Kucharski: Polacy są drodzy, ale warto po nich sięgać
10.06.2010 13:01
- Cieszę się, że pozostawiłem tak dobre wspomnienia jako, że wymienia się mnie czasem, jeśli chodzi o piłkarzy, których brakuje w Legii. To jest bardzo miłe, bo zawodnikom powinno zależeć na tym, aby utkwić w pamięci kibiców na zawsze. To jest cenniejsze niż inne premie związane z wykonywaniem zawodu piłkarza - mówi nam Cezary Kucharski, który opowiada także o roli menedżera. Zapraszamy do lektury.
Jak to jest z tym transferem Roberta Lewandowskiego, odchodzi do Borussii Dortmund czy zostaje w Lechu?
- Wydawało się nam, że wszystko jest poza nami i kluby się porozumiały. Niestety tak nie jest i w tym momencie Lech Poznań oczekuje, że Robert zrezygnuje ze swojego wynagrodzenia i pod tym warunkiem dadzą mu pozwolenie do odejścia z klubu.
Mówiło się o tym, że inne kluby są zainteresowane sprowadzeniem Roberta, czy mógłby Pan potwierdzić i wymienić jakieś nazwy?
- Nie mam takiej zasady, by mówić o zainteresowanych klubach. Oczywiście bramki Roberta i jego gra, nie pozostają bez echa. Konkretne oferty były, jednak zawodnik zdecydował się na transfer do Borussii Dortmund. Jeśli nie dojdzie do porozumienia to Robert prawdopodobnie zostanie w Lechu.
Od kilku lat jest Pan menadżerem piłkarskim, czy jest Pan zadowolony z tej pracy?
- Oczywiście wolałbym być nadal piłkarzem. Obserwując zawodników, którymi się opiekuję to jestem zadowolony. Bycie piłkarzem to coś zdecydowanie najfajniejszego. Jednak ta praca również sprawia mi sporo satysfakcji, choć jest bardziej stresująca niż granie w piłkę.
A na czym tak naprawdę polega praca menadżera piłkarskiego, czy zajmuje się Pan tylko transferami?
- W dużym skrócie można tą pracę porównać do roli doradcy, analityka czy konsultanta rynku piłkarskiego, trochę pośrednika, handlowca który ma za zadanie kierować karierą piłkarza we współpracy z klubem, w którym taki piłkarz występuje.
Ostatnio w Polsce menadżerowie nie są za dobrze traktowani, Orest Lenczyk powiedział nawet, że to największe zło i że to oni rządzą polską piłką. Co pan o tym sądzi?
- Nigdy nie byli dobrze kojarzeni. Pan Lenczyk ma prawo mieć taki pogląd, ale wg mnie menadżerowie są tacy jak to środowisko. Czy ktoś ma dobrą opinię w tym środowisku? Czy mają ją dziennikarze, dyrektorzy sportowi, piłkarze, kibice, prezesi, trenerzy - pytam się kto ma dobrą opinię? Czy Pan Lenczyk ma dobrą opinię jako trener? Po jakiś pozytywnych epizodach w jego pracy występuje w roli mentora, poucza wszystkich w kraju i stawia się w roli jednynego mądrego, a tak naprawdę jest dziwakiem, który wypowiadając się w taki sposób o menadżerach działa na niekorzyść swoją i klubu w którym pracował. Nie ma dużego pojęcia jak ten biznes funkcjonuje. Być może miał wcześniej niezbyt dobre doświadczenia z menadżerami. Nie sądzę jednak, żeby jakiś menadżer chciał źle, dla swoich klientów, czyli zawodników. Być może kilku namówiło swoich piłkarzy, żeby nie przechodzili do klubu, w którym pracuje pan Lenczyk, bo np. prezes tego klubu to oszust i nikt nie chce z nim pracować. No i pan Lenczyk ma teraz takie wyobrażenia. Zawsze trzeba znaleźć winnych, gdy nie ma wyników, czasem są to menadżerowie, czasem piłkarze, kibice, którzy nie przychodzą na mecze, ale trener Lenczyk zawsze jest świetny. Czasami przeszkadza trawa, pogoda itd. Generalnie w środowisku rzadko mówi się o kimś dobrze, menadżerowie natomiast są dobrzy i źli, podobnie jak piłkarze, trenerzy czy prezesi.
