Domyślne zdjęcie Legia.Net

Komorowski: W Bytomiu błędy uchodziły na sucho

Marcin Szymczyk

Źródło:

11.03.2009 08:10

(akt. 18.12.2018 02:30)

Spośród piłkarzy Legii, którzy w zimowym okienku transferowym przyszli do stołecznego zespołu, miejsce w pierwszej jedenastce w obu tegorocznych ligowych spotkaniach wywalczył tylko <b>Marcin Komorowski</b>. <b>Tomasz Jarzębowski</b> wyszedł na boisko od pierwszej minuty w meczu z Polonią Warszawa, ale spotkanie z Odrą Wodzisław przesiedział już na ławce rezerwowych. Z kolei <b>Krzysztof Ostrowski</b> nie zagrał ani minuty, bo ciągle dochodzi do siebie, gdyż nie przepracował okresu przygotowawczego z resztą zespołu
Warto dodać, że z Odrą od początku zagrał Adrian Paluchowski, ale tylko dlatego, że kontuzjowany był Takesure Chinyama. Urban mówił przed pierwszym meczem, że nie jest przekonany, jak szybko Komorowski wkomponuje się w zespół, ponieważ rola i zadania bocznego obrońcy w Polonii Bytom są inne, niż ma to miejsce w Legii. Dał mu jednak szansę kosztem Tomasza Kiełbowicza. - Różnice w wymaganiach są spore, zarówno jeśli chodzi o zachowanie w defensywie, jak i ofensywie. W Polonii na stawialiśmy się raczej na grę z kontry, zwłaszcza z tymi mocniejszymi zespołami. Ciężko nam było prowadzić atak pozycyjny. W Legii cały czas trzeba nacierać, co dla bocznych obrońców oznacza, że muszą włączać się do akcji, częściej biegać do przodu. Musimy też bliżej podchodzić do przeciwnika, bowiem im dalej od własnej bramki odbierzemy piłkę rywalowi, tym mniejszy dystans mamy do bramki przeciwnika - wyjaśnia Komorowski. Szkoleniowiec Legii daje do zrozumienia, że spodziewa się od niego znacznie więcej: - Dwa rozegrane mecze to za mało, by oceniać zawodnika. Nie mogę jednak być niezadowolony, Marcin na razie nie dał powodu do tego, bym zmienił go na innego zawodnika. Jednak poczekajmy, dajmy mu trochę więcej czasu. W niedzielnym spotkaniu z Odrą mieliśmy próbkę tego, czego wymaga od niego trener. Kilka razy dołączył do akcji ofensywnej. W pierwszej połowie niewiele z tego wynikało. Za każdym razem, gdy znajdował się w okolicach pola karnego rywala, nie bardzo miał pomysł, co zrobić z piłką. W drugiej połowie asystował przy golu Rogera na 4:0,ale na Urbanie nie zrobiło to specjalnego wrażenia. - Podanie było ładne, lecz w pierwszej połowie Marcin wiele razy próbował iść do przodu i zwykle tracił piłkę. Poza tym widać, że każda akcja ofensywna kosztuje go sporo - mówił Urban. -Asysta cieszy, ale wiem, że przede mną sporo pracy. Pocieszam się, że z meczu na mecz powinno być lepiej. Chcąc całkiem przestawić się na nowy system, trzeba trochę więcej niż cztery czy pięć dni. Nie jest to takie hop-siup - twierdzi Komorowski, z którym Urban często rozmawia podczas zajęć. Instrukcje wykrzykuje też z ławki rezerwowych podczas spotkań. - Trener cały czas podpowiada, co mam poprawić. To ważne, ponieważ wiem, czego się ode mnie oczekuje i nad czym trzeba poćwiczyć. Jeśli chodzi o taktykę, to muszę pamiętać, żebym w grze defensywnej cały czas łapał kontakt z kolegami z drużyny. Należy też popracować nad techniką - przyznaje. Czasem burę dostaje od kolegów z zespołu. W pierwszym spotkaniu z Polonią Warszawa po stadionie na Konwiktorskiej rozniosła się uwaga Macieja Iwańskiego skierowana do Komorowskiego: - Gdzie idziesz?! - Po prostu nie zrozumieliśmy się w jednej akcji, to wszystko. To będzie przychodzić z każdym treningiem i meczem - mówi lewy obrońca, który ma za sobą debiut w reprezentacji Polski i - jak na razie - nieźle radzi sobie z presją gry w Legii. - Wiem, że nie mogę pozwolić sobie na zbyt wiele błędów. W Bytomiu nawet kilka wpadek w spotkaniu uchodziło na sucho. Tutaj trzeba być skoncentrowanym na 110 procent - kończy Marcin. Autor: Piotr Wierzbicki

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.