Krzysztof Ostrowski spędził przy Łazienkowskiej wiosnę sezonu 2008/09 i jesień sezonu 2009/10. W sumie zagrał 12 razy w barwach naszego klubu, nie zdobył bramki. W rozmowie z weszlo.com wspomina czasy gry w stolicy. - Uważam, że zrobiłem w Legii kupę dobrej pracy. Trafiłem może na zły okres. Chociaż nie wiem... Ja osobiście się tam sprawdziłem. Moim zdaniem, zostałem trochę źle potraktowany pod koniec pobytu w Legii i z tego powodu też postanowiłem odejść. Zostałem odsunięty do Młodej Ekstraklasy, nie wiem za co. W momencie kiedy prezentowałem naprawdę dobrą formę i wielu mówiło, że miejsce w osiemnastce należy mi się z palcem w tyłku. Próbowałem walczyć dalej, ale bez skutku. Prawa obrona w Młodej Ekstraklasie. Postanowiłem więc odejść, a to był koniec okienka transferowego i trafił się ten Widzew. Miałem cztery godziny na podjęcie decyzji. Wolałem grać w pierwszej lidze niż siedzieć tam na ławce - wyjaśnia Ostrowski.
Jan Urban sugerował, że tam chodziło też o jakieś sprawy psychiki. Że podobno zachowywałeś się tak, jakbyś wcześniej nie wyjeżdżał za Wrocław.
- Może to on miał z tym problemy, bo ja absolutnie żadnych. Zresztą śmialiśmy się z tego całą drużyną. Trochę to dziwne. Może on ode mnie za dużo wymagał i mu się wydawało, że się spalam. Ja czułem się bardzo dobrze w klubie i w Warszawie. Zaskoczyły mnie takie słowa z jego ust.
Więc dlaczego tak powiedział?
- Nie mam pojęcia. Jak teraz o tym myślę, to wydaje mi się, że może się na mnie zawiódł, bo uważał, iż jestem dużo lepszym piłkarzem, albo że nie pokazuję tego, co potrafię. Albo jeszcze coś o czym nawet nie wiem.
Odejścia z Legii też nie żałujesz?
- Absolutnie nie. W Łodzi znalazłem kobietę i to jest chyba kobieta mojego życia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.