A czy jeśli młody, zdolny piłkarz chce zrobić karierę w futbolu to może tak po prostu zadzwonić do Pana, z prośbą o pokierowanie karierą, załatwienie testów w klubach?
- Tak, mam dużo takich propozycji, telefonów. Nie mogę jednak wszystkimi się zająć, gdyż są to sprawy bardzo czasochłonne, a ja mam też normalne życie i rodzinę.
Przejdźmy może do Legii, co Pan sądzi o poprzednim sezonie tej drużyny?
- Nie ma dyskusji, że Legia nie może być zadowolona po tym sezonie. Myślałem, że ten klub stać na to, by włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. Z perspektywy czasu widać też, że zmiana trenera nie przyniosła odpowiednich efektów.
A co Pan myśli o legijnych transferach? Przy Łazienkowskiej stawiają na cudzoziemców, czy to dobry pomysł?
- To się okaże. W Polsce mało jest dobrych piłkarzy, którzy byliby wzmocnieniem dla Legii, a są przy tym bardzo drodzy. Jest dużo klubów zainteresowanych tymi graczami, więc ich ceny są dosyć wysokie, dlatego klub sięgnął po cudzoziemców. Ja uważam, że warto jednak sprowadzać Polaków.
Wszyscy podkreślają, że w Legii brakuje piłkarzy z charyzmą, podając za przykład Cezarego Kucharskiego. Nie żałuje Pan, że tak wcześnie zakończył karierę?
- To już cztery lata, taka była wola właścicieli klubu. Chcieli mieć takich piłkarzy, jakich mają. Otrzymałem informację, że nie przedłużą ze mną kontraktu, bo jestem już za stary i będę zagrożeniem dla młodych piłkarzy. Ja się tylko cieszę, że pozostawiłem tak dobre wspomnienia, że wymienia się mnie czasem, jeśli chodzi o piłkarzy, których brakuje w Legii. To jest miłe, bo piłkarzom powinno zależeć na tym, aby utkwić w pamięci kibiców na zawsze. To jest cenniejsze niż inne premie związane z wykonywaniem zawodu piłkarza.
Dyrektorem sportowym drużyny został niedawno pański kolega z drużyny, Marek Jóżwiak. To dobry wybór?
- Nie wiem, to się dopiero okaże. Będę się przyglądał z ciekawością pracy Marka. Oby Jego decyzje były bardziej trafne niż poprzednika, by nie skończył tak jak Trzeciak, który wydał mnóstwo pieniędzy i zostawił spaloną ziemię po sobie. Dużo pieniędzy na te transfery wyparowało z klubu, efektów jednak nie było widać. Mam nadzieję, że Marek nie powtórzy błędów Trzeciaka.
A gdyby Pan dostał kiedyś ofertę pracy na tym stanowisku w Legii?
- W tej chwili nie widzę się w tej roli. Wolę być szefem dla samego siebie, budować swoją firmę, a nie pracować w korporacji, dostawać polecenia z góry. Jestem człowiekiem, który zawsze miał swoje zdanie i myślę, że ciężko by mi się było odnaleźć w takiej roli. Jak będzie kiedyś, nie wiem.
