Domyślne zdjęcie Legia.Net

Lech Poznań – najbliższy rywal Legii

Robert Balewski

Źródło:

18.05.2007 23:45

(akt. 23.12.2018 05:09)

Po kilku rywalach z dołu tabeli tym razem Legię czeka znacznie cięższe zadanie. Mistrzowie Polski wyjeżdżają do Poznania, gdzie przyjdzie zmierzyć im się z Lechem. Rozpędzona „poznańska lokomotywa” znajduje się ostatnio w bardzo wysokiej formie i z ośmiu ostatnich spotkań wygrała pięć i zremisowała trzy, a na własnym boisku „Kolejorz” przegrał w tej rundzie tylko jeden mecz – ponad dwa miesiące temu z walczącym o mistrzostwo Polski Zagłębiem Lubin. Jakie atuty pozwoliły Lechowi na wiosenny marsz w górę tabeli i włącznie się do rywalizacji o udział w Pucharze Intertoto?
Taktyka Trener Smuda nie trzyma się stałej taktyki, starając się nieoczekiwanymi manewrami zaskoczyć rywala. W zależności od aktualnego pomysłu trenera na grę jest to 4-4-2 albo 4-5-1 w różnych odmianach. Również poszczególni piłkarze nie są ściśle przywiązani do pozycji, często pojawiając się w innych miejscach, niż te, do których przyzwyczajeni są obserwatorzy gry poznańskiej drużyny. Należy jednak oczekiwać, że Lech zagra z Legią w ustawieniu z dwójką napastników, podobnie jak z Widzewem, a inaczej niż w ostatnim meczu w Zabrzu. Bramkarz Bramki Lecha tradycyjnie broni Krzysztof Kotorowski, golkiper nieobliczalny i chimeryczny. Ma dobry refleks i szybkość, nieźle gra też w powietrzu, jednak popełnia często kardynalne błędy w ustawieniu się i ma duże problemy z obroną silnych strzałów z dystansu. Często wychodzi zbyt daleko przed bramkę, dając okazję napastnikowi rywala do przelobowania go. Strzały chętniej paruje niż łapie, często wybija je wprost przed siebie. Jeśli zachowuje koncentrację przez cały mecz jest dość trudny do pokonania, jednak takie spotkania nie zdarzają się mu zbyt często. Można spodziewać się po nim zarówno obronienia strzału „nie do wyjęcia”, jak i puszczenie „farfocla” z trzydziestu metrów. Nie jest to na pewno najsilniejszy punkt „Kolejorza”. Obrona Parę stoperów wskutek problemów zdrowotnych Bartosza Bosackiego stanowią ostatnio Zlatko Tanevski i Marcin Drzymont. Obaj wysocy, dobrze grający głową, są też jednak powolni i mało zwrotni. Z dwójki środkowych defensorów lepiej prezentuje się Polak, umiejący całkiem dobrze czytać grę i skutecznie przecinać podania rywali. Przy krótkim kryciu i wybijaniu górnych piłek obaj sprawdzają się dobrze, jednak rozpędzony rywal może ich ograć w pojedynku jeden na jeden, sporo zamieszania wprowadzić może też szybka wymiana piłki w polu karnym przez napastników rywali. Zdając sobie sprawę ze swoich mankamentów szybkościowych stoperzy Lecha grają dość głęboko, zwykle 20-25 metrów od własnej bramki. Ze względu na swój wzrost i grę głową Drzymont i Tanevski stanowią spore zagrożenie przy ofensywnych stałych fragmentach gry. Na lewej obronie kontuzjowanego Jakuba Wilka zastępować będzie zapewne Kristian Dobrew lub Dawid Kucharski. Obaj nie należą do wybitnych defensorów, popełniają spore błędy w ustawieniu, nie imponują też grą ofensywną, choć niewątpliwie wyszkolenie techniczne Kucharskiego predestynuje go do tego typu gry. Prawa strona to ostatnio domena Marcina Kikuta - szybkiego, dobrze wyszkolonego technicznie, zdolnego pomocnika, obdarzonego niezłym dośrodkowaniem i strzałem. Przekwalifikowany ze skrzydłowego Kikut jest jednak słabym obrońcą, często nie nadąża z powrotem na swoją pozycję i źle się ustawia. Ograć go jest dużo łatwiej niż Kucharskiego czy Dobrewa, jednak jego walory ofensywne z pewnością rekompensują choć w części niedostatki w grze obronnej. Pomoc O ile obrona Lecha prezentuje się średnio, to druga linia jest zdecydowanie lepsza. Środek pola to królestwo Rafała Murawskiego, jednego z najbardziej obiecujących defensywnych pomocników w Polsce. Były gracz Arki przede wszystkim bardzo dużo walczy, biega i znakomicie radzi sobie w odbiorze i rozbijaniu ataków rywala. W odróżnienia od większości polskich defensywnych pomocników Murawski potrafi też również zagrać do przodu – wyprowadzić akcję celnym podaniem, włączyć się do rozegrania piłki przed polem karnym rywala oraz bardzo mocno i celnie uderzyć. W środku pola wspiera go Dmitrij Injac, który wyparł z tej pozycji Macieja Scherfchena. Serb jest na pewno bardziej kreatywny od byłego gracza Polonii, ale trudno uznać go za ofensywnego pomocnika – nie dysponuje ani wybitną techniką, ani przeglądem pola i chętniej angażuje się w destrukcję niż w ofensywę. Injac stara się też uderzać z dystansu, jednak jego strzałom zwykle brakuje precyzji. Jeśli trener Smuda będzie chciał zagrać bardziej ofensywnie