Domyślne zdjęcie Legia.Net

Legijny Makelele

Marcin Szymczyk

Źródło: Życie Warszawy

14.07.2006 08:22

(akt. 25.12.2018 11:34)

Uczył się futbolu razem z Didierem Drogbą. Teraz chce grać w Lidze Mistrzów z Legią Warszawa. - Zostałem polecony Markowi Jóźwiakowi przez mojego menedżera Pascuala Buassu. Z tego, co wiem Marek jest w stałym kontakcie z reprezentowaną przez niego agencją menedżerską. Do Legii mogłem dołączyć dopiero w Lisses, gdyż nie mam wizy do Polski - opowiada <b>Erik K'Nda</b>
W jaki sposób został Pan piłkarzem? -Nikt z mojej rodziny nie grał w piłkę, więc nie wiem, po kim posiadłem futbolowe umiejętności. Ganiałem z kolegami po ulicy za piłką dopóki nie przyjechał Jean-Marck Guy. Założył akademię piłkarską w Abidżanie, a następnie rozpoczął rekrutację kandydatów do nauki. Zaczynaliśmy w ósemkę, później było nas 27. Wszyscy dziś grają w Europie. Akademia jest już bardzo znana w świecie. Połowa jej absolwentów gra dziś w reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, m.in. Didier Drogba, Bonawenture Kalou. Ponadto przedstawiciele akademii współpracują z klubami w Belgii. Dlatego znalazłem się w Beveren. Co Pana zachęciło do spróbowania swych sił w Legii? - Bo to wielki i profesjonalny klub. Występując w nim, mogę pokazać się w Europie. A w Beveren nie mógł Pan? - Beveren i Legia są podobne pod względem profesjonalnego zarządzania i funkcjonowania. Oba kluby mają jednak inne ambicje. Beveren walczy o dobre miejsce w lidze belgijskiej, a Legia o Ligę Mistrzów. A może właśnie skusiła Pana możliwość gry w Lidze Mistrzów? - Nie. Po prostu nadarzyła się szansa gry w innym klubie europejskim, więc chcę z niej skorzystać. Po prostu ma Pan ochotę zostać w Legii. - Pewnie, dlatego tak ciężko trenuję i zrobię wszystko, żeby tu zostać. Muszę przekonać do siebie trenerów, choć mam na to bardzo mało czasu. Wszak pozostały tylko trzy mecze sparingowe i kilka treningów. Wierzę w siebie i widzę, jak piłkarzom Legii zależy na awansie do Ligi Mistrzów. Dlaczego miałbym im nie pomóc? Na Pana pozycji występuje kapitan Łukasz Surma. Sądzi Pan, że uda się go wygryźć ze składu? - Z tego, co wiem, trener Legii Dariusz Wdowczyk próbował juz ustawienia z dwoma defensywnymi pomocnikami. Skąd wziął się Pana przydomek Erico? - Nazywam się Eric K’Nda. W akademii w Abidżanie dla ułatwienia wszyscy mieli pseudonimy nadawane od imienia. A jakim stwierdzeniem można określić Pana styl gry? - Jestem defensywnym pomocnikiem, więc trudno mi określić mój styl gry. Koledzy z Legii nazywają mnie teraz Makelele. Mam ponoć ruchy, wzrost i posturę oraz gram na tej samej pozycji, co francuski defensywny pomocnik. Pana kraj znany jest z miłości do kości słoniowej. Czy do Europy przywiózł Pan amulet z tego cennego materiału? - Nie wierzę w żadne talizmany i mnie to zupełnie nie interesuje. Czy to prawda, że w tym roku ma Pan zamiar się ożenić? - Obiecałem Armel, że w grudniu weźmiemy ślub. Czy poza piłką nożną ma Pan jakieś inne zainteresowania? - Futbol jest moją pasją, ale lubię w wolnych chwilach poserfować po internecie.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.