Kameron McGusty Michał Kolenda Legia Warszawa – Górnik Wałbrzych 81:91
fot. Marcin Szymczyk

Koszykówka: Porażka z mistrzem Polski

Redaktor Michał Grzegorczyk

Michał Grzegorczyk

Źródło: Legia.Net

12.04.2025 21:00

(akt. 13.04.2025 01:42)

Legia przegrała u siebie z Treflem 70:99 w 25. kolejce Orlen Basket Ligi. Sopocianie zrewanżowali się za grudniową porażkę, pewnie wygrywając na Bemowie, w pełni dominując walkę pod koszem.

W sobotę w hali przy ulicy Obrońców Tobruku Legia Warszawa podejmowała aktualnego mistrza Polski – Trefl Sopot. Pierwsze spotkanie obu drużyn zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem legionistów 109:75, dlatego goście przyjechali do stolicy żądni rewanżu.

Spotkanie rozpoczęło się od trafienia za trzy punkty Michała Kolendy, ale chwilę później dobrym otwarciem odpowiedział Aaron Best, który dwukrotnie znalazł drogę do kosza. Początek meczu należał do graczy Trefla – grali dynamicznie, agresywnie i wyraźnie chcieli zmazać plamę po wysokiej porażce w pierwszej rundzie. Legioniści, choć nie pozwolili rywalom odskoczyć na większy dystans, mieli problemy w ataku, szczególnie przez bardzo agresywną obronę gości na Kameronie McGustym, który w tej części meczu był niemal całkowicie odcięty od gry. Dobrą zmianę z ławki dali jednak E.J. Onu, Aleksa Radanov i Andrzej Pluta, co pozwoliło „Wojskowym” objąć prowadzenie 18:16. Niestety, wciąż nie udało się zatrzymać rozpędzonego Besta, który zdobył w tej kwarcie 9 punktów, a kiedy w końcówce celnie trafiali także Jakub Schenk i Nick Johnson, to Trefl prowadził po pierwszej odsłonie 22:20.

Drugą kwartę legioniści rozpoczęli bardzo słabo – w ciągu trzech pierwszych minut przegrali fragment 2:10. Zdecydowanie przegrywali walkę na tablicach – w pewnym momencie Trefl miał już sześć ofensywnych zbiórek zamienionych na dziewięć punktów, podczas gdy Legia miała zaledwie sześć zbiórek ogółem. Trener Heiko Rannula, którego na trybunach wspierał ambasador Estonii, Miko Haljas, starał się reagować licznymi zmianami, ale gra jego zespołu zupełnie się nie kleiła. Nawet otwarte rzuty nie wpadały do kosza, kilkakrotnie odbijając się od obręczy, legioniści w pierwszej połowie zupełnie nie radzili sobie z rzutami z dystansu – trafili zaledwie 1 z 8 prób zza łuku, co znacząco utrudniało rozciąganie obrony rywala i szukanie łatwiejszych punktów. Dopiero w drugiej części tej kwarty udało się uruchomić McGusty’ego, co zaowocowało serią 6:0 i niewielkim zmniejszeniem strat. Niestety, wciąż zawodziła defensywa, a fizyczna przewaga sopocian była coraz bardziej widoczna. Trefl grał skuteczniej, dominował na tablicach (19 do 11) i to goście schodzili do szatni z prowadzeniem 48:37.

W pierwszej akcji drugiej połowy, po niecelnych rzutach wolnych Geoffrey’a Groselle’a, goście ponownie zanotowali zbiórkę w ataku, a bardzo dobrze w trzecią kwartę wszedł wracający po kontuzji Nick Johnson. Po 2,5 minuty tej odsłony Trefl prowadził już różnicą 16 punktów. Po przerwie na żądanie gra Legii nieznacznie się poprawiła po obu stronach parkietu, jednak wciąż nie brakowało błędów, a przede wszystkim warszawianie przegrywali fizyczną walkę z rywalem. Legioniści popełniali błędy nawet w najprostszych sytuacjach, a zawodnicy Žana Tabaka – po dwóch bolesnych porażkach – nie zamierzali dopuścić do kolejnej nerwowej końcówki. Tym razem konsekwentnie utrzymywali bezpieczne prowadzenie. Po punktach dobrze dysponowanego Nahiema Alleyne sopocianie wyszli na 20-punktowe prowadzenie i wydawało się, że emocje w Warszawie właśnie się kończą. Po trzech kwartach goście prowadzili 70:51.

W czwartej odsłonie wreszcie zza łuku trafił Ojars Silins, jednak to Trefl nadal był zespołem skuteczniejszym, zarówno w ataku, jak i w walce na tablicach. Jedynym zawodnikiem Legii, który nie dawał się zdominować w tym aspekcie, był  Radanov – autor aż 11 z 28 wszystkich zbiórek zespołu. Mistrzowie Polski, mając już pewne zwycięstwo w kieszeni, zaczęli grać na większym luzie, trafiając kolejne trójki i zbliżając się do odrobienia aż 34-punktowej straty z grudniowego meczu w Sopocie.

Ostatecznie goście wygrali w Warszawie 99:70, całkowicie dominując Legię w strefie podkoszowej i narzucając swój fizyczny styl gry przez pełne 40 minut.

