Lider powiększył przewagę

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

29.02.2020 20:00

(akt. 03.03.2020 17:14)

Legia Warszawa pokonała 2:1 Cracovię w meczu na szczycie 24. kolejki PKO Ekstraklasy. Bramki dla stołecznej drużyny zdobyli Domagoj Antolić i Walerian Gwilia. Gola dla rywali strzelił z rzutu karnego Sergiu Hanca, ale to nie wystarczyło na gospodarzy, którzy kontrolowali przebieg rywalizacji. Legia ma już sześć punktów przewagi w tabeli nad Cracovią. Zapraszamy na pomeczowe materiały na łamach Legia.Net: fotoreportaże, wypowiedzi zawodników i trenerów oraz materiały wideo.
PKO Ekstraklasa 2019/2020 - Kolejka 24
Legia WarszawaLegia Warszawa
2 1

(2:0)

CracoviaCracovia
29-02-2020 20:00 Warszawa
Szymon Marciniak Canal+ Sport, Canal+ 4K
20'
34'
44'
46'
48'
50'
51'
59'
63'
63'
66'
90'
90'
Centrum meczowe
Legia WarszawaCracovia
  • 40. Michal Pesković

  • 2. Cornel Rapa

  • 85. David Jablonsky

  • 39. Michał Helik

  • 3. Michal Siplak

  • 22. Florian Loshaj

    46'
  • 6. Sylwester Lusiusz

  • 5. Janusz Gol

  • 4. Sergiu Hanca

  • 11. Mateusz Wdowiak

    66'
  • 99. Tomas Vestenicky

    46'

Rezerwy

  • 31. Lukas Hrosso

  • 8. Milan Dimun

  • 10. Pelle van Amersfoort

    46'
  • 14. Ivan Fiolić

    66'
  • 21. Rafael Lopes

    46'
  • 25. Michał Rakoczy

  • 34. Oleksij Dytjatjew

  • 77. Sebastian Strózik

  • 87. Diego Ferraresso

Zapis relacji tekstowej "na żywo"

- Skrót meczu Legii z Cracovią - wideo

Mecz na szczycie okresowo przynosił emocje, choć stał pod znakiem taktyki. Legia miała prosty pomysł na Cracovię: szybko wymieniać piłkę i dynamicznie przenosić akcje pod pole karne gości. Zespół z Małopolski starał się za to odciąć stołeczny środek pola. Zadanie było o tyle trudniejsze, że Aleksandar Vuković postawił od pierwszej minuty na trójkąt złożony z Andre Martinsa, Domagoja Antolicia oraz najbardziej wysuniętego Waleriana Gwilii. Na ławce usiadł Paweł Wszołek, a spotkanie na skrzydłach rozpoczęli Luquinhas oraz Arvydas Novikovas

Podwójne krycie krakowian początkowo sprawiało legionistom nieco kłopotów. Liderzy Ekstraklasy z czasem znaleźli sposób na rywali, choć kluczem było ograniczenie niedokładnych podań, których początkowo było wiele. Gospodarze mieli przewagę w pierwszej połowie, choć nie stwarzali mnóstwa sytuacji. Na przekór Cracovii, która wypracowała sobie markę zespołu dobrze zorganizowanego przy stałych fragmentach gry, Legia strzeliła gola po rzucie rożnym. Gwilia dośrodkował, a Antolić został pozostawiony bez opieki i w 20. minucie skorzystał z prezentu. Gruzin wkrótce mógł sam cieszyć się z bramki, ale w dobrej sytuacji oddał uderzenie w poprzeczkę. 

Drugi zespół rozgrywek miał problemy z grą w ofensywie. Cracovia przede wszystkim nie chciała się odkryć, ale jeszcze przed przerwą było jasne, że będzie musiała się otworzyć. Wszystko przez Gruzina, który ostatecznie wypracował swoją bramkę. W 44. minucie Gwilia skorzystał z kiksu Janusza Gola, dokładnie przymierzył i pokonał Michala Peskovicia. „Pasom” na nic zdało się odcięcie od podań Jose Kante - gole strzelali inni legioniści. 

Legia mogła czuć się komfortowo, lecz tuż po przerwie spokój ducha zachwiał Szymon Marciniak. Sędzia sobotniej rywalizacji podyktował rzut karny po ewidentnym zagraniu ręką Marko Vesovicia i konsultacji z wozem VAR. Do piłki w 51. minucie podszedł Sergiu Hanca. Rumun od początku rundy wiosennej jest w doskonałem formie, a w sobotę także nie pomylił się przy uderzeniu z jedenastu metrów. 

Stołeczny klub zaczął grać bardziej pragmatycznie, mniej było miejsca na finezję. Spotkanie nie było już wielkim widowiskiem, lecz zamieniło się w mecz pełen walki. Brakowało dobrych okazji, choć kilkukrotnie w polach karnych było nerwowo po stałych fragmentach gry. Cracovia próbowała zagrywać piłki za plecy obrońców, lecz duet stoperów tworzony przez Artura Jędrzejczyka i Mateusza Wieteskę radził sobie z próbami rywali. Niektóre akcje ofensywne paliły na panewce przez pośpiech i brak dokładności. Z upływającym czasem, Legii zależało przede wszystkim na utrzymaniu wyniku. Czasami wymagało to przekroczenia przepisów. Po jednym z fauli, czwartą żółtą kartkę w tym sezonie obejrzał Martins. Oznacza to, że Portugalczyka zabraknie na boisku w spotkaniu z Lechią w Gdańsku. Rzutem na taśmę, w doliczonym czasie gry, gola po akcji Karbownika mógł strzelić Kante. Górą w pojedynku w „szesnastce” był bramkarz krakowian. Po chwili reprezentant Gwinei miał kolejną okazję, ale uderzył wysoko ponad bramką. 

Legia finalnie osiągnęła, co chciała. „Wojskowi” utrzymali wynik, pokonali 2:1 Cracovię i zwiększyli przewagę w PKO Ekstraklasie do sześciu punktów nad Cracovią. Trzecia w tabeli Pogoń ma już osiem "oczek" mniej. Przed Legią kolejne trudne mecze. W następnej kolejce warszawiacy zagrają na wyjeździe z Lechią Gdańsk. Potem na Łazienkowskiej zjawią się mistrzowie Polski z Gliwic.

Autor: Maciej Ziółkowski

 

Polecamy

Komentarze (1032)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.