Kto zdobędzie tytuł mistrza Polski?
17.10.2008 09:12
Wisła, Legia, Polonia Warszawa i Lech, czyli wszystko zgodnie z planem. Czwórka ligowych faworytów jest już na czele peletonu i swoich pozycji nie zamierza oddać do końca sezonu. Te drużyny zdecydowanie górują nad rywalami potencjałem sportowym i wysokością budżetu, dlatego każdy inny scenariusz byłby sporą niespodzianką. Ale w kwestii wytypowania mistrza zdania są podzielone. Każdy pretendent w tym boju ma mocne argumenty, ale do każdego można się też przyczepić.
Legia Warszawa
NA PLUS: Zespół z Łazienkowskiej zmitrężył początek sezonu, ale powoli się rozpędza. Nawet jeżeli nie gra efektownie, to skrzętnie gromadzi punkty. Ma bardzo mocną drugą linię, co powoduje, że potrafi zdominować newralgiczny środek pola w meczu z każdym rywalem. Solidny bramkarz to kolejny niezaprzeczalny atut.
NA MINUS: Trudno walczyć o mistrzostwo przy pustawych trybunach, z których częściej słychać obelgi niż zdrowy doping. Kłopotem jest kontuzja Szałachowskiego i wciąż niskie loty hiszpańskich konkwistadorów (z wyjątkiem porządnego Astiza), którzy mieli nadać Legii zupełnie nowe, niespotykane w polskiej lidze oblicze. Na razie zaskakują, ale przede wszystkim zdezorientowanego trenera Jana Urbana.
Polonia Warszawa
NA PLUS: Solidnie i konsekwentnie budowana drużyna, której nie przeszkodził nawet wstrząs związany z przenosinami Groclinu na Konwiktorską. Mocne skrzydła zarówno jeśli chodzi o drugą linie, jak i o bocznych obrońców. Radosław Majewski, który jeśli jest zdrowy, potrafi najlepiej spośród wszystkich ligowych playmakerów kreować ofensywną grę zespołu.
NA MINUS: Z całej czwórki faworytów Polonia ma jednak najsłabszy skład. I przede wszystkim najkrótszą ławkę. Absencja jednego zawodnika (patrz: Majewski) powoduje, że od razu niekorzystnie odbija się to na grze całej drużyny.
Wisła Kraków
NA PLUS: Krakowianie mają spore doświadczenie w walce o najwyższe cele na krajowej arenie. Odpadli już z europejskich pucharów, dlatego bez reszty będą mogli się skupić na lidze. Mają długą ławkę, dzięki czemu nawet kilka kontuzji w klubie nie oznacza wielkiego problemu.
NA MINUS: Syndrom wypalenia. Ile razy można ekscytować się walką w tej samej lidze? Głowacki, Baszczyński, Zieńczuk, Cantoro czy Sobolewski mają prawo mieć już po dziurki w nosie pogoni za krajowymi trofeami. Od wielu lat marzą o dobrym kontrakcie w zagranicznym klubie, co może już być źródłem frustracji. Problemem jest również brak mocnej konkurencji dla bramkarza Mariusza Pawełka, który na rolę absolutnego pewniaka powinien jeszcze naprawdę mocno popracować.
Lech Poznań
NA PLUS: Wspaniali kibice, którzy na Bułgarskiej tworzą absolutnie niepowtarzalną atmosferę oraz charyzmatyczny trener, który nigdy się nie poddaje. Do tego bardzo mocna siła ofensywna z młodym Lewandowskim i coraz lepszym Rengifo. I ogromna motywacja do wygrywania.
NA MINUS: Wciąż słaba gra w ofensywie. Nie chodzi nawet o nazwiska, ile o ustawienie taktyczne, które zmusza drużynę do permanentnego ataku. Jest to bardzo ładne dla oka, ale czasami mało efektywne. Gra w fazie grupowej Pucharu UEFA może nieco rozkojarzyć Kolejorza w ligowej rywalizacji.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.