Domyślne zdjęcie Legia.Net

List otwarty Wojciecha Kowalczyka

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

07.08.2008 14:32

(akt. 20.12.2018 02:26)

Od roku trwa konflikt między kierownictwem klubu a częścią kibiców Legii umiejscowionych głównie na „Żylecie”. Przez ten czas obie strony wykonywały pozorne ruchy mające świadczyć, że wyciągają rękę do oponentów. Niestety spór się zaogniał bez widocznych szans na jego zakończenie. Od jakiegoś czasu mówiło się w kuluarach, że <b>Wojciech Kowalczyk</b>, były piłkarz i gwiazda Legii Warszawa, mógłby zostać mediatorem pomiędzy zwaśnionymi stronami. Sam zainteresowany wyraził taką chęć na jednej ze stron internetowych. Słowa stały się faktem, Kowalczyk wystosował pismo do prezesa Legii <b>Leszka Miklasa</b>. Poniżej zamieszczamy jego treść.
Szanowny Pan Leszek Miklas Prezes KP Legia Warszawa Szanowny Panie Prezesie W związku z przedłużającym się protestem kibiców Legii, który zapewne jest tak samo uciążliwy dla Pana, jak i dla samych fanów, zgłaszam się z propozycją mediacji. Jako osoba mająca poparcie dużej części środowiska kibiców naszego klubu, a także były zawodnik (o czym Pan wie, bo przecież za moim drugim podejściem do Legii to Pan podpisywał ze mną kontrakt), chciałbym pomóc w wypracowaniu kompromisu. Kilka dni temu publicznie - poprzez stronę www.weszlo.pl - wyraziłem chęć aktywnego udziału w rozmowach na linii kibice – klub. Następnie spotkałem się z grupą najbardziej wpływowych kibiców i dostałem ich upoważnienie do rozmów z Panem. Mam nadzieję, że nie pozostanie to bez reakcji z Pana strony, bo wszystkim nam powinno zależeć, by na Łazienkowską wrócił wspaniały doping. Nigdy nie będzie wielkiego klubu bez prawdziwych kibiców. Zbliża się bardzo ważny sezon dla Legii, którą – mam nadzieję – obaj mamy w sercu. Myślę, że już w czasie meczu z Polonią Warszawa atmosfera będzie lepsza niż ostatnio, co stanowić będzie akt dobrej woli ze strony fanów. Później przyjdzie spotkanie Pucharu UEFA, w którym doping będzie bardzo potrzebny. Nie ma sensu, by zacietrzewienie obu stron szkodziło drużynie i odbierało wszystkim radość z przychodzenia na Łazienkowską. Błędy popełniły obie strony i obie powinny zrobić krok w tył. Liczę, że mój list nie pozostanie bez odpowiedzi. Czekam na kontakt drogą telefoniczną lub mailową, byśmy mogli ustalić termin spotkania – w wąskim bądź szerszym gronie. Pozdrawiam Wojciech Kowalczyk

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.