News: Legia oferuje zgodę kibicom

Legia oferuje zgodę kibicom

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

21.11.2012 08:13

(akt. 10.12.2018 11:19)

Jest szansa na zażegnanie głośnego konfliktu z kibicami. Klub twierdzi, że ma dobrą wolę, chce rozmawiać i czeka na taką samą postawę drugiej strony. Od miesiąca kibice są w konflikcie z zarządem klubu, zerwano współpracę, trwa bojkot meczów u siebie. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, Legia wystąpiła do swoich fanów z inicjatywą rozmów. Jest gotowa na kompromis, a co najważniejsze, jej kibice nie powiedzieli "nie". Sprawa nie wyjaśni się szybko, ale być może jeszcze w tym tygodniu, przed meczem z Widzewem Łódź (23.11), dojdzie do spotkania zwaśnionych stron.

- Na meczu z Lechem w Poznaniu widzieliśmy, że można się dobrze bawić bez pirotechniki, która kosztuje Legię w tym sezonie bardzo dużo. Chcemy rozmawiać z kibicami. Wysłaliśmy im taki sygnał i czekamy na odpowiedź - mówi Marek Jóźwiak, jeden z dyrektorów drużyny z Łazienkowskiej, który zaangażował się w zażegnanie konfliktu. I dodaje: - Nasza drużyna prowadzi w tabeli, walczy o mistrzostwo Polski. Potrzebuje wsparcia kibiców, bo to ważny czas dla przyszłości klubu. Ja, zarząd i inni pracownicy mamy nadzieję, że świetna atmosfera wróci na nasz stadion. Problemów do rozwiązania jest wiele. Ze strony Legii przede wszystkim chodzi o pirotechnikę, z którą najbardziej zaciekle walczy UEFA. 168 tys. euro kar, jakie w tym sezonie europejska federacja nałożyła na stołeczny klub, to efekt zabaw racami, petardami i świecami dymnymi. - Jeśli uda się dogadać w sprawie rac, inne sprawy będą łatwiejsze do załatwienia - stwierdził Jóźwiak.


Chodzi przede wszystkim o zakazy stadionowe i klubowe, których jest około 90. Duża część nałożona w ostatnich tygodniach. Kiedy latem 2010 roku podpisywano porozumienie odnośnie poprzedniego konfliktu, zdecydowaną większość anulowano. Teraz także istnieje taka możliwość.


Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa nie chce jednoznacznie deklarować, że przystąpi do rozmów. Musi najpierw przedyskutować sprawę we własnym gronie. - Problemów jest dużo, ale na pewno cieszy nas dobra wola działaczy - powiedział Wojciech Wiśniewski, prawnik SKLW. Zaznacza jednak, że sprawa dotyczy nie tylko Legii, ale i innych klubów. - Zapewniam, że nas również boli brak dobrej atmosfery na Legii. Jednak to głębszy problem, dotyczący całej Polski, stąd taka radykalna decyzja. Widzimy, co dzieje się na innych stadionach, na których kibice zaczynają protestować. W naszym przypadku jakaś szansa na porozumienie na pewno jest, ale na razie im ciszej nad tą sprawą, tym lepiej - dodał.


Już widać, że kluczowa kwestia pirotechniki będzie trudna do rozstrzygnięcia. - Trudno mi sobie wyobrazić, aby nastąpiła całkowita rezygnacja z jej stosowania. Nie dlatego, że jesteśmy uparci. Wiemy po prostu, że już niedługo w tym zakresie prawo może się zmienić - twierdzi Wiśniewski. Gdy pytamy prawnika SKLW, jaki jest główny warunek z ich strony, odpowiada: - Chcemy by nas szanowano. W poprzednim sezonie na Legię przychodziło średnio 21 tys. ludzi. Na nich powinno się chuchać i dmuchać.


Obu stronom nie pomaga wojewoda mazowiecki i stołeczna policja, których decyzje i wymagania stary się początkiem powrotu konfliktu. Bez ich dobrej woli nikt się nie dogada. Klub musi dostosować swój regulamin do wymogu ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, inaczej nie dostanie zgody, czyli de facto, nie będzie mógł wpuścić kibiców na trybuny.

Polecamy

Komentarze (221)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.