Legia musi zagrać odważnie
08.08.2006 07:57
Trener ostatniego rywala Szachtara <b>Miron Markiewicz</b> radzi <b>Dariuszowi Wdowczykowi</b> - Najsłabszym punktem Szachtara jest zdecydowanie obrona. Zawodnicy występujący w tej formacji często włączają się do akcji ofensywnych, zapominając zupełnie o swoich zadaniach. Grają widowiskowo, ale często brakuje im sił, by wracać pod własne pole karne - ocenia trener Metalista Charków
- W piątek w trzeciej kolejce ukraińskiej ekstraklasy Pański zespół przegrał z Szachtarem aż 0:5. Podnieśliście się już po tym nokaucie?
- Tak, bo po takich porażkach trzeba natychmiast wstawać z desek. Dlatego my też już jesteśmy na nogach i myślimy o kolejnym meczu z Karpatami Lwów.
- Czy to wy zagraliście fatalnie, czy to zespół z Doniecka jest tak piekielnie mocny?
- Przegraliśmy 0:5, ale drugi raz na pewno nie dalibyśmy sobie wbić tylu goli. Po prostu zagraliśmy bez trzech podstawowych zawodników (nie grał m.in. reprezentant Polski Seweryn Gancarczyk – przyp. red.). Poza tym nasz bramkarz miał bardzo słaby dzień.
- Wysoka wygrana Szachtara zrobiła duże wrażenie na piłkarzach Legii, którzy będą walczyć z podopiecznymi Mircei Lucescu o awans do grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów. Czy polski zespół może nawiązać wyrównaną walkę z drużyną z Doniecka?
- Na Ukrainie panuje przekonanie, że Szachtar bez problemu awansuje do Ligi Mistrzów. Dziennikarze zastanawiają się tylko, ile bramek piłkarze z Doniecka strzelą Legii. Nie zgadzam się z tą opinią. Szachtar na pewno jest faworytem dwumeczu z Legią, ale czeka go ciężka przeprawa. Na miejscu trenera Lucescu nie lekceważyłbym rywali, zwłaszcza jeśli uda im się w środę zdobyć gola i co najmniej zremisować.
- Jakie są słabe punkty Szachtara?
- Zdecydowanie obrona. Zawodnicy występujący w tej formacji często włączają się do akcji ofensywnych, zapominając zupełnie o swoich zadaniach. Grają widowiskowo, ale często brakuje im sił, by wracać pod własne pole karne.
- A jakie są mocne strony mistrza Ukrainy?
- Przede wszystkim rozgrywający Brazylijczyk Matuzalem. To piłkarz, którego chciałby mieć w swojej drużynie każdy ukraiński trener. Matuzalem jest mózgiem Szachtara. Od niego zaczynają się wszystkie akcje tej drużyny. Brazylijczyk nie lubi angażować się w grę obronną, dlatego w linii środkowej znakomicie wspomaga go kapitan Szachtara Anatolij Tymoszczuk. Na tę dwójkę pomocników piłkarze Legii będą musieli zwrócić szczególną uwagę.
- Bohaterem meczu z Pana drużyną był jednak inny Brazylijczyk – Elano.
- To prawda, strzelił nam dwa gole. Elano ostatnio jest w świetnej formie. Nieprzypadkowo otrzymał powołanie do reprezentacji „Canarinhos”. W meczu z Legią odpowiedzialność za zdobywanie goli będzie jednak spoczywała na barkach Nigeryjczyka Juliusa Aghahowy oraz kolejnego Brazylijczyka – Da Silvy Brandao. W meczu z nami trener Lucescu dał im odpocząć, a są to najgroźniejsze żądła Szachtara.
- Wygląda na to, że mistrzowie Ukrainy mogą być szalenie niebezpieczni w ataku.
- Tak, bo Szachtar uwielbia grać ofensywnie. Atak to żywioł tej drużyny. Jeżeli Legia nie da im rozwinąć skrzydeł, zagra odważnie i ofensywnie, może jednak sprawić w Doniecku niespodziankę.
- Pieniędzy na awans Legii do Ligi Mistrzów chyba jednak by Pan nie postawił?
- Cóż, piłka jest nieprzewidywalna, ale pieniędzy na Legię bym raczej nie postawił. Moim zdaniem, zespół z Warszawy ma jednak 40 procent szans na awans. Pozostałe 60 procent daję drużynie Szachtara. Piłkarze z Doniecka wiedzą przecież, że stawką jest nie tylko prestiż, ale i ogromne pieniądze. Właściciel klubu Rinat Achmetow za awans do Ligi Mistrzów obiecał im podobno bajeczną premię.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.