Krzysztof Król: Chętnie bym zagrał w Legii
12.10.2007 04:50
W styczniu 2005 roku na testy do Legii trafił 18-letni obrońca Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej, <b>Krzysztof Król</b>. Ostatecznie ówczesny trener "wojskowych", <b>Jacek Zieliński</b> zrezygnował jednak z niego, utrzymując, iż nie wzmocni on drużyny. Zawodnik twierdził, że sam nie chciał zostawać w Warszawie. - Kiedy w Legii trenerem był Jacek Zieliński, nie chciałem zostać w stolicy. Ten szkoleniowiec po prostu nic nie wnosił do drużyny - mówi dziś na łamach "Dziennika" zawodnik, który w styczniu bieżącego roku został graczem Realu Madryt.
Po epizodzie w Legii 20-letni obecnie defensor występował w Amice Wronki i Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Zanim trafił do Hiszpanii, zatrudnić chciała go Wisła Kraków. - Dyrektor sportowy Wisły Jacek Bednarz dzwonił do mnie po 20 razy dziennie. Chciał podpisać ze mną kontrakt na pięć lat. Powiedziałem mu: dasz pół miliona euro rocznie i dobry samochód, to podpiszę. Usłyszałem, że takich pieniędzy nie wydadzą i rozmowy szybko się skończyły - mówi Król.
W rozmowie z "Dziennikiem" wychowanek Górnika Radlin w bardzo chłodnym tonie wypowiada się na temat polskiej piłki klubowej, nie szczędząc również krytyki sposobom szkolenia reprezentacji juniorskich. - Nie interesuje mnie już gra w młodzieżówce. Poziom szkolenia jest tam na prawdę beznadziejny. Przed meczami w Kanadzie, gdzie grało się na sztucznej trawie, w ogóle nie mieliśmy zajęć na takiej nawierzchni. Turniej kwalifikacyjny w Jordanii rozgrywany był w najbardziej niewygodnym z możliwych terminie. Oglądałem kiedyś program o polskiej lidze, w którym Andrzej Strejlau powiedział: „Nie rozumiem, po co młodzi piłkarze jadą za granicę”. Jak słucham niektórych działaczy PZPN, to ręce mi opadają. Z mistrzostw świata w Kanadzie mam tylko jedno miłe wspomnienie. Tam poznałem Sonię, z którą od lipca mieszkam w Madrycie - zwierza się zawodnik.
Król cieszy się, iż udało mu się tak wcześnie wyjechać z kraju. - W Polsce nie widziałem dla siebie żadnej przyszłości. Innym naszym zawodnikom doradzam to samo - jeśli tylko mogą, niech wyjeżdżają za granicę! - namawia niedoszły gracz klubu z Łazienkowskiej. Mimo to, Król nie zamyka przed sobą drogi powrotnej do polskiej ligi. - Legia to moja ulubiona drużyna w Polsce i w obecnej, prowadzonej przez Jana Urbana, chętnie bym zagrał - mówi gracz Realu B, zdradzając również, iż nie narzeka na brak ofert z klubów zachodnich. Ostatnio miały zgłosić się po niego Atalanta Bergamo, oraz Newcastle United. Właśnie kierunek angielski najbardziej odpowiada Królowi. - To najlepsza liga na świecie, w Hiszpanii zawodnicy za długo bawią się piłką. Poza tym w Newcastle miałbym pewne miejsce w składzie - stwierdza niedoszły legionista.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.