Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro: Asystenci - ofiary wojny

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

08.07.2008 08:18

(akt. 20.12.2018 06:47)

Tak jak przewidywałem dwa tygodnie temu, po klapie naszej reprezentacji podczas Euro 2008 posypią się głowy najsłabszych ogniw w tej całej układance. I tak rzeczywiście się stało. Odszedł Bogusław Kaczmarek, a z Dariuszem Dziekanowskim i Adamem Nawałką nie przedłużono umów. Jestem niemalże przekonany, że ta trójka asystentów nie miała sojuszników wśród żadnej władzy w PZPN, u samego Leo ani tym bardziej w mediach. Kto będzie płakał za nimi? Według mnie nikt. PZPN-owi asystenci nie byli wygodni, bo to nie ich związek wybierał - pisze w swoim kolejnym felietonie były gracz Legii i reprezentacji Polski <b>Cezary Kucharski</b>.
Tajemnicą poliszynela było, że nie wszystkim oni pasowali. Leo również rzucił ich na pożarcie, ale temu nie można się dziwić, bo nigdy nie walczył o polskich asystentów jak o swoje. Dla mediów los tych trenerów jest nieciekawy, bo oni zawsze byli tłem, a nie prawdziwymi gwiazdami jak Leo. Symptomatyczny był ostatni zarząd PZPN, który miał być podobno analizą naszego słabego występu w Euro 2008. Leo miał przedstawić słynny raport. Wyszła szopka, bo ani Leo nie był przygotowany, ani szacowne grono słuchaczy. Dlaczego nie zaproszono na to spotkanie polskich asystentów, którzy przyczynili się w jakimś stopniu - zarówno do sukcesu reprezentacji, jak i do klapy podczas Euro 2008? Jestem nawet pewny, że do sukcesu przyczynili się bardziej!!! Dlaczego oni nie mieli prawa wypowiedzieć się podczas spotkania zarządu ani nie zostali zobligowani do przedstawienia swego raportu? Każda uzyskana informacja od nich pozwoliłaby właściwie wytłumaczyć niepowodzenie, bo wniosek, że słabe jest u nas szkolenie młodzieży, mógł postawić przeciętny Kowalski. Teraz jest już "po ptakach", bo oni nie pracują dla związku. Najlepiej wyszedł na tym popularny Bobo, który sam podziękował Leo za współpracę i znalazł na krótko pracę w Arce Gdynia. Lepiej jest samemu odejść, niż zostać zwolnionym. Pozostała dwójka, czyli Dziekanowski i Nawałka, pewnie czeka na rozwój wypadków. Nie są wymieniani wśród tych asystentów, którzy mają pracować dalej z Leo. Liczą pewnie, że z tej całej wojenki Leo - kontra PZPN (z wyłączeniem prezesa Listkiewicza) nie wyłonią się inni kandydaci. PS Oświadczenie. "Nie jestem menedżerem ww. osób ani podmiotów. Mam osobiste relacje z wszystkimi wymienionymi w tekście postaciami. Działam w strukturach PZPN, Bobo to mój były trener, "Dziekan" - to idol z dzieciństwa, z Adamem Nawałką i Leo sporadycznie rozmawiam, media nie są mi obce, a Kowalski to postać wymyślona na potrzeby tekstu. To oświadczenie kieruję do tych, którzy myślą, że ich sposób myślenia i działania jest taki sam jak mój. Nie, panowie. Ja mam swoje zasady.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.