Legia płaci tylko za zwycięstwa
16.02.2009 07:00
Przy Łazienkowskiej w ostatnich latach przerabiano już wiele metod premiowania. Płacono za każde zwycięstwo nawet za niektóre remisy, potem zaczęto zamrażać część premii w zależności od tego, które miejsce Legia zajęła na koniec sezonu. Oprócz tego każdy zawodnik miał indywidualnie w kontrakcie określoną kwotę tzw. wyjściówki, a jej wielkość uzależniona była od tego, czy grał w podstawowym składzie czy siedział na ławce rezerwowych. Teraz postanowiono te zasady zmienić, aby jeszcze bardziej zmotywować piłkarzy.
Od kilku miesięcy każdy zawodnik przedłużający umowę bądź nowy, który przychodzi do klubu, może liczyć na wysokie wyjściówki, ale pod jednym warunkiem - że wygra mecz. Do tego legioniści mogą liczyć na dwumilionową premię za zdobycie mistrzostwa. A więc w Legii można naprawdę dobrze zarobić. Warunek jest tylko jeden - trzeba wygrywać i zdobywać kolejne trofea, a dochody będą rosły. - Wszystko musi mieć swoją kolejność - powtarza trener Jan Urban. - Nie można stawiać pieniędzy na pierwszym miejscu. Zawodnicy muszą być świadomi, że jeśli poświęcą się piłce nożnej, na pewno na tym nie stracą. Bycie dobrym od razu powoduje, że ma się pieniądze. Nigdy nie jest odwrotnie - dodaje. Patrząc w przeszłość, zmiany zasad nie dziwią. Bo przecież trudno znaleźć drugi klub w naszym kraju, który tyle razy byłby faworytem do mistrzostwa Polski, a go nie zdobywał.
Lepsi zyskają
W przeszłości dochodziło do absurdalnych sytuacji, kiedy zawodnik mający w umowie określoną kwotę za znalezienie się w kadrze meczowej, nie grając, zarabiał za mecz dwa czy trzy razy więcej niż jego kolega walczący na boisku. Opowiadał o tym choćby Artur Boruc, który jako początkujący bramkarz, nie mający żadnej szansy na grę, za obejrzenie spotkania z ławki rezerwowych kasował 7 tys. zł. Teraz do takich sytuacji nie będzie już dochodzić. Dla klubu to dobre rozwiązanie. Płaci za pracę tym, którzy aktualnie są najlepsi i powodują, że drużyna wygrywa. A dla zawodników? Oczywiście ci dobrzy nie mają się czym przejmować. Ci teoretycznie słabsi stracą. - Nikt nie jest z tego powodu szczęśliwy, ale nie dyskutujemy ze sobą. Każdy zarabia tyle, ile wynegocjował. W innych klubach płaci się za to, że udało się wywalczyć miejsce w wyjściowej jedenastce. W Legii nie, bo tutaj rywalizacja jest o wiele większa. Ale też z drugiej strony nie można narzekać, bo zarabia się godnie i gra o największą stawkę - tak reagują piłkarze pytani, co sądzą o tej zmianie.
Kasują dwie stówy
I rzeczywiście, patrząc na suche liczby, płaci się naprawdę godnie. Wysokość wyjściówek jest zróżnicowana i indywidualnie negocjowana przez piłkarzy. W większości przypadków to 6-8 tysięcy złotych, choć są tacy, którzy mają ponad 10 tysięcy. A więc każda wygrana w lidze z samych wyjściówek warta jest 100 tys. zł. I cały czas należy pamiętać, że to dodatkowe pieniądze oprócz tych. które ma się zagwarantowane w kontrakcie. Do tego dochodzi jeszcze wspomniana premia. Dwa miliony złotych, przyjmując, że wygrywa się 20 spotkań w sezonie, to kolejne 100 tys. do podziału dla zawodników. Czyli w przypadku zdobycia mistrzostwa Polski każdy wygrany mecz kosztuje prezesów stołecznego klubu 200 tys. złotych. Tak w naszym kraju nie płaci nikt. Nie dziwi więc, że grubo ponad 20 mln zł rocznego budżetu legionistów pochłaniają pensje pionu sportowego.
Autor: Adam Dawidziuk
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.