Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro: Piłkarzom grać się nie chciało

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

25.03.2008 08:20

(akt. 20.12.2018 22:04)

Kolejka ligowa w święta wielkanocne zawsze dla piłkarzy była trudna. Wiadomo, oni też świętują. Trudno o maksymalną mobilizację i motywację, gdy po meczu czeka już rodzina przy stole wielkanocnym. Dlatego też nie dziwię się, że bramek i emocji było niewiele w tej kolejce. W mianowanym trochę na wyrost klasyku Widzew - Legia brakowało armat obu drużynom. Najpierw legioniści w pierwszej połowie nie oddali celnego strzału na bramkę rywala, a w drugiej to widzewiacy postanowili być bardzo gościnni - pisze w swoim kolejnym felietonie <b>Cezary Kucharski</b>.
Bramkarz Legii był tak wynudzony, że po meczu wdał się w sprzeczkę z Vukoviciem, by podnieść trochę adrenalinę w tym meczu. Ale to cudzoziemcy, więc niekoniecznie rozumieją powagę świąt. Podobnie jak Cleber z Wisły Kraków, który ciosem rodem z boksu tajskiego chciał rozładować swoje zdenerwowanie. Ten brutalny faul, czerwona kartka dla wiślaka, gra w dziesięciu miała jednak pozytywne dla meczu reperkusje. Zawodnicy obu drużyn zaczęli walczyć na całego (Paweł Brożek z Hincem nawet zapasów próbowali). Mecz mógł się podobać. Wiślacy, grając w osłabieniu swoim zaangażowaniem, grą z pierwszej piłki, ruchliwością zniwelowali tę różnicę. To oni mieli przewagę! Wreszcie dla piłkarzy Wisły i jej trenera była to sytuacja, w której musieli się postarać bardziej niż zwykle. I wszystko byłoby dobrze, gdyby jeszcze pod bramką rywala zachowywali zimną krew. Oby takich przeszkód mieli więcej przed eliminacjami do Ligi Mistrzów. Zawodnicy GKS Bełchatów w meczu z Lechem, walcząc o przerwanie passy porażek, nie wykonali żadnego wślizgu i nie otrzymali żadnej żółtej kartki! To dziwne, bo niewiele mieli argumentów na boisku, by rozmontować dobrze zorganizowanego Lecha. Sami zresztą utrudniali sobie grę w ofensywie, grając bez lewego pomocnika, a debiutant Dąbrowski w pierwszej połowie praktycznie nie uczestniczył w grze. W ataku zawężali grę, więc w taki sposób, jak powinni to robić w defensywie. Na pochwałę zasługuje drużyna Cracovii i jej żelazna defensywa. Czwarty mecz bez straty bramki to duża zmiana w porównaniu z poprzednią rundą (średnia straconych bramek w meczu 1,2). I kto to mówił, że trener Stefan Majewski jest niereformowalny? Zmienił system gry, dopasował do ludzi, jakich ma, i efekty przyszły bardzo szybko. Dla równowagi przydałby się ktoś do strzelania bramek. ŁKS pod wodzą nowego/starego trenera zaczerpnął powietrza w Sosnowcu przed dalszą walką o utrzymanie. Myślę, że w tym klubie powinni zaufać polskiemu know-how, a nie litewsko-brazylijskiemu. Marek Chojnacki ma mocniejszą pozycję w łódzkim klubie niż Mirosław Jabłoński, więc może tego dokonać. Na wzmiankę zasługuje wyczyn Tomasza Hajty. Jego gol z 60 metrów (!) pokazał, że Tomek "stary, ale jary". Czekam teraz na podobny wyczyn jakiegoś młodego piłkarza.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.