Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

05.11.2007 23:26

(akt. 21.12.2018 20:43)

Uczucie ulgi towarzyszyło wielu kibicom Legii po ostatnim gwizdku sędziego Pawła Gila. I to z kilku powodów. Została przede wszystkim przełamana fatalna passa porażek w lidze. Legioniści przekonali się na własnej skórze, że od wielkości do nicości w piłce nożnej i generalnie w sporcie jest bardzo blisko. Najpierw zapisali się złotymi zgłoskami w historii klubu - odnieśli siedem kolejnych zwycięstw; a potem zapisali w niej ciemną kartę - w październiku nie zdobyli punktów w lidze - czytamy w kolejnym felietonie <b>Cezarego Kucharskiego</b>.
Przypomina mi to sytuację, gdy trenerem był Dragomir Okuka i po serii pięciu kolejnych porażek na przełomie sezonu 2000/2001 i mistrzowskiego 2001/2002 Legia przeszła do historii 33 spotkaniami bez porażki! Poprawiła się nieznacznie atmosfera na Łazienkowskiej i od razu wpłynęło to na grę piłkarzy, którzy przeciwko Ruchowi Chorzów stworzyli wiele groźnych sytuacji podbramkowych. Skuteczność szwankowała, ale Legia wygrała całkowicie zasłużenie. Wprawdzie dwa strzelone gole to delikatnie mówiąc "prezenty", jednak ktoś się do tych błędów piłkarzy Ruchu przyczynił (Edson i Chinyama). Ten drugi pokazał, że groźniejszy jest, gdy wchodzi z ławki. W przeciwieństwie do Bartłomieja Grzelaka napastnik rodem z Zimbabwe ciągle szukał sobie sytuacji do strzelenia bramki. I znalazł. Kilka ciepłych słów należy się także Radoviciowi, u którego widać było przebłyski dawnej formy. Harował Tomasz Kiełbowicz, bo pewnie dojrzał na trybunach siwiznę Leo Beenhakkera. Bardzo starał się Vuko, pewnie dlatego, że po ostatnich jego wypowiedziach wisiała nad nim klątwa obrażonej "Żylety". Ostre słowa są czasami potrzebne do oczyszczenia atmosfery i nie dziwię się, że padły właśnie z ust kapitana Legii. Nikt chyba nie podważy tego, że Serbowi zależy na sukcesach Legii. Mam jednak wrażenie graniczące z pewnością, że Aco w przyszłości pocierpi za swoje słowa. Kibice nie lubią, jak piłkarze mówią nie po ich myśli. Przewiduję, że w przypadku niepowodzenia drużyny zostanie pierwszy wystawiony na "ostrzał". Obym się mylił! Solidaryzuję się z Vuko i pewnie postąpiłbym podobnie, choć pamiętam słowa mojej mamy, że pokorne ciele dwie matki ssie. Jakoś nigdy nie udawało mi się wdrożyć tego w życie, szczególnie na boisku. Gdy przypominam sobie Legię grającą w Lidze Mistrzów i charaktery piłkarzy tworzących ten sukces, to o żadnym z nich nie powiedziałbym, że był grzecznym i pokornym. Uważam, że w trudnych momentach tacy sportowcy sprawdzają się najlepiej. I oby takich piłkarzy Legia miała jak najwięcej. Oczywiście jednak umiejętności są najważniejsze.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.