Kosta Runjaić: Rollercoaster, szacunek dla drużyny
15.02.2024 21:42
– W drugiej połowie graliśmy z inną energią, na innym poziomie, pokazaliśmy jakość i świetny charakter, wróciliśmy do rywalizacji. Myślę, że nikt tego nie oczekiwał, ale właśnie to charakteryzuje nasz zespół. W przerwie zmieniłem paru zawodników. Wynik końcowy okazał się lepszy niż po pierwszej części meczu, lecz wciąż nie jest dobrze, bo przegraliśmy.
– Co było kluczowe w powrocie do rywalizacji? Wiele aspektów, szczegółów. Po pierwsze, zaczęliśmy grać bardzo intensywnie, z większą odwagą przy piłce, zdobyliśmy dwie bramki. Mieliśmy też szanse po stałych fragmentach.
– To było trudne spotkanie. Nie chcę za wiele mówić o pierwszej połowie, która nie wyglądała tak, jak powinna. Byliśmy bardzo pasywni, a rywal grał na wysokim poziomie. Mieliśmy problem, by dostosować się do murawy. Pamiętam mecz Bodo/Glimt z Romą, która przegrała 1:6 w Norwegii. Poszliśmy trochę tą drogą. Traciliśmy gole z powodu naszych błędów, dodaliśmy odwagi przeciwnikowi. Po 25 minutach przegrywaliśmy 0:3 i wyglądało to na totalną katastrofę. Po przerwie było lepiej, zdobyliśmy dwie bramki i wciąż jesteśmy w grze. Z powodu tego, co wydarzyło się w drugiej połowie, można powiedzieć, że wynik jest dobry. Przede wszystkim rywalizacja jest wciąż otwarta. Za tydzień postaramy się wykorzystać szansę.
– W przerwie nie byłem zły na zawodników. Wszyscy byliśmy zawiedzeni w szatni. W piłce jest o tyle dobrze, że masz drugą połowę na naprawienie błędów. Byliśmy przekonani, że jeśli zagramy z większą odwagą i na niezłym poziomie, to damy sobie radę. Jeśli będziemy mieli więcej szczęścia, możemy rywalizować z każdym zespołem.
– Nie analizowałem jeszcze meczu, to dopiero przed nami, dlatego teraz nie chcę za wiele mówić o występie Qendrima Zyby. Zmieniłem go po przerwie, lecz mogłem tak zrobić z wieloma zawodnikami. Ale to była dobra decyzja. To niezły piłkarz, gra na kluczowej pozycji dla naszego systemu, będzie potrzebował czasu, by przyzwyczaić się do naszego stylu. Można dyskutować, czy był to odpowiedni moment, czy lepiej było go spróbować w lidze.
– Nie zmienimy naszego stylu pracy. Jesteśmy bardzo szczerzy w środku, mamy proste i jasne komunikaty. To proces. Kacper Tobiasz to najmłodszy bramkarz w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy, w związku z tym można oczekiwać, że przydarzą się błędy. Oczywiście nie chcemy tego, ale w czwartek to się stało. On zdaje sobie sprawę, że musi dalej ciężko pracować i pozostać pozytywnie nastawiony do pracy. Liczę na jego lepszą dyspozycję, na pewno mógł się lepiej zachować przy drugim golu, lecz koledzy również mu nie pomogli. Traciliśmy łatwe bramki, oczekiwałem wyższego poziomu. Kacper wiele razy nam pomagał, jedna czy dwie złe interwencje nie powodują, że wraca temat zmiany w bramce, choć być może przyjdzie dzień, że postawię na Dominika Hładuna. Jako zespół popełnialiśmy błędy, choćby Steve Kapuadi źle interweniował. Koniec końców pokazaliśmy charakter, podnieśliśmy się. Przegraliśmy, nie jestem z tego powodu szczęśliwy, ale wciąż mamy szanse na awans.
– Zawodnicy, którzy weszli na boisko w drugiej części meczu, byli świetni, odważni. To były różne połowy, nie można ich porównać. Po przerwie zagraliśmy o "wszystko albo nic", pokazaliśmy charakter.
– Jestem usatysfakcjonowany z powodu drugiej części spotkania w Molde. W Warszawie musimy zagrać dwie takie połowy.
– Jeśli tracisz trzy łatwe gole w pierwszej połowie, w dodatku grasz na wyjeździe, na sztucznej nawierzchni, to robi się coraz trudniej. Ostatecznie wszystko sprowadza się do wyniku, z którym mogę żyć. Za parę dni zmierzymy się z Molde w Warszawie. Wszystko wciąż jest możliwe.
Quiz
Sprawdź wiedzę o trenerach Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.