Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro: Dobrze trafić

Redakcja

Źródło: Gazeta Wyborcza

11.09.2007 08:27

(akt. 22.12.2018 06:11)

Legia odpoczywała, ale emocji piłkarskich w ten weekend było aż nadto! Nasze Orły wlały do naszych serc dużo optymizmu! Przydało się to - po tygodniu przepychanek politycznych. Piłka nożna jest przyjemna! Szczególnie, gdy mecz kończy się happy endem. Szczerze mówiąc, miałem pisać o ciekawej inicjatywie KP Legia, otwartym dniu dla kibiców, ale poniedziałkowa prasa przyniosła interesujące wywiady z Bartoszem Karwanem ("Dziennik") i Maciejem Szczęsnym ("Gazeta Wyborcza") - pisze w swoim cotygodniowym cyklu <b>Cezary Kucharski</b>
Ograniczę się więc do poddania pod rozwagę pomysłu, którego nie udało mi się zrealizować, gdy byłem piłkarzem Legii: mecz piłkarze kontra kibice na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Kibice może mieliby po takim meczu większą wiedzę na temat wysiłku ulubieńców? Wracając do w/w wywiadów: Bartek zarzuca trenerowi Dariuszowi Wdowczykowi, że ten miał pretensje do niego o zbyt długie przeglądanie się w lustrze i go niszczył. Nie ma pewności, że to żel do włosów był głównym powodem odejścia Bartka z Legii, ale nie była to również forma sportowa. W Hercie Berlin przeszkodą w zrobieniu większej kariery był dyrektor sportowy, a nie trener czy też kontuzje. Kibice pewnie w to wątpią, ale ja nie do końca. Z moich doświadczeń wynika, że czasami sprawy poza sportowe mają wpływ na grę piłkarza w drużynie. Nie chodzi mi bynajmniej o jakieś nieprofesjonalne podejście do zawodu. Przypomnę historię kapitana Bayernu Monachium Stefana Effenberga, który nazwał bezrobotnych leniuchami wolącymi brać małe, ale łatwe pieniądze od państwa, niż wziąć się do pracy i dostawać więcej. W Niemczech wybuchła wielka dyskusja, afera niemalże, i trener Hitzfeld odesłał lidera drużyny na trybuny. Nie z powodu kiepskiej formy, ale za przekonania! Kariera sportowa Maćka Szczęsnego (on nazywa to przygodą) jako piłkarza też nie zawsze zależała wyłącznie od jego formy. To jakiś "trep", tragedia rodzinna, to niezrozumiały układ w drużynie, podobno nawet ja (nie zgadzam się w tej kwestii z Maćkiem) stawałem na przeszkodzie. Gdyby nie te perypetie, to może mielibyśmy już drugiego Szczęsnego w Arsenalu? Natomiast słowa Bartka (o Wdowczyku i Hercie) będą brzmieć wiarygodnie wtedy, gdy wróci do klasy sportowej, jaką prezentował w przeszłości. Pisząc o moich kolegach, chciałem wykazać, że postawa na boisku zależna jest nie tylko od właściwej pracy na treningach, odpoczynku czy diety. Ważne jest, aby mieć szczęście i trafić na odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. My w sobotę trafiliśmy na Jacka Krzynówka!

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.