Domyślne zdjęcie Legia.Net

Kucharz na ostro

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

18.03.2008 10:26

(akt. 20.12.2018 23:08)

Jak paradoksalna i nieprzewidywalna jest piłka nożna, pokazał mecz z Zagłębiem Lubin. Mistrz Polski Anno Domini 2007 okazał się "nagi" w zderzeniu z Legią, która kilka dni temu przegrała ze spadkowiczem i ostatnią drużyną naszej ligi Zagłębiem Sosnowiec. Niewielu spodziewało się tak łatwego zwycięstwa. 3:0 dla Legii to co najmniej zasłużony wynik! A mogło być i więcej. W końcówce meczu praktycznie każda akcja legionistów pachniała bramką. Paradoks polega też na tym, że mimo wysokiego zwycięstwa w niedzielny wieczór piłkarze Legii byli wyjątkowo nieskuteczni - pisze w swoim kolejnym felietonie <b>Cezary Kucharski</b>.
Okazało się, że krytyka, jaka spłynęła w poprzednim tygodniu na drużynę, nie wyrządziła zawodnikom krzywdy. Choć Aco Vuković miał trochę inne zdanie na ten temat. Po meczu stwierdził, że nadmierna krytyka odebrała piłkarzom pewność siebie. W takim razie nie było to widoczne w niedzielny wieczór. Twierdzę, że dopiero piłkarze czuliby się dziwnie, gdyby po meczu w Sosnowcu zostali potraktowani łagodnie przez media. To jest Legia. Ten klub nie pozostawia obojętnym. Reakcja zespołu po porażce w Sosnowcu była właściwa. To dobrze rokuje na przyszłość, tzn. kolejne mecze ligowe. Nie zdarza się często, aby dobra drużyna poniosła dwie porażki z rzędu. Pisząc dobra, mam na myśli naszą ligę. Gdyby Legia przegrała lub tylko zremisowała, oznaczać by to mogło poważny kryzys. A tak kibice mogą mieć nadzieję (nie mylić z pewnością) na lepszą przyszłość. Kolejny paradoks jest taki, że bramkę dla stołecznej drużyny strzelił "niechciany" zawodnik Marcin Burkhardt, a znowu nie miał szczęścia pod bramką "chciany" Piotr Giza. Co ciekawe, ten ostatni nie wyprowadził z równowagi kibiców z Łazienkowskiej nieskutecznością. Może dlatego, że Legia wygrywała. Wydarzeniem poprzedniego tygodnia było przedłużenie kontraktów z trenerem Janem Urbanem i dyrektorem sportowym Mirkiem Trzeciakiem. Właściciele są zadowoleni z dotychczasowej współpracy z ww. duetem. Okres próbny wypadł zadowalająco. Ciekawi mnie jednak, czy hiszpańska dwójka otrzyma większe plenipotencje do decydowania o drużynie, czy będzie wyglądało to tak jak do tej pory. Trener będzie trenował tych zawodników, których dyrektor sportowy mu zakontraktuje, a dyrektor sportowy będzie kontraktował tych piłkarzy, których pozwoli mu właściciel. Koniecznie młodych, tanich. Pamiętamy, jak trener Urban mówił o białej kartce dla wszystkich piłkarzy, gdy zaczynał pracę w Legii, a potem nie miał żadnego wpływu na decyzje odnośnie do Piotrka Włodarczyka i Łukasza Surmy. Mam nadzieję, że teraz poznamy rzeczywistą wartość hiszpańskiej pary. Rozumiem, że do tej pory uwagę mieli rozproszoną. Myśleli o pozostaniu w Legii dłużej i o tym, by coś zrobić z drużyną, ale w taki sposób, aby sobie nie zaszkodzić. Scheda po Dariuszu Wdowczyku nie pozwalała na wiele. Przez długi czas takie czytaliśmy rozgrzeszenie. Można powiedzieć, że teraz zaczyna się właściwa odpowiedzialność.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.