W najbliższy czwartek, 17 kwietnia, "Zieloni Kanonierzy" zagrają na wyjeździe z Górnikiem Wałbrzych.

25. KOLEJKA ORLEN BASKET LIGI: LEGIA WARSZAWA – TREFL SOPOT 70:99 (20:22, 17:26, 14:22; 19:29)

Legia: Kameron McGusty 16 pkt. 4 zb. 1 as. 4 str., Aleksa Radanov 15 pkt. 11 zb. 6 as. 3 str., Mate Vucić 10 pkt. 5 zb. 2 as., Ojars Silins 8 pkt. 1 zb. 3 as., Andrzej Pluta 6 pkt. 1 zb. 2 as., Michał Kolenda 5 pkt. 2 zb. 1 as., EJ Onu 4 pkt. 3 zb., Keifer Sykes 3 pkt. 2 as., Dominik Grudziński 2 pkt., Maksymilian Wilczek 1 pkt. 1 as., Julian Dąbrowski-, Wojciech Jasiewicz-

Trefl: Aaron Best 24 pkt. 7 zb. 3 str., Nicholas Johnson 16 pkt. 4 zb. 10 as. 3 prz., Nahiem Alleyne 12 pkt. 3 zb. 1 as., Jakub Schenk 12 pkt. 1 zb. 4 as. 4 str., Darious Moten 9 pkt. 1 zb., Geoffrey Groselle 8 pkt. 8 zb. 3 as., Marcus Weathers 8 pkt. 6 zb. 2 as., Keondre Kennedy 8 pkt. 2 zb. 1 as., Mikołaj Witliński 2 ptk. 3 zb. 1 as., Jarosław Zyskowski-

Tabelę OBL i więcej informacji o koszykówce znajdziecie na podstronie dot. stołecznej sekcji, TUTAJ.

Terminy najbliższych meczów Legii:

  • 17.04 (CZ) g. 17:30 Górnik Zamek Książ Wałbrzych – Legia Warszawa [Polsat Sport 2]
  • 26.04 (SO) g. 19:30 Legia Warszawa – Tauron GTK Gliwice [EmocjeTv]

Trener Heiko Rannula po meczu:

– Trefl przyjechał zagrać tu w koszykówkę. Wiedzieliśmy, że będą grać bardzo fizycznie, a sędziowie pozwalali na taki styl gry. Niestety, nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Rozmawialiśmy o tym wcześniej, ale mimo wszystko nie byliśmy na to gotowi – zwłaszcza grając u siebie.  Kluczową sprawą była gra podkoszowych. W pierwszej połowie, kiedy jeszcze byliśmy w grze, przegrywaliśmy niemal każdą sytuację jeden na jednego pod koszem. Do tego doszły zbiórki – wyglądaliśmy w tym elemencie bardzo słabo. W takiej sytuacji bardzo trudno jest rywalizować z zespołem takim jak Trefl. Musimy wyciągnąć z tego meczu wnioski. Ten fizyczny aspekt gry to być może również mój błąd – ale mentalnie nie możemy się poddawać, szczególnie w meczach domowych. Być może ostatnie dobre wyniki sprawiły, że zbyt mocno się rozluźniliśmy. Może wpadliśmy w pułapkę zbyt pozytywnego myślenia. Ale taki mecz był nam potrzebny. Pokazał, jak wygląda rywalizacja z drużynami z najwyższego poziomu. Musimy z tego doświadczenia skorzystać i wrócić silniejsi.

Pytanie o słabą skuteczność rzutów za trzy:

– Myślę, że to była kwestia presji – fizycznej presji. Straciliśmy spokój, zabrakło nam opanowania w ataku. Trefl zmuszał nas, byśmy grali szybciej, podejmowali decyzje szybciej niż zwykle. Rzeczy, które zwykle robimy w ustalonym rytmie, musieliśmy robić na siłę, pod presją. Trudniej było dojść do czystych pozycji – a jeśli już je mieliśmy, to nie były to rzuty komfortowe. W pierwszej połowie potrafiliśmy jeszcze wymuszać rzuty wolne, ale z biegiem meczu nie byliśmy w stanie sprostać fizyczności rywala i przestaliśmy trafiać. Oczywiście, w poprzednich spotkaniach trafialiśmy z niezłą skutecznością, ale uważam, że to nie celność rzutów zza łuku była naszym największym problemem.

Pytanie o presję grania u siebie, przy pełnej hali i dużej stawce meczu:

– Szczerze mówiąc – rozegrałem na razie trzy mecze domowe w PLK i na ten moment wciąż mamy problem z grą u siebie. Mentalnie pojawia się dodatkowa presja i być może nasza koncentracja nie jest na odpowiednim poziomie. Jeszcze nie wiem, co dokładnie powoduje te trudności, ale musimy nad tym pracować. Mamy fantastycznych kibiców, kapitalne wsparcie – nawet w takich trudnych meczach cały czas nas dopingują. To niesamowite i naprawdę to doceniamy. Ale teraz my musimy wykonać naszą część pracy. Musimy grać lepiej, zwłaszcza przeciwko najmocniejszym zespołom.Dla mnie najważniejsze na tym etapie jest to, by w domowych meczach pokazywać więcej walki i więcej serca. Tego zabrakło.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.