Legia - fenomen sześciu dotychczasowych kolejek
03.09.2007 04:07
Byli lepsi pod każdym względem, mogli wygrać wyżej - trener Zagłębia <b>Czesław Michniewicz</b> szybko rozwiał wszelkie wątpliwości, czy piątkową - szóstą w sezonie, na boisku mistrza Polski - wygraną Legia znów zawdzięcza szczęściu. Drużyna <b>Jana Urbana</b> to fenomen. Czasem więcej się jej zarzuca - zarzucało? - niż ją chwali. Personalnie równie mocna jest Wisła - wystarczy spojrzeć na liczbę reprezentantów.
W Krakowie jest Dariusz Dudka i Radosław Sobolewski z pierwszej jedenastki Leo Beenhakkera. No i Paweł Brożek - z listy rezerwowej, tak jak legionista Jakub Wawrzyniak. Legia ma jednak kadrowiczów mniej także dlatego, że stawia na obcokrajowców. I to ona wygrała sześć meczów, nie straciła w nich gola i jest samotnym liderem. W piątek w Lubinie rozwiała wszelkie wątpliwości, czy pięć pierwszych sukcesów to efekt tylko dobrego terminarza i szczęścia.
Siłą Legii Urbana jest niebywała uniwersalność. Szkoleniowiec sprowadzony z Hiszpanii, bez doświadczenia w pracy z seniorami, ale wybitny kiedyś zawodnik, stosuje system rotacyjny. Nikt nie zna dnia ani godziny, nikt nie może być pewny, że zagra. - Dlatego każdy czuje się potrzebny - tłumaczył Tomasz Kiełbowicz. 31-letni obrońca - kiedyś skrzydłowy i nawet reprezentant - rzadko grał u Dariusza Wdowczyka, ale w piątek nieoczekiwanie zastąpił w pierwszej jedenastce Jakuba Wawrzyniaka, o którym już zaczęto mówić i pisać, że to jeden z najlepszych polskich transferów Legii od lat. I Kiełbowicz miał decydującą o pierwszej bramce asystę, a z Edsonem grał na lewej stronie tak, jakby robili to tydzień w tydzień od lat.
Po raz drugi od pierwszej minuty zagrał Kamil Grosicki (a nie Miroslav Radović, o którym pisano, że to najlepszy - obok Rogera - piłkarz Legii), zawodnik z najostrzej sformułowanym kontraktem w lidze. Kiedy przychodził z Pogoni Szczecin, miał opinię piłkarza mocno rozrywkowego, lubiącego nocne życie, hulanki oraz kasyno. Dlatego każdy jego występek ma być surowo karany, w grę wchodzi nawet rozwiązanie kontraktu. Po paru miesiącach w stolicy mówi się, że 19-letni Grosicki to największy sukces trenerski Jacka Magiery - asystenta Jana Urbana odpowiedzialnego w Legii za młodych graczy. Do Warszawy za piłkarzem podążyli ze Szczecina rodzice i jak dotąd pilnują syna skutecznie. Grosicki zagrał w dwóch ostatnich meczach, strzelił gola, miał udział przy kolejnym, a w piątek był pożyteczny na prawym skrzydle. Na pewno spowoduje większą rywalizację i zmobilizuje chimerycznego Radovicia.
Każdy mecz Urbana przynosi jakieś odkrycie. W Lubinie niesamowicie zagrał Inaki Astiz. Z Hiszpana śmiano się, gdy lądował w Warszawie, że to tylko rezerwy Osasuny Pampeluna. Przeciwko Zagłębiu trzy razy uchronił Legię od utraty pewnego gola. Pokazał wszechstronność, umiejętności techniczne, umiejętność ustawiania się i przewidywania. Kiedy słabiej zagrali Roger z Gizą, w drugiej linii błyszczał Edson z Grosickim i Vukoviciem. Osobny rozdział Legii Urbana to Takesure Chinyama. 25-letni napastnik z Zimbabwe to najsilniejszy piłkarz polskiej ligi. - Gdybym grał, bałbym się go jako jedynego napastnika naszej ligi - powiedział w studiu Canal+ Kazimierz Węgrzyn - wysoki, silny, twardy jak skała obrońca, który przez lata był postrachem napastników. Tyle że Chinyama jest nieskuteczny. Zamiast dwóch, powinien mieć przynajmniej pięć goli. Ale i tak ma niebywałą łatwość dochodzenia do strzeleckich sytuacji, umie się zastawiać, niezwykle ciężko odebrać mu piłkę.
Legia Urbana zacznie w końcu tracić i gole i punkty, ale w tych młodych zawodnikach jest niebywały potencjał. Każdy z nich osobno - i jako drużyna - może grać lepiej. Start Legia miała lepszy, niż ktokolwiek przypuszczał, najlepszy w swojej historii - pierwszych sześć meczów wygrała tylko w 1951 i 1932 roku. Wystarczy jej teraz zwycięstwo z Widzewem, by ten rekord pobić. A później będzie już przed nią rekord całej ligi należący od 1961 roku do Górnika Zabrze - dziewięć zwycięstw z rzędu.
Gole Legii
2 - Chinyama, Grzelak, Roger
1 - Astiz, Edson, Giza, Grosicki, Korzym, Radović
Jedna bramka dla Legii to samobójcze trafienie Gomesa z Zagłębia Lubin
Asysty Legii
3 - Roger
2 - Chinyama, Giza, Kiełbowicz
1 - Choto, Grzelak, Radović, Wawrzyniak
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.