Legijna historia Marcina Burkhardta
04.04.2010 20:47
- Pierwszy sezon miał bardzo dobry, "Bury" był jednym z najbardziej zasłużonych piłkarzy, jeśli chodzi o triumf w sezonie 2005/06. Zwłaszcza wiosną, kiedy ważyły się losy tytułu. Zagrał w krótkim czasie kilka świetnych spotkań, w których strzelał gole. W drugim sezonie szło mu troszkę gorzej. Ale przecież Legia to specyficzny klub, wielu zawodników po dobrym pierwszy sezonie, w drugim gra gorzej. Później do klubu przyszedł trener Jan Urban i od tego momentu "Bury" nie dostawał już praktycznie szans na grę. Każdy szkoleniowiec, nawet jeśli się do tego nie przyznaje, ma swoje z góry upatrzone przemyślenia o składzie. Marcin po prostu zupełnie do nich nie pasował. Pewnie jakąś wyjątkową postawą na treningach mógł to zmienić, ale niczego takiego nie było - wspomina "Vuko".
Jak rozpisywała się jednak prasa Burkhardt stworzył w Legii grupę bankietową razem z Łukaszem Surmą i Piotrem Włodarczykiem. Piłkarz oczywiście zaprzeczał by taka grupa istniała. W Legii zagrał w sumie w 74 spotkaniach, strzelił 10 bramek. Po odstawieniu Burkhardta od składu przez Jana Urbana przeszedł do IFK Norrkoping za 400 tys. euro. W Szwecji grał bardzo dobrze, ale drużyna spadła z ligi. Właściciele chcieli wokół Marcina budować nowy zespół, ale wtedy "Bury" doznał kontuzji. Później przeszedł do Metalista Charków, ale tam zagrał raptem w siedmiu spotkaniach i były to głównie epizody. Po pół roku wrócił do Polski, został wypożyczony przez Jagiellonię. Czy w Białymstoku w końcu zostanie na dłużej? Czas pokaże.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.