Legia - Lech 1:0 (1:0) - Hit kolejki dla Legii
16.09.2018 18:00
Przerwa na reprezentację miała dać Legii nową siłę. Ostatnie tygodnie trudnych treningów miały zacząć procentować po kilkunastu dni bez meczów. I metody Ricardo Sa Pinto przyniosły skutek, bo mistrzowie Polski w niezłym stylu pokonali Lecha Poznań. Spotkanie nie było wielkim widowiskiem, ale i tak pozwoliło zauważyć zmiany w stołecznej ekipie. Od pierwszej minuty w oczy rzucała się większa intensywność poczynań „Wojskowych”, a także ruchy legionistów. Gracze portugalskiego szkoleniowca w lepszym tempie poruszali się po boisku. Widoczna była także agresja w grze, niechęć do odpuszczania w żadnej akcji, co przełożyło się choćby na szamotaninę z rywalami w pierwszym kwadransie spotkania. Sam Lech przez ostatnie dwa tygodnie praktycznie się nie zmienił. Poznaniacy mieli spore problemy z dystrybucją piłki i kreacją sytuacji w ofensywie.
Legia rozpoczęła spotkanie w lepszym tempie, z Carlitosem na szpicy i Sebastianem Szymańskim za jego plecami. Sa Pinto regularnie zachęcał pomocników do rotacji i pokazywał, by podkręcać tempo. Lechici początkowo nie radzili sobie z warszawiakami, choć ci nie byli w stanie dostać się bezpośrednio pod bramkę Matusa Putnocky’ego. W 31. minucie Dominik Nagy otrzymał piłkę od "Szymiego", minął słowackiego golkipera i posłał futbolówkę do siatki. Węgier pobiegł po strzelonym golu w kierunku kibiców zasiadających na „Żylecie” i wprost utonął w ich ramionach. Potem na chwilę do głosu doszli piłkarze Ivana Djurdjevicia. Najlepszą szansę przed końcem pierwszej połowy miał Joao Amaral, który uciekł Mateuszowi Wietesce, wpadł w pole karne, ale ostatecznie oddał niecelne uderzenie na bramkę strzeżoną przez Radosława Cierzniaka. Golkiper rozegrał drugie spotkanie z rzędu, kiedy w poprzedniej kolejce w konfrontacji z Cracovią, zastąpił między słupkami Arkadiusza Malarza.
Podobnie do pierwszej, wyglądały premierowe fragmenty drugiej połowy. Warszawiacy przez długi czas dyktowali tempo gry. W 54. minucie Nagy został powalony w polu karnym przez Thomasa Rogne. Sędzia Daniel Stefański początkowo wskazał na wapno, lecz po chwili zdecydował się na skorzystanie z systemu VAR. Arbiter długo się namyślał, lecz ostatecznie anulował „jedenastkę”, do której wykonania sposobił się Michał Kucharczyk. Skrzydłowy miał później okazje z dystansu, ale do siatki ostatecznie nie trafił.
Kibicom Legii mógł się podobać fakt, że baterie legionistów były naładowane przez większość spotkania, co zacierało pewne niedostatki piłkarskie. Warszawiacy rozgrywali pierwsze spotkanie od dawna, w którym dominowali i mieli kolejne okazje. Aktywny był m.in. Carlitos, który wygrywał większość pojedynków szybkościowych z rywalami, a momentami musiał się mierzyć z potrójnym kryciem. Końcówka konfrontacji była pełna walki, momentami legioniści musieli wytrzymać napór rywali, ale warszawiacy robili to nie tracąc kontroli nad spotkaniem. Piłkarze Sa Pinto potrafili się wycofać, by spróbować wyjść z własnej połowy z kontrą.
Ostatecznie mistrzowie Polski wygrali 1:0 z Lechem Poznań. Skromnie, ale przy tym pewnie, nie dając rywalom większych nadziei na korzystny wynik przy Łazienkowskiej. Ferowanie przedwczesnych wyroków czy nadmierne zachwyty, nie będą odpowiednią reakcją. Mecz z Lechem był jednak wskazówką, że legioniści wracają powoli na właściwe tory. Kolejna weryfikacja już za tydzień, gdy „Wojskowi” zmierzą się z beniaminkiem Ekstraklasy, Miedzią Legnica.
Legia Warszawa - Lech Poznań 1:0 (1:0)
Nagy (31. min.)
Żółte kartki: Carlitos, Jędrzejczyk, Martins - De Marco
Legia: Cierzniak - Stolarski, Wieteska, Jędrzejczyk, Hlousek - Antolić (90' Martins), Cafu - Kucharczyk, Szymański (75' Radović), Nagy - Carlitos (73' Kante)
Lech: Putnocky - Cywka, Janicki, Rogne (79' Goutas), de Marco - Trałka (64' Gajos), Jevtić (64' Tomczyk), Tiba - Amaral, Gytkjaer, Jóźwiak
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.