Cezary Kucharski - jeden z lepszych i najbardziej znanych polskich piłkarzy przełomu XX i XXI wieku. Wychowanek Orląt Łuków, grał też w Siarce Tarnobrzeg, FC Aarau, hiszpańskim Sportingu Gijon, Górniku Łęczna, Iraklisie Saloniki oraz Legii Warszawa, gdzie do dzisiaj cieszy się wielkim szacunkiem kibiców. Dwukrotnie z warszawskim klubem sięgał po mistrzostwo Polski. W polskiej Ekstraklasie strzelił 90 bramek. 17 razy zagrał w biało-czerwonej koszulce, strzelając 3 gole.
- Wydawało się nam, że wszystko jest poza nami i kluby się porozumiały. Niestety tak nie jest i w tym momencie Lech Poznań oczekuje, że Robert zrezygnuje ze swojego wynagrodzenia i pod tym warunkiem dadzą mu pozwolenie do odejścia z klubu.
Mówiło się o tym, że inne kluby są zainteresowane sprowadzeniem Roberta, czy mógłby Pan potwierdzić i wymienić jakieś nazwy?
- Nie mam takiej zasady, by mówić o zainteresowanych klubach. Oczywiście bramki Roberta i jego gra, nie pozostają bez echa. Konkretne oferty były, jednak zawodnik zdecydował się na transfer do Borussii Dortmund. Jeśli nie dojdzie do porozumienia to Robert prawdopodobnie zostanie w Lechu.
Od kilku lat jest Pan menadżerem piłkarskim, czy jest Pan zadowolony z tej pracy?
- Oczywiście wolałbym być nadal piłkarzem. Obserwując zawodników, którymi się opiekuję to jestem zadowolony. Bycie piłkarzem to coś zdecydowanie najfajniejszego. Jednak ta praca również sprawia mi sporo satysfakcji, choć jest bardziej stresująca niż granie w piłkę.
A na czym tak naprawdę polega praca menadżera piłkarskiego, czy zajmuje się Pan tylko transferami?
- W dużym skrócie można tą pracę porównać do roli doradcy, analityka czy konsultanta rynku piłkarskiego, trochę pośrednika, handlowca który ma za zadanie kierować karierą piłkarza we współpracy z klubem, w którym taki piłkarz występuje.
Ostatnio w Polsce menadżerowie nie są za dobrze traktowani, Orest Lenczyk powiedział nawet, że to największe zło i że to oni rządzą polską piłką. Co pan o tym sądzi?
- Nigdy nie byli dobrze kojarzeni. Pan Lenczyk ma prawo mieć taki pogląd, ale wg mnie menadżerowie są tacy jak to środowisko. Czy ktoś ma dobrą opinię w tym środowisku? Czy mają ją dziennikarze, dyrektorzy sportowi, piłkarze, kibice, prezesi, trenerzy - pytam się kto ma dobrą opinię? Czy Pan Lenczyk ma dobrą opinię jako trener? Po jakiś pozytywnych epizodach w jego pracy występuje w roli mentora, poucza wszystkich w kraju i stawia się w roli jednynego mądrego, a tak naprawdę jest dziwakiem, który wypowiadając się w taki sposób o menadżerach działa na niekorzyść swoją i klubu w którym pracował. Nie ma dużego pojęcia jak ten biznes funkcjonuje. Być może miał wcześniej niezbyt dobre doświadczenia z menadżerami. Nie sądzę jednak, żeby jakiś menadżer chciał źle, dla swoich klientów, czyli zawodników. Być może kilku namówiło swoich piłkarzy, żeby nie przechodzili do klubu, w którym pracuje pan Lenczyk, bo np. prezes tego klubu to oszust i nikt nie chce z nim pracować. No i pan Lenczyk ma teraz takie wyobrażenia. Zawsze trzeba znaleźć winnych, gdy nie ma wyników, czasem są to menadżerowie, czasem piłkarze, kibice, którzy nie przychodzą na mecze, ale trener Lenczyk zawsze jest świetny. Czasami przeszkadza trawa, pogoda itd. Generalnie w środowisku rzadko mówi się o kimś dobrze, menadżerowie natomiast są dobrzy i źli, podobnie jak piłkarze, trenerzy czy prezesi.
