Korzystna zmiana
13.09.2007 10:05
Wychował się w Łodzi. Od trzech lat jest piłkarzem Legii, ale ostatni rok spędził w Widzewie. Jutro wystąpi przeciwko swoim byłym kolegom. - Stresu nie będzie - zapowiada <b>Jakub Rzeźniczak</b>. Latem 2004 roku trafił do Warszawy jako potencjalny następca <b>Jacka Zielińskiego</b> na środku defensywy. Wiodło mu się różnie. Niby nikt od niego cudów nie oczekiwał, ale częściej było gorzej niż lepiej.
Już na stałe
Dwa lata później świętował mistrzostwo Polski. W następnym sezonie zabrakło dla niego miejsca w składzie warszawskiego zespołu. Został na rok wypożyczony do swojego macierzystego klubu. Tam również nie było rewelacyjnie. Trener Michał Probierz wystawiał go na środku obrony lub jako defensywnego pomocnika. Ale piłkarz nie zachwycał. Trzy miesiące temu wrócił do stolicy i wydawało się, że na dłużej zagości w zespole występującym w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy.
- Bardzo to przeżywałem i nie byłem najszczęśliwszy. Ale teraz wszystko się zmieniło - mówi. Przed spotkaniem z Zagłębiem Sosnowiec (5:0) trenerowi Janowi Urbanowi wypadło dwóch prawych obrońców - Wojciech Szala i Piotr Bronowicki. Szkoleniowiec stołecznej drużyny postanowił zaufać Rzeźniczakowi i przekwalifikował go na prawego defensora. Na razie się nie zawodzi - Bardzo się z tego cieszę, bo w końcu mam szansę na regularne występy. To zmiana z korzyścią dla mnie. Szczególnie, że podobno jestem zbyt wątły jak na stopera - mówi "Rzeźnik".
W meczu przeciwko zespołowi z Sosnowca nie ustrzegł się kilku błędów. Szczególnie w kryciu. - Jego radar wyśle się na przegląd i będzie dobrze - Urban był zadowolony z postawy swojego piłkarza. Już wtedy wiedział, że postawi na niego w spotkaniu przeciwko mistrzom Polski, Zagłębiu Lubin, które legioniści wygrali 2:0. I nie zawiódł. Jeśli popełnił jakieś błędy, to minimalne. - Bez przesady, aż tak dobrze nie było, ale mam nadzieję, że w jakimś stopniu przyczyniłem się do zdobycia trzech punktów - twierdzi piłkarz, który już przyzwyczaił się do nowej pozycji. - Czy patrząc w lustro widzę prawego obrońcę? Widzę siebie. Przede mną kolejne spotkania, ogram się i będzie tylko lepiej. A ten mecz w Lubinie był dla mnie ogromnie ważny. Nie ujmując nic zawodnikom z Sosnowca, to ci z Lubina są zdecydowanie lepsi. Tym większa radość z wygranej i postawy na boisku. Udowodniliśmy
wszystkim, że jesteśmy w dobrej formie i w tym sezonie stać nas na bardzo dużo - dodaje.
Mieszanka wybuchowa
Sam sobie też coś udowodnił. - Teraz wiem, że jestem potrzebny drużynie. Trener daje szansę wszystkim, zaraz dostaną ją kolejni piłkarze. Dodatkowo wygrywamy, a wraz z tym przychodzi radość, pewność siebie i motywacja do dalszej pracy. W spotkaniu przeciwko Widzewowi jest pewniakiem do gry. Nie tylko dlatego, że dobrze się prezentuje, ale powodem również są urazy. Bronowicki i Szala nadal są kontuzjowani, podobnie Błażej Augustyn. Urbanowi zostało zaledwie pięciu obrońców. - Ja się pewniakiem nie czuje, ale miło byłoby zagrać przeciwko kolegom. Jakoś specjalnie do tego spotkania nie podchodzę, raczej tak, jak do każdego meczu. Zestresowany na pewno nie będę - zapowiada.
W Łodzi ma wielu kolegów, część z nich kibicuje Widzewowi. Jego dziewczyna również. - Ale powiedziała, że w tym meczu będzie ściskała kciuki za oba zespoły - dodaje. Kibic Legii i Widzewa w jednej osobie to wybuchowa mieszanka. - Rzeczywiście, ona jest wybuchowa
- śmieje się "Rzeźnik". Do Warszawy widzewiacy przyjadą już z nowym trenerem, Markiem Zubem, który zastąpił Michała Probierza. - I dlatego trudno powiedzieć, jak się zaprezentują, jak zagrają. Mogą być zmiany zarówno w taktyce, jak i składzie. Ale to nie nasze zmartwienie. Koncentrujemy się tylko na sobie - twierdzi młody obrońca.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.