
Legia odwróciła losy meczu. Ziółkowski bohaterem
21.04.2025 16:05
(akt. 21.04.2025 21:10)


23. Patryk Kun
24. Jan Ziółkowski
19. Ruben Vinagre
- 82'
25. Ryoya Morishita
11. Kacper Chodyna
82'17. Ilja Szkurin
70'82. Luquinhas
70'
1. Szymon Weirauch
11. Dominik Piła
44. Bujar Pllana
3. Elias Olsson
23. Miłosz Kałahur
7. Camilo Mena
8. Rifet Kapić
5. Iwan Żelizko
30. Maksym Chłan
56'89. Tomas Bobcek
90'9. Bohdan Wjunnyk
Rezerwy
77. Vladan Kovacević
42. Sergio Barcia
- 70'
- 82'
- 82'
- 70'
81. Kacper Gutowski
4. Andrei Chindris
6. Karl Wendt
17. Anton Carenko
56'21. Michał Głogowski
33. Tomasz Wójtowicz
79. Kacper Sezonienko
94. Loup-Diwan Gueho
99. Tomasz Neugebauer
90'
Początek meczu okazał się dość spokojny. Legioniści co prawda nie ruszyli od razu do ataku, ale już w 5. minucie mieli dobrą sytuację do zdobycia bramki. Oyedele przerwał wybiciem akcję gości i stworzył okazję do kontry, którą prostopadłym podaniem do Ryoyi Morishity napędził jeszcze Luquinhas. Japończyk dograł w pole karne, centrę przeciął Elias Olsson, aż w końcu do piłki dopadł niepilnowany Ruben Vinagre, ale jego strzał został zablokowany. Kilka minut później to "Mori" uderzył na bramkę, lecz i tym razem znów dobrze popracowali w bloku obrońcy Lechii i skończyło się tylko rzutem rożnym.
Legia stwarzała kolejne sytuacje, ale rzadko kiedy kończyła je celnym strzałem, przez co zagrożenia pod bramką Szymona Weiraucha było niewiele. Co więcej, zdarzały im się proste straty na własnej połowie, choćby przy próbach wyprowadzenia piłki, a to stwarzało gdańszczanom okazje do kontrataków. Na szczęście żaden z nich nie był powodem do większych obaw, gdyż warszawiacy w porę naprawiali błędy. Ciężko jednak docenić tę postawę, bo co jakiś czas, konsekwentnie sami napędzali rywala niedokładnymi zagraniami i później musieli się z tych błędów ratować.
W końcu "Wojskowi" przypłacili straconym golem. W 29. minucie Patryk Kun zagrał wprost pod nogi Tomasa Bobcka i akcję faulem musiał przerwać Jan Ziółkowski. Do rzutu wolnego podszedł Rifet Kapić i precyzyjnym strzałem, w prawe okienko, pokonał Tobiasza. Piłkarze Goncalo Feio próbowali odpowiedzieć, ale ich próby ataków najlepiej opisywało słowo "nieudolne". Między zawodnikami dość często dochodziło do nieporozumień i niecelnych zagrań.
Niewiele wskazywało na to, by Legii udało się wyrównać, ale w ostatniej akcji pierwszej połowy uśmiechnęło się do niej szczęście. Po dośrodkowaniu Kuna w pole karne główkował Ilja Szkurin, piłkę odbił Weirauch, a ta spadła pod nogi Luquinhasa i Brazylijczyk wpakował ją do siatki. Mimo słabej gry, do przerwy było 1:1.
Po wznowieniu gry Legia podeszła wysoko i ofensywnie, ale znów brakowało konkretów pod bramką przeciwnika. Najlepszą sytuację miał jednak w 51. minucie Szkurin. Chodyna otrzymał podanie na prawą stronę pola karnego i zgrał głową do Białorusina, a ten, choć walczył z Olssonem o pozycję, to nie zdołał oddać strzału. Sędzia początkowo nie dostrzegł przewinienia Szweda, ale po analizie VAR zmienił decyzję i wskazał na "wapno". Do piłki podszedł sam poszkodowany, jednak uderzył zbyt lekko i zbyt przewidywalnie i Weirauch spokojnie wyłapał piłkę.
Legioniści z biegiem czasem zupełnie zdominowali gdańszczan i w zasadzie nie wychodzili z ich połowy. Atakowali raz z lewego, raz z prawego skrzydła, momentami środkiem, ale problem pojawiał się wtedy, kiedy zbliżali się do bramki. Decyzje o podaniach, czy strzałach okazywały się nietrafione, przez co akcje kończyły się fiaskiem. "Wojskowi" w końcu spuścili nogę z gazu, aż w końcu nie tylko nie tworzyli zagrożenia pod bramką Lechii, ale i nawet akcji ofensywnych. Na niewiele zdały się też zmiany. Do głosu zaczęli też dochodzić przyjezdni, co na szczęście nie poniosło za sobą większych konsekwencji.
Choć piłkarze stołecznej drużyny grali słabo i popełniali błąd za błędem, to i tak byli zespołem lepszym i z pewnością bliżej strzelenia gola. W 85. minucie do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele. Viangre dośrodkował z lewej strony w "szesnastkę", zagranie próbował przeciąć Olsson, ale zrobił to w taki sposób, że trafił w poprzeczkę włanej bramki. Dużą ironią jest to, że Szwed był bliżej trafienia, niż którykolwiek z legionistów. W doliczonym czasie gry kolejny prosty błąd warszawiaków mógł skończyć się drugim golem dla Lechii. W sytuacji sam na sam z Tobiaszem znalazł się Bobcek, jednak 22-latek zachował czujność do ostatniej chwili i świetnie wybrobił strzał Słowaka. Niewiele wychodziło w poniedziałek "Wojskowym", ale zdecydowanie okazali się mistrzami kończenia połów. W jednej z ostatnich akcji meczu Biczachczjan zacentrował z rzutu rożnego na głowę Ziółkowskiego i młodzieżowiec mocnym uderzeniem wpakował piłkę do siatki. Tym samym Legia wyrwała zwycięstwo i pokonała 2:1 Lechię Gdańsk.
29. KOLEJKA EKSTRAKLASY: LEGIA WARSZAWA – LECHIA GDAŃSK 2:1 (1:1)
Luquinhas (45. min), Ziółkowski (90. min.) – Kapić (30. min)
ŻÓŁTE KARTKI: Oyedele – Chłań, Olsson
LEGIA: Tobiasz – Kun, Ziółkowski, Kapuadi, Vinagre – Goncalves (82' Szczepaniak), Oyedele, Morishita – Chodyna (82' Biczachczjan), Szkurin (70' Pekhart), Luquinhas (70' Urbański)
LECHIA: Weirauch – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Mena, Kapić, Żelizko, Chłań (56' Carenko) – Bobcek (90' Neugebauer), Wjunnyk
W 53. minucie Ilja Szkurin nie wykorzystał rzutu karnego (Szymon Weirauch złapał piłkę).
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.