wpuści w jego miejsce Henrego Quinterosa, szybkiego, zwinnego i dobrze wyszkolonego technicznie Peruwiańczyka, dobrze radzącego sobie zwłaszcza przy akcjach kombinacyjnych – wadą tego rozwiązania jest fakt, że gracz z Ameryki Południowej bardzo słabo spisuje się w destrukcji. Na prawej pomocy na pewno zagra Marcin Zając, niegdyś czołowy prawoskrzydłowy Ekstraklasy. Obecnie Zając nie jest już tak szybki jak kiedyś, jednak dobre wyszkolenie techniczne, umiejętność dryblingu, przyspieszenia i odejścia od rywala to wciąż duże atuty pomocnika „Kolejorza”. Jego specjalność to wyjścia na wolne pole i zamykanie akcji przy dośrodkowaniach z przeciwnej strony. Strzał, a zwłaszcza jego precyzja nie należą do mocnych stron Zająca, niespecjalnie też radzi on sobie w grze obronnej. Na lewej flance zagra zapewne Przemysław Pitry, gracz o dużym przyspieszeniu, dobrym dryblingu, dośrodkowaniu i strzale, choć często gra zbyt chaotycznie. W obronie jednak Pitry tylko statystuje – i to jest zapewne jedna z przyczyn, dla której trener Smuda próbuje ostatnio na tej pozycji innych piłkarzy, zwłaszcza przy ustawieniu z jednym napastnikiem. Atak Atak Lecha to przede wszystkim Piotr Reiss, kapitan i ikona „Kolejorza”. Pomimo prawie 35 lat, to wciąż napastnik dużej klasy. Gdy jest w takiej formie jak obecnie, jest w zasadzie nie do zatrzymania i w pełni zasłużenie zmierza po koronę króla strzelców. Reiss to nie tylko skuteczny snajper, ale i znakomity rozgrywający. Choć szybkość na pewno już nie ta, co kiedyś, to umiejętności techniczne, przegląd pola i instynkt snajperski są trudne do przecenienia. Reiss nie tylko umie znaleźć się w polu karnym, ale również potrafi świetnie zagrać do partnera, wyprowadzić piłkę i umiejętnie ją rozegrać. Odciąć go od podań w zasadzie się nie da, głównie ze względu na to, że bardzo chętnie cofa się po piłkę i rozgrywa akcję z głębi pola. Potrafi bez problemu zgubić krycie, czy minąć rywala, zaś dopuszczenie go do strzału w obrębie pola karnego często kończy się stratą bramki. W linii ataku uzupełnia go równie waleczny Zbigniew Zakrzewski, choć jest to na pewno inny typ napastnika. Wysoki i silny, ale dość wolny i słaby technicznie Zakrzewski jest specjalistą przede wszystkim od przepychania się z obrońcami i gry głową. Umie znaleźć się w polu karnym, zwłaszcza przy wysokich dośrodkowaniach, jednak sporo jego strzałów, zwłaszcza nogą, często mija światło bramki. Mimo swoich mankamentów dobrze uzupełnia się z Reissem i duet napastników Lecha stanowi zagrożenie dla każdej defensywy polskiej ligi. Napastnicy "Kolejorza aktywnie uczestniczą też w odbiorze piłki, stanowiąc pierwszą zaporę dla usiłującego wyprowadzić akcję rywala. Defensywa Obrona „Kolejorza“ opiera się przede wszystkim na odbiorze w środku pola, gdzie aktywni środkowi pomocnicy, dużo biegając i walcząc, starają się rozbijać ataki rywali. Stąd stosowanie ataku pozycyjnego przy grze przeciw Lechowi nie jest rzeczą prostą. Znacznie bardziej Lech wrażliwy jest na atak szybki, gdy stoperzy są zmuszeni do próby zatrzymania rozpędzonych rywali, a boczni obrońcy nie nadążają z powrotem. Dlatego szybki atak skrzydłami to najskuteczniejszy sposób na rozmontowanie poznańskiej defensywy. Przy stałych fragmentach gry defensorzy zazwyczaj ustawiają się dobrze, a wysocy stoperzy wsparci dobrze grającym w powietrzu Kotorowskim radzą sobie zazwyczaj z wrzutkami w pole karne. Ofensywa Lech atakuje w sposób urozmaicony. Mając wszędobylskiego Reissa poznaniacy potrafią rozegrać akcję środkiem, wymieniając kilka szybkich podań zakończonych zagraniem do napastnika na wolnej pozycji w polu karnym. Jeszcze chętniej „Kolejorz” atakuje bokami – tu zarówno Zając, jak i Pitry mogą zarówno dośrodkować spod linii końcowej, jak i złamać akcję do środka i uderzyć z linii szesnastu metrów. Środkowi pomocnicy zagrażają nieustannie uderzeniami z dystansu i zwłaszcza w przypadku Murawskiego może być to bardzo groźna broń. Przy stałych fragmentach gry wysocy stoperzy i Zakrzewski stanowią duże zagrożenie, a biorąc pod uwagę, że rzuty rożne i wolne są dość dobrze dopracowane, legioniści powinni zachować w takich przypadkach szczególną czujność. Szykuje się więc niezwykle pasjonujące widowisko. Nieznacznym faworytem meczu wydaje się Lech, rozpędzony po ostatnich zwycięstwach i mający wsparcie w ogromnej, wiernej „Kolejorzowi” publiczności. Zapowiada się więc spotkanie, które i od strony sportowej, i kibicowskiej, będzie bardzo długo wspominane. Pozostaje wierzyć, że legioniści podejmą walkę z Lechem i wyjadą z Poznania z tarczą.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.