Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legia najlepsza w Polsce jest!

Jan Szurek

Źródło:

18.04.2004 00:00

(akt. 30.12.2018 15:13)

Szlagierowy mecz z Wisłą w Krakowie, Legia przegrała. Nie można powiedzieć, że drużyna z Warszawy jest słabsza. Po prostu tego dnia Wisła pokonała stołeczną jedenastkę dzięki grze na własnym stadionie, mając więcej szczęścia i szerszą kadrę. Spotkanie toczyło się o dużą stawkę i zapewne, dlatego nie stało na najwyższym poziomie. Nie ma jednak czego się wstydzić. Legia na stadionie przy ul. Reymonta zaprezentowała się co najmniej poprawnie. Każdemu przytrafiają się porażki, tym cechuje się sport. Warszawiacy zagrali z dużą determinacji, widać było skoncentrowanie i walkę do upadłego o jak najlepszy rezultat, za co należą im się słowa uznania. Pretensje o formę mam jedynie do Tomasza Sokołowskiego II, który od początku rundy jest podstawowym graczem w zespole Dariusza Kubickiego i w żadnym spotkaniu nie zagrał dobrze (może wyjątek to mecz z Polonią, ale w tym meczu dobrze zagrał każdy). Mecz w Krakowie zawalił, jego dobre zagrania można policzyć na palcach jednej ręki. Miejmy nadzieję, że albo jego forma wzrośnie, albo na prawej pomocy będziemy oglądać innego zawodnika. Reasumując Legia w Krakowie zagrała całkiem nieźle, ale rywal okazał się lepszy. Tyle, jeśli chodzi o wydarzenia na boisku. Pod względem atmosfery na stadionie krakowscy kibice za fanami z Warszawy są daleko daleko w tyle, pod każdym względem. Zacznijmy po kolei. Idąc na stadion dwie godziny przed meczem, już z daleka było słychać przyśpiewki „gloryfikujące” warszawską Legię, mimo że ani kibiców ani piłkarzy z Warszawy wtedy na stadionie jeszcze nie było. Jakie to były piosenki cytować nie należy. Kiedy kibice „Białej Gwiazdy” mniej więcej na 30 minut przed spotkaniem szczelnie wypełniali już swój stadion, na obiekt w małych grupkach zaczęli docierać przybysze z Warszawy. Zanim weszli na stadion zostali „przywitani” kolejny mało wyrafinowanymi przyśpiewkami. Po kilku minutach wymiany uprzejmości kibice z Warszawy w sile około 500 zajęli się dopingowaniem swoich pupili, a kibice Wisły nadal „dopingowaniem” Warszawiaków. Na pierwszy gwizdek sędziego przygotowana została choreografia z kartonów (napis – SKMK oraz herb Wisły). Jednakże kibice z sektora X nie są obeznani z tak wyrafinowanymi sposobami dopingu swojej drużyny i część kartonów została podniesiona parę minut za wcześnie, a potem znów schowana, co przez kibiców przyjezdnych zostało skwitowane okrzykiem „pajace, pajace, pajace”. Wszystkie kartony zostały uniesione równo z pierwszym gwizdkiem. Na płocie zawisły prześcieradła z rozwiązaniem magicznego skrótu SKMK - Stołeczno-Królewskie Miasto Kraków. Wtedy też odśpiewany został hymn krakowskiego klubu „Jak długo na Wawelu”. Doping w trakcie spotkania raczej trudno opisywać, bo składał się jedynie z paru elementów i był bardzo chaotyczny. Przede wszystkim były to przeciągłe „Wiiiiisła, Wiiiiisła” oraz „Biała Gwiazda, jazda, jazda, jazda” oraz sporadycznie „Wisła królową Polski”. Najwięcej miejscowi sympatycy uwagi poświęcali jednak Legii, zapodając co chwilę piosenki o tekstach niosących „głębokie przesłanie”. Idolem publiczności był oczywiście Łukasz Surma wychowanek krakowskiego klubu, który, mimo, że kibice wprost go nienawidzą (o czym świadczy choćby sektorówka z napisem „Surma wanted, only dead”) nadal deklaruje miłość do tego miasta. Oprawa spotkania również nie należała do najlepszych. W pierwszej połowie prócz kartonów były jeszcze flagi w barwach białym, niebieskim i czerwonym, z których ułożony został napis „Wisła”. Druga połowa to race (chyba ułożone w napis X), oraz niewielka ilość transparentów, ułożona bez ładu i składu. Do tego należy dodać jeszcze nieudaną próbę meksykańskiej fali. Kibice z Warszawy w tym spotkaniu choreograficznie nie zaprezentowali się rewelacyjnie. Na początku meczu było konfetti, a całą druga połowę powiewały małe flagi w barwach Legii oraz transparenty. Warto jednak podkreślić, że warszawiacy skupili się na DOPINGU dla Legii i tylko Legii. W takcie spotkania ani jeden okrzyk nie był poświęcony Wiśle, co warte odnotowania, podkreślenia i pochwalenia. W drugiej części spotkania, na ogrodzeniu zawisł transparent: „Jedyna gwiazda Wisły – Adam Małysz”, z czym trudno się nie zgodzić. Co stało się już w Krakowie niechlubną tradycją, ciekawe było również zachowanie służb ochrony. Jeśli nie można mieć większych zastrzeżeń do akcji, która miała uniemożliwić wejście na stadion fanów Wisły, dla których nie starczyło biletów, trudno zrozumieć, dlaczego po spotkaniu piłkarze Legii nie moli podejść do sektora zajmowanego przez ich kibiców. W końcu większość zawodników dzięki swojemu uporowi (głównie Boruca i Dudka) jednak mogli podać ręce w geście podziękowania swoim kibicom. Dlaczego jednak policja zagradzała im dostęp do ludzi, którzy przejechali tyle kilometrów, aby DOPINGOWAĆ swój klub? Chyba na zawsze to pytanie pozostanie bez odpowiedzi. Po ostatnim gwizdu kibice Wisły wcale nie zaczęli cieszyć się ze zwycięstwa. Ich śpiewy dotyczyły po raz kolejny Legii. Popis zupełnego braku kultury dała kilkudziesięciu osoba grupa kibiców, która prawie godzinę po meczu jeszcze pozostawała koło parkingu, na którym stał autokar Legii, zajmowała się z uporem maniaka ubliżaniu zawodnikom i działaczom Legii. Takiego zachowania nie można spotkać na żadnym innym polskim stadionie. Nawet w Łodzi, na stadionie Widzewa do takich sytuacji nie dochodzi. Piłkarze Wisły nie okazali się lepsi od swoich fanów również i oni po meczu w szatni bardziej cieszyli się z porażki Legii niż ze swojego zwycięstwa. W takiej sytuacji zachowanie kibiców „Białej Gwiazdy” staje się jak najbardziej „zrozumiałe”. Podsumowując – piłkarze niestety przegrali to spotkanie, choć przy większym szczęściu mogli wywieźć z Krakowa korzystny wynik, bo wiele rywalom nie ustępowali. Jeśli chodzi o kibiców to zdecydowanie fani z Warszawy pokazali pod każdym względem (szczególnie kultury dopingu) kto jest najlepszy w Polsce. Na wyniki sportowe przyjdzie jeszcze czas, jeśli nie w tym sezonie to w następnym. Tego można być pewnym słuchając słów pochwalnych wiceprezesa ITI Mariusza Walera dla piłkarzy Legii po przegranym spotkaniu.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.