotkaniu z Rozwojem Katowice. Jak więc wymagać od nich przyzwoitej gry na poziomie ekstraklasy?!

Polecamy

Komentarze (69)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.