News: Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2 (0:0) - Na własne życzenie

Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2 (0:0) - Na własne życzenie

Redakcja

Źródło: Legia.Net

09.05.2015 15:38

(akt. 08.12.2018 00:14)

Piłkarze Legii Warszawa przegrali 1:2 z Lechem Poznań na rozpoczęcie rundy mistrzowskiej Ekstraklasy. Gracze „Kolejorza” skutecznie zrewanżowali się stołecznym piłkarzom za zeszłotygodniową porażkę w finale Pucharu Polski. Taki wynik oznacza również to, że warszawiacy stracili pozycję lidera - na własne życzenie. Lech ma obecnie dwa punkty przewagi nad „Wojskowymi”, którzy plasują się na drugiej pozycji. O wszystkim zadecydowały dwa trafienia lechitów na początku drugiej połowy. Dusana Kuciaka pokonali Darko Jevtić i Karol Linetty. Kontaktową bramkę zanotował potem Ivica Vrdoljak, ale to byłoby na tyle.

Rozpoczęła się runda finałowa. Legia oczywiście kontynuuje walkę w lidze w „grupie mistrzowskiej”. Kolejność meczów została ułożona tak, że na 31. kolejkę przypadało starcie lidera z wiceliderem. W sobotnie popołudnie doszło zatem do powtórki zeszłotygodniowego finału Pucharu Polski. Wtedy 2:1 wygrali "Wojskowi". Było pewne, że poznaniacy koniecznie będą chcieli odgryźć się za porażkę. Trener Maciej Skorża wymienił dwa najsłabsze ogniwa z ostatniego spotkania. W bramce zamiast Macieja Gostomskiego wystąpił Jasmin Burić, a za Zaura Sadajewa w składzie pojawił się Darko Jevtić. W Legii nastąpiła tylko jedna rotacja – zamiast Guilherme od pierwszej minuty zagrał „człowiek w masce”, Michał Żyro. Tym razem na ławce rezerwowych znalazło się miejsce dla Orlando Sa. Mecz zapowiadał się bardzo ciekawie.


Przez pierwsze dziesięć minut na trybunach panowała cisza. Była to reakcja i swego rodzaju hołd dla kibica, który w zeszłym tygodniu został postrzelony przez policję na meczu w Knurowie i zmarł. W tym czasie pod względem piłkarskim było dość spokojnie i wyrównanie. Obie drużyny grały asekuracyjnie, miały do siebie dużo respektu.


Przez pierwsze pół godziny meczu z boiska wiało nudą. Było dużo niedokładności, nieporozumień. Dość powiedzieć, że najciekawszym wydarzeniem na placu gry było zdjęcie maski przez Żyrę, w której wytrzymał zaledwie nieco ponad kwadrans. Nieco lepiej prezentowali się goście. W końcówce pierwszej połowy Lech zyskiwał coraz większą przewagę. Legia czekała - trudno powiedzieć na co - i rzadko atakowała. Dopiero ostatnie trzy minuty pierwszej połowy toczyły się pod dyktando Legii. Po pierwszej połowie mieliśmy bezbramkowy remis. Mecz był do tej pory dużym rozczarowaniem.


Druga połowa rozpoczęła się od dwóch mocnych ciosów Lecha. Najpierw, po stałym fragmencie gry, piłka spadła pod nogi Jevticia a ten znalazł drogę do bramki Legii. W 49. minucie było już 0:2, a wszystko zaczęło się od straty Ivicy Vrdoljaka, który wyprowadzał akcję. Futbolówkę wyłuskał Karol Linetty, przebiegł parę metrów i uderzył tak, że Kuciak nie miał szans na skuteczną interwencję. Dopiero wtedy gospodarze przypomnieli sobie, że istnieje też gra w ataku. Ruszyli do przodu i już pięć minut później zdobyli kontaktową bramkę po rzucie rożnym. Zrehabilitował się kapitan warszawian, który wykorzystał dośrodkowanie Michała Kucharczyka z kornera. Po godzinie gry swój udział w meczu zakończył rozgrywający dziś 300. mecz w ekstraklasie Marek Saganowski, a w jego miejsce wszedł Orlando Sa.


Legia osiągnęła ogromną przewagę, a Lech grał jak sparaliżowany. Zareagował trener Skorża, który za Dawida Kownackiego wprowadził Tamasa Kadara. Mecz się trochę zaostrzył, sędzia Szymon Marciniak musiał upomnieć kilku zawodników żółtą kartką. Lech trochę uspokoił grę i wtedy szkoleniowiec "Kolejorza" za Barry'ego Douglasa wpuścił Zaura Sadajewa. Rosjanin o mały włos w niegroźnej sytuacji niemal nie rozstrzygnął losów meczu delikatnym lobem, na szczęście piłka trafiła w słupek. Legioniści też mieli świetne okazje - jak choćby Michał Kucharczyk, ale będąc sam na sam z bramkarzem fatalnie przestrzelił. Berg na ostatni kwadrans wpuścił na boisko Guilherme, który wszedł za Żyrę. Legia stwarzała sobie wiele okazji, ale wszystkie były seryjnie marnowane. W końcówce za Jevticia na boisku pojawił się Dariusz Formella. Legia "cisnęła", ale nie wychodziło. W ostatniej akcji piłkę na wagę remisu miał przy nodze "Gui", lecz Brazylijczyk kopnął ją ponad bramką.


Legia przegrała 1:2 i straciła pozycję lidera Ekstraklasy. W tym momencie nawet wygranie wszystkich meczów do końca rozgrywek, może okazać się niewystarczające. Legia padła ofiarą swojej bierności i minimalizmu. Oby ta porażka nie oznaczała utraty mistrzostwa. A wystarczyło grać o zwycięstwo…


Autor: Jerzy Zalewski


Legia Warszawa - Lech Poznań 1:2 (0:0)
Vrdoljak (54. min.) - Jevtić (47. min.), Linetty (49. min.)


Żółte kartki:
Kucharczyk, Astiz, Duda (Legia) - Kędziora, Kamiński, Arajuuri, Sadajew, Linetty (Lech)


Legia: 
Kuciak, Broź, Rzeźniczak, Astiz, Brzyski, Vrdoljak, Jodłowiec, Żyro (77' Guilherme), Duda, Kucharczyk, Saganowski (61' Sa)


Lech:
 Burić, Douglas (72' Douglas), Kamiński, Arajuuri, Kędziora, Linetty, Trałka, Pawłowski, Jevtić (88' Formella), Kownacki (65' Kadar), Hamalainen

Polecamy

Komentarze (1792)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.