Leci do nas Osei?
08.03.2008 10:14
Jeśli 17-latek z Ghany <b>Ransford Osei</b> sprawdzi się w paru meczach Legii, może być największym transferem ligi, bo kosztuje 2,5 mln euro. Chyba że się nie sprawdzi - czeka ponoć w Afryce na polską wizę. - Mamy kasety z jego występami z mundialu U-17. To fantastyczny chłopak, wielki talent - twierdzi dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak. Trener Jan Urban mówi jednak, że nie widział Ghańczyka w akcji, choć już w styczniu było głośno o przyjeździe piłkarza Kessben FC na zgrupowanie Legii w Hiszpanii.
Nazywa się Ransford Osei. Na ubiegłorocznym mundialu U-17 zdobył sześć bramek, został wicekrólem strzelcowi obok Toniego Kroosa z Bayernu i Bojana Krkicia z Barcelony był jednym z najlepszych piłkarzy turnieju. Magazyn "World Soccer" umieścił go na liście 50 najzdolniejszych juniorów na świecie, a angielskie brukowce donosiły o testach w Manchesterze City. Zawodnika z tak imponującym CV jeszcze w polskiej lidze nie było.
- Z Kessben mamy wszystko ustalone. Do Legii Osei przyjeżdża po to, żeby zaaklimatyzować się w Europie. Wiem doskonale, że Legia to jego pierwszy, ale nie ostatni przystanek w drodze do kariery - zapewnia Trzeciak. Ponoć transfer jest uzgodniony od paru tygodni, wszelkie szczegóły są spisane i parafowane przez obie strony. Na Łazienkowskiej leży prośba piłkarza o przyjęcie do Legii. Osei ma być wypożyczony z ghańskiego klubu za darmo, dosłownie na półtora-dwa miesiące i... na Łazienkowskiej zobaczą.
Skąd pomysł sprowadzenia Ghańczyka do Warszawy, kto go przekonał do takiego klubu jak Legia? Tego nikt nie chce powiedzieć. - Jak Osei przyjedzie, zagra parę dobrych meczów, zrobimy menedżerowi reklamę - obiecuje Trzeciak.
Gdyby Legia zdecydowała się wykupić Oseia, musiałaby zapłacić 2,5 mln euro. Byłby najdroższym piłkarzem w polskiej lidze. Byłby, bo wczoraj trener Jan Urban przyznał, że junior z Ghany może w ogóle nie dotrzeć do Warszawy w tym sezonie. Dyrektor Trzeciak jest innego zdania:
- Liczymy na to, że najpóźniej do końca marca będzie. Ale stawiam na dziesięć dni.
Podobno Osei trenuje w swoim klubie i czeka, aż do polskiego konsulatu w nigeryjskiej Abudży (obsługuje Ghanę) wpłyną wymagane dokumenty.
- Kiedy zaczęliśmy załatwiać formalności, 1 marca zlikwidowano konsulat w Lagos. Na początku przyszłego tygodnia do naszego MSZ mają jednak dotrzeć dokumenty potrzebne do wydania promesy pozwolenia na pracę. Ta z kolei jest wymagana do wizy pobytowej. Bo wizę turystyczną Osei już ma. Jak tylko w MSZ zostaną złożone wszystkie potrzebne podpisy, papiery zostaną wysłane do Abudży - usłyszeliśmy na Łazienkowskiej.
Bez pozwolenia na pracę piłkarz nie może nawet uczestniczyć w treningach.
A czy można kupować z zagranicy zawodników, jeśli nie mają 18 lat? Na mocy nowych przepisów transferowych FIFA nie można, a Osei 5 grudnia obchodził dopiero 17. urodziny.
- Znamy przepis FIFA. Jest on słuszny, ale stworzony po to, by nie handlować anonimowymi dzieciakami z najdalszych zakątków świata. Żeby agenci nie wozili ich jak towaru po świecie - twierdzi Trzeciak.
- Jeśli jednak sam zawodnik i jego klub złożą do FIFA odpowiednie dokumenty i prośbę o zgodę na przeprowadzenie transferu, otrzymają zgodę. Tak będzie w przypadku Oseia.
A może Ghańczyk w ogóle nie wybiera się do Polski? Na afrykańskich forach internetowych i w lokalnej prasie wietnamskiej można przeczytać o przejściu Oseia do ligi w Azji.
- To norma w Ghanie. Agentom chodzi tylko o to, by szybko i drogo sprzedać zawodnika. W nosie mają jego rozwój. Swoje dokłada też federacja - opowiada nam jeden z ghańskich dziennikarzy. Jego słowa potwierdza polski agent działający na afrykańskim rynku.
- Każda afrykańska federacja zarabia na transferach. Jak? Za wydanie certyfikatu domaga się pieniędzy, choć to nielegalne. Jeśli piłkarz nie ma pieniędzy, od razu zgłasza się z pomocą agent, który w zamian domaga się podpisania dziesięcioletniego kontraktu i czyni z niego niewolnika.
Rzecznik ghańskiego klubu Oseia zapewnia, że po sezonie piłkarz przenosi się do Manchesteru City.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.