Legia Warszawa - Widzew Łódź 2:0 (0:0) - Ligowy klasyk dla Wojskowych!
23.10.2011 16:37
- Zapis relacji tekstowej "na żywo"
- Pomeczowe wypowiedzi trenerów
- Pierwszy fotoreportaż z meczu
- Drugi Fotoreportaż z meczu
Po emocjach związanych z rozgrywkami Ligi Europejskiej i wygranym w dość efektownym stylu meczu wyjazdowym z Rapidem Bukareszt Legia Warszawa gościć miała u siebie Widzew Łódź. Ze względu na rozbudowany kalendarz trener Skorża dokonał kilku zmian w składzie. Wreszcie odpoczynku mógł zaznać Jakub Wawrzyniak, a jego miejsce zajął Tomasz Kiełbowicz. Na ławce usiadł też Ivica Vrdoljak, a od pierwszej minuty zaczął mecz Michał Żyro. Na takie zmiany można sobie było pozwolić wobec kłopotów kadrowych Widzewa, ale goście zaskoczyli dość ofensywnym ustawieniem wyjściowej jedenastki. Zapowiadał się więc ciekawy mecz.
Legia zaczęła agresywnie od ataków, ale goście od początku szukali kontr i Artur Jędrzejczyk ratując się przed jedną z nich już na początku meczu obejrzał żółty kartonik. Kilka chwil później sędzia przerwał mecz na kilka minut. Powodem były wrzucone na boisko z sektora kibiców gości race. Mecz został wznowiony i trzeba przyznać, że był dość wyrównany. Pierwszą dobrą okazję miał Danijel Ljuboja, który po zagraniu Macieja Rybusa i udanym dryblingu oddał strzał, ale bramkarzowi Widzewa Maciejowi Mielcarzowi udało się odbić piłkę. Kilka minut później dał o sobie znać w udanej akcji dwójkowej duet Ljuboja – Radović, ale ten ostatni był na minimalnym spalonym.
Mecz toczył się głównie w środkowej strefie boiska bez klarowniejszych sytuacji z obu stron. Po pierwszym, niemrawym kwadransie mecz zmienił się jednak w piłkarską wymianę ciosów. Na strzał Macieja Rybusa odpowiedział z kolei uderzeniem z dystansu eks-legionista Krzysztof Ostrowski. Niedługo potem kolejną groźną okazję stworzył gościom rajdem lewą stroną Dudu Paraiba, ale jego dogranie w pole karne było niezbyt celne. W odpowiedzi pociągnął lewym skrzydłem Michał Żyro i dograł Januszowi Golowi, ale jego strzał został zblokowany. Po rzucie rożnym znów z dystansu próbował Gol, ale bramki i tym razem nie zdobył. Po strzale z bardzo bliskiej odległości Przemysława Oziębały goście powinni prowadzić, jednak Dusan Kuciak popisał się wspaniałą interwencją.
W końcówce pierwszej połowy efektownie z rzutu wolnego uderzył Rybus, jednak niezbyt pewny Mielcarz w dziwny sposób zdołał obronić. Ze względu na przerwę w pierwszych minut sędzia przedłużył pierwszą połowę o cztery minuty. W doliczonym czasie gry Mielcarza próbował jeszcze strzałem głową zaskoczyć Gol, ale bez powodzenia. Tym samym po pierwszej dość ciekawej połowie na tablicy wyników widniał bezbrakowy remis.
W przerwie obaj trenerzy nie zdecydowali się na zmiany. Grę kontrolowała Legia, ale akcje były powolne, czytelne i niedbale rozgrywane. To skutkowało prostymi stratami. Ospałość warszawian uwidoczniła się szczególnie po jednym ze stałych fragmentów gry, kiedy zbyt późno powracających ze spalonego zawodników było aż pięciu. Później dobra okazję miał Żyro a chwilę później Ljuboja, ale nie trafił czysto głową w piłkę. Tymczasem trener gości przeprowadził w krótkim odstępie czasu dwie zmiany. Najpierw za groźnego Bena Radhię wszedł Prinewill Okachi, a potem za Oziębałę pojawił się Nika Dzalamidze.
Widowisko w drugiej połowie było początkowo o wiele słabsze, niż w pierwszej połowie. Szczególnie po zmianach z boiska zaczęło wiać nudą. I było tak aż do 63. minuty. Faulowany na skraju pola karnego był Radović, lecz sędzia nie reagował. Jak w takiej sytuacji powinno się zachowywać pokazał starszym kolegom Żyro, który nie czekał na gwizdek, ale mając na plecach trzech rywali zdołał się obrócić z piłką i trafić w samo okienko bramki łodzian. To był jego pierwszy gol w Ekstraklasie.
Po golu goście jakby stracili pomysł na grę, a gospodarze atakowali, ale też niezbyt energicznie i dokładnie. Około dziesięciu minut po bramce goście mieli stały fragment gry, w trakcie którego Michał Żewłakow miał kontakt ręką z piłką w polu karnym, jednak sędzia nie zakwalifikował tego zagrania jako umyślnego. Na boisku znów niewiele się działo. Dobrze dysponowany Rybus był osamotniony w swoich atakach, ale po faulach na nim żółte kartki kolekcjonowali kolejni widzewiacy. Widział to także trener Widzewa, który dokonał ostatniej zmiany. Zszedł z boiska zmęczony Oguchukwu Ukah, a na jego miejscu pojawił się Jakub Bartkowski.
Zmian zaczął też dokonywać trener Skorża. Najpierw za zmęczonego Rybusa wpuścił Rafała Wolskiego. Młody legionista szybko się odpłacił za zaufanie. Najpierw znakomitym prostopadłym podaniem uruchomił Ljuboję, a gdy ten przegrał pojedynek "sam na sam" z Mielcarzem dopadł do odbitej piłki i podwyższył wynik na 2:0. Również i dla Wolskiego to było pierwsze trafienie w Ekstraklasie. A w końcówce Legia miała jeszcze kilka okazji do zdobycia gola, lecz marnowali je Radović i Ljuboja. Na boisku zameldowali się jeszcze Michał Kucharczyk za Żyro, a za zmęczonego Tomasza Kiełbowicza wszedł Jakub Rzeźniczak. Wynik do końca się już nie zmienił i Legia wygrała z Widzewem 2:0. Co warto podkreślić, zwycięstwo było zasługą młodych Żyro i Wolskiego, którzy zanotowali pierwsze bramki w karierze w rozgrywkach ligowych. A za kilka dni czeka nas mecz Pucharu Polski przeciwko… Widzewowi Łódź.
Legia Warszawa - Widzew Łódź 2:0 (0:0)
Żyro (65. min.), Wolski (90. min.)
Żółta kartka: Jędrzejczyk (Legia) oraz Ukah, Ben Radhia, Dżalamidze i Paraiba (Widzew)
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Komorowski, Kiełbowicz (90+1' Rzeźniczak) - Żyro (87' Kucharczyk), Gol, Radović, Borysiuk, Rybus (82' Wolski) - Ljuboja
Widzew: Mielcarz - Ukah (80' Bartkowski), Madera, Bieniuk, Paraiba - Budka, Panka, Ben Radhia (54' Okachi), Mroziński, Ostrowski - Oziębała (57' Dżalamidze)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.