Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia kusi pomocnika Widzewa?

Marcin Szymczyk

Źródło:

29.11.2007 09:00

(akt. 21.12.2018 16:35)

Działacze warszawskiej Legii zamierzają sprowadzić kolejnego piłkarza z Widzewa Łódź. Po <b>Bartłomieju Grzelaku</b> i <b>Jakubie Wawrzyniaku</b> do stolicy może trafić pomocnik łodzian <b>Piotr Kuklis</b>. Jedyny problem w tym, że trener <b>Marek Zub</b> nie wyobraża sobie straty utalentowanego zawodnika. - Koledzy w szatni pytali mnie wczoraj, czy wybieram się do Legii. Krążą plotki o moim transferze, ale tak naprawdę nic nie wiem. Mam kontrakt z Widzewem ważny do czerwca 2009 roku - mówi Kuklis.
Jeśli stołeczny zawodnik trafiłby do Legii, mógłby liczyć na sporą podwyżkę. W Łodzi ma jeden z najniższych kontraktów w całej drużynie, zarabia 3-4 tys. zł miesięcznie. - Mam taki sam kontrakt, jak na początku mojej przygody z piłką - przyznaje "Kiki". Wygląda na to, że zimą działacze Widzewa zaproponują Kuklisowi podwyżkę i profesjonalny kontrakt. Czy to wystarczy, by znany z zadziorności piłkarz został w Łodzi? Dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak ma jednak twardy orzech do zgryzienia. Trener Widzewa ani myśli sprzedawać jednego ze swoich najlepszych zawodników. - Nie wyobrażam sobie, aby nasi najlepsi piłkarze zimą odeszli do innych klubów - zapowiedział niedawno. Kuklis jest w rundzie jesiennej jednym z najważniejszych ogniw łódzkiej jedenastki. - Piotrek szybko by się w Legii odnalazł. Jest waleczny, silny psychicznie i potrafi uprzykrzyć życie rywalom. Kiedyś grał na pograniczu faulu, ale ostatnio zrobił duży postęp. Teraz to inni piłkarze łapią żółte kartki po starciach z "Kikim" - wylicza zalety kolegi Jakub Rzeźniczak. Największą przeszkodą w ściągnięciu Kuklisa na Łazienkowską może być kwota, jaką zażyczą sobie za niego prezesi Widzewa. Włodarze z Łazienkowskiej nie należą bowiem do rozrzutnych. - Piotrek nie odejdzie z Widzewa zimą - zapowiedział ostatnio publicznie wiceprezes łodzian Grzegorz Bakalarczyk. Chyba tylko kwota oscylująca w granicach miliona euro mogłaby go przekonać do złamania obietnicy. - Jeśli jednak transfer do Legii doszedłby do skutku, byłby to dla mnie duży awans sportowy - ucina spekulacje pomocnik. Na liście życzeń dyrektora sportowego Legii Mirosława Trzeciaka znajdują się także Sławomir Peszko z Wisły Płock, Grzegorz Bonin z Korony Kielce i Damian Gorawski. Za byłego reprezentanta Polski stołeczny klub nie musiałby zapłacić ani złotówki (ma swoją kartę zawodniczą). Problem w tym, że Gorawski jest coraz bliżej podpisania kontraktu z Ipswich i transfer do Legii traktuje jako opcję awaryjną.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.