A czy jeśli młody, zdolny piłkarz chce zrobić karierę w futbolu to może tak po prostu zadzwonić do Pana, z prośbą o pokierowanie karierą, załatwienie testów w klubach?
- Tak, mam dużo takich propozycji, telefonów. Nie mogę jednak wszystkimi się zająć, gdyż są to sprawy bardzo czasochłonne, a ja mam też normalne życie i rodzinę.
Przejdźmy może do Legii, co Pan sądzi o poprzednim sezonie tej drużyny?
- Nie ma dyskusji, że Legia nie może być zadowolona po tym sezonie. Myślałem, że ten klub stać na to, by włączyć się do walki o mistrzostwo Polski. Z perspektywy czasu widać też, że zmiana trenera nie przyniosła odpowiednich efektów.
A co Pan myśli o legijnych transferach? Przy Łazienkowskiej stawiają na cudzoziemców, czy to dobry pomysł?
- To się okaże. W Polsce mało jest dobrych piłkarzy, którzy byliby wzmocnieniem dla Legii, a są przy tym bardzo drodzy. Jest dużo klubów zainteresowanych tymi graczami, więc ich ceny są dosyć wysokie, dlatego klub sięgnął po cudzoziemców. Ja uważam, że warto jednak sprowadzać Polaków.
Wszyscy podkreślają, że w Legii brakuje piłkarzy z charyzmą, podając za przykład Cezarego Kucharskiego. Nie żałuje Pan, że tak wcześnie zakończył karierę?
- To już cztery lata, taka była wola właścicieli klubu. Chcieli mieć takich piłkarzy, jakich mają. Otrzymałem informację, że nie przedłużą ze mną kontraktu, bo jestem już za stary i będę zagrożeniem dla młodych piłkarzy. Ja się tylko cieszę, że pozostawiłem tak dobre wspomnienia, że wymienia się mnie czasem, jeśli chodzi o piłkarzy, których brakuje w Legii. To jest miłe, bo piłkarzom powinno zależeć na tym, aby utkwić w pamięci kibiców na zawsze. To jest cenniejsze niż inne premie związane z wykonywaniem zawodu piłkarza.
Dyrektorem sportowym drużyny został niedawno pański kolega z drużyny, Marek Jóżwiak. To dobry wybór?
- Nie wiem, to się dopiero okaże. Będę się przyglądał z ciekawością pracy Marka. Oby Jego decyzje były bardziej trafne niż poprzednika, by nie skończył tak jak Trzeciak, który wydał mnóstwo pieniędzy i zostawił spaloną ziemię po sobie. Dużo pieniędzy na te transfery wyparowało z klubu, efektów jednak nie było widać. Mam nadzieję, że Marek nie powtórzy błędów Trzeciaka.
A gdyby Pan dostał kiedyś ofertę pracy na tym stanowisku w Legii?
- W tej chwili nie widzę się w tej roli. Wolę być szefem dla samego siebie, budować swoją firmę, a nie pracować w korporacji, dostawać polecenia z góry. Jestem człowiekiem, który zawsze miał swoje zdanie i myślę, że ciężko by mi się było odnaleźć w takiej roli. Jak będzie kiedyś, nie wiem.
Cezary Kucharski - jeden z lepszych i najbardziej znanych polskich piłkarzy przełomu XX i XXI wieku. Wychowanek Orląt Łuków, grał też w Siarce Tarnobrzeg, FC Aarau, hiszpańskim Sportingu Gijon, Górniku Łęczna, Iraklisie Saloniki oraz Legii Warszawa, gdzie do dzisiaj cieszy się wielkim szacunkiem kibiców. Dwukrotnie z warszawskim klubem sięgał po mistrzostwo Polski. W polskiej Ekstraklasie strzelił 90 bramek. 17 razy zagrał w biało-czerwonej koszulce, strzelając 3 gole.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.