Komorowski wygrywa rywalizację z Kiełbowiczem?
23.02.2009 07:19
Wydaje się, że jeden ze swoich dylematów trener <b>Jan Urban</b> już rozwiązał. Po odejściu <b>Jakuba Wawrzyniaka</b> do Panathinaikosu Ateny na lewej obronie pozostał mu tylko <b>Tomasz Kiełbowicz</b>. Sprowadzono więc Marcina Komorowskiego z Polonii Bytom, choć mało kto przewidywał, że losy tej rywalizacji zostaną szybko rozstrzygnięte. - To, że grał w reprezentacji, nic mi nie mówi. Żebym go ocenił, muszę mu się przyjrzeć dokładniej - twierdził przed tygodniem szkoleniowiec.
W spotkaniu Pucharu Ekstraklasy z PGE GKS Bełchatów (1:1) ostatnim teście przed piątkowymi derbami Warszawy, postawił na „Komora", a ten go nie zawiódł. - Spokojnie, nic nie jest jeszcze przesądzone, do derbowego meczu z Polonią zostało jeszcze kilka dni. W mojej opinii Tomek ma takie same szanse na występ od pierwszej minuty jak ja - ostrożnie mówi Komorowski zawodnik o podobnych predyspozycjach co Wawrzyniak. I to jest jego głównym atutem.
To mu pasuje
Trener Legii, wbrew pojawiającym się opiniom, nie wątpił w przydatność Komorowskiego do prowadzonej przez siebie drużyny. Nie chciał jednak zrzucać zbyt wielkiej odpowiedzialności na tego zawodnika, dlatego twierdził, iż ten musi przede wszystkim przystosować się do innego niż w Bytomiu stylu gry. - Chodziło przede wszystkim o to, że Legia gra inaczej w defensywie. Cała formacja ustawiona jest wyżej, bo musimy przede wszystkim atakować. Nie czekać na to, co zrobi rywal, nie nastawiać się na kontratak jak Polonia Bytom, tylko prowadzić grę - wyjaśnia defensor.
Szybko udało mu się przystosować do nowych zasad. - Słucham, co mówi trener i staram się to realizować. Ale nie ukrywam, że właśnie taki sposób grania najbardziej mi odpowiada. Lubię zaatakować, podłączyć się pod akcję ofensywną mojego zespołu. I w momencie straty jak najszybciej odebrać piłkę. Bo wtedy ma się bliżej do bramki przeciwnika - dodaje.
Lekkie problemy
Pierwsze oceny jego postawy, podobnie jak całej Legii, są raczej pozytywne. Mecz w Bełchatowie był testem także pod względem przygotowania fizycznego i wypadł nieźle. - Biorąc pod uwagę, że przez godzinę graliśmy w dziesięciu, nie wyglądało to źle. Trener po meczu pytał każdego z osobna, jak mu się grało, jak się czuje, czy wytrzymał. Owszem, w końcówce spotkania zdarzały się lekkie problemy, ale na tym etapie przygotowań było to normalne - opowiada piłkarz. Zdaniem Komorowskiego bardzo istotny dla jego nowego klubu będzie początek rozgrywek. - Jeśli udanie rozpoczniemy, to powinno być dobrze - kończy piłkarz.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.