Legia goni, czy ją gonią?
22.02.2008 00:53
Zero wzmocnień, bez sprzedanego do Szwajcarii <b>Kamila Grosickiego</b>, kontuzjowanych <b>Dicksona Choto</b> i <b>Martinsa Ekwueme</b> oraz pauzującego za kartki <b>Aleksandara Vukovicia</b> startuje Legia do rundy wiosennej. - Szybko okaże się, czy gonimy Wisłę, czy oglądamy się na innych - mówi trener <b>Jan Urban</b>. Wisła nakupowała reprezentantów kraju i mimo że nie wszystkie cele transferowe zrealizowała, to na polskie warunki tworzy "dream team". Legia takich celów w ogóle nie miała.
W przerwie zimowej miał do drużyny dołączyć skuteczny napastnik. Po kontuzji Dicksona Choto okazało się, że może nawet bardziej przydałby się środkowy obrońca. Właśnie na tę pozycję sprowadzono Mario Booysena, ale po kilku tygodniach testów i nawet po podjęciu decyzji o pozostawieniu go do końca sezonu okazało się, że wraca do Afryki. I tak nie był zresztą przewidywany do podstawowego składu.
Teraz Legia rozgląda się jeszcze po niższych ligach hiszpańskich, ale szanse na sprowadzenie kogoś pokroju Inakiego Astiza są minimalne. Na transfery nie ma zresztą więcej niż 500 tys. euro, a to na klasowego gracza za mało. - Budżet transferowy nam się załamał - przyznaje Mirosław Trzeciak, dyrektor sportowy klubu.
Od początku pracy trenera Urbana drużyna z Warszawy prawie nie traciła bramek. Nawet gdy tak jak teraz nie mógł grać Choto. Zdawało się, że środek obrony w składzie Wojciech Szala - Inaki Astiz spełnia oczekiwania. Pod znakiem zapytania postawił to przebieg drugiego zgrupowania, kiedy przeciwnikami Legii były drużyny prezentujące naprawdę przyzwoity poziom. Niezależnie od tego, czy na środku defensywy występował żelazny duet, czy też dublerzy, Legia w trakcie drugiego zgrupowania traciła przynajmniej dwa gole w sparingu. W sumie w dziesięciu meczach w okresie przygotowawczym straciła ich aż 13. Latem - dla porównania - w czterech jednego (i to z rzutu karnego). A ledwie siedem w 17 spotkaniach rundy jesiennej.
Urban przyzwyczaił do tego, że Legia gra jednym napastnikiem (najczęściej Takesure Chinyamą), pod którego "podwieszony" jest Piotr Giza. Sytuację skomplikował brak defensywnego pomocnika. Vuković pauzuje za kartki, a Ekwueme, który miał go zastąpić w Grodzisku, jest kontuzjowany. Urban ma co prawda w kadrze zespołu Jakuba Wawrzyniaka, któremu selekcjoner Leo Beenhakker znalazł w kadrze tę właśnie pozycję, wystawiając go także na środku obrony. - Dla mnie Wawrzyniak to przede wszystkim lewy obrońca - powtarza jednak Urban. I przeciwko Groclinowi zagra bez defensywnego pomocnika. Z "podwieszonym" pod atak Bartłomiejem Grzelakiem. W środku pola Piotr Giza i Roger Guerreiro będą razem odpowiedzialni za rozgrywanie. Taki wariant był już próbowany jesienią w meczu z Odrą Wodzisław i efekt był opłakany. Dobrze, że przynajmniej lekki uraz wyleczył Edson.
Dodatkowo kiepska forma po powrocie z Hiszpanii wszystkich bez wyjątku zawodników - nie nastraja zwolenników Legii optymistycznie. Już za dwa dni może okazać się, czy warszawianie jeszcze mogą gonić za Wisłą, czy też muszą oglądać się na rywali i pilnować drugiej pozycji. Cele określi sobotnie spotkanie z Groclinem w Grodzisku.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.