ŁKS i Ekstraklasa plują na przepisy
20.10.2008 20:29
Kibica, który po meczu ŁKS - Legia opluł <b>Martinsa Ekwueme</b>, w ogóle nie powinno być na stadionie. Był, bo polskie kluby notorycznie łamią przepisy piłkarskie i polskie prawo, a Ekstraklasa od lat to toleruje. - A niby dlaczego mieliśmy nie wpuścić kibiców Legii? Przecież kupili bilety! Piłka jest dla kibiców! Zachowanie jednego durnia niczego nie zmienia. Na tej zasadzie nie można by wpuszczać ludzi do filharmonii, bo mogliby napluć komuś w trąbkę - mówi rzecznik ŁKS <b>Marek Madej.</b>
Kibol Legii mógł splunąć w sobotę Martinsowi Ekwueme na plecy, bo ŁKS złamał regulamin bezpieczeństwa Ekstraklasy i PZPN:
Artykuł 15 - kluby biorące udział w meczu muszą zapewnić, że bilety przekazane do ich dyspozycji (sprzedaży) są rozprowadzane jedynie wśród kibiców swojego klubu. (Legia ma sprzedawać je tylko fanom Legii, a ŁKS tylko fanom ŁKS).
Artykuł 16 - kluby muszą zapewnić, że znają tożsamość kibiców, którym sprzedały bilety.
- Organizowaliśmy wyjazd na to spotkanie, sprzedaliśmy ledwie cztery bilety - tłumaczy Jarosław Ostrowski z zarządu Legii. Według regulaminu żadnego innego kibica gości ŁKS nie miał prawa wpuścić. - Ci, którzy od nas kupili bilety, zostawili swoje dane, tak jak każe regulamin. Reszta po prostu dogadała się z łodzianami, tak jak wcześniej dogadywała się z innymi klubami. Nic nie możemy poradzić - mówi Ostrowski.
- A co by zmieniło, gdybyśmy mieli imienną listę? Kibice przez cały mecz zachowywali się wspaniale. Gdyby to ode mnie zależało, wpuściłbym ich jeszcze raz - mówi rzecznik ŁKS.
W sobotę wpuścił aż tysiąc legionistów, w dodatku nie na sektor dla gości (tam byli tylko ci, którzy kupili bilety od Legii). Tym samym ŁKS złamał kolejny punkt regulaminu:
Artykuł 17 - organizator meczu, po konsultacji z policją i odpowiednimi służbami, musi zapewnić, że dystrybucja biletów uwzględnia rozdzielenie grup kibiców.
ŁKS bezprawnie wpuścił na stadion legionistów także rok i dwa lata temu. Wtedy mieli zakaz wyjazdów, ale do Łodzi przyjechało ich blisko tysiąc. Z fikcyjnego prawa kpił nawet spiker. - Co prawda na trybunach nie ma zorganizowanych grup kibiców Legii, ale przypominam, że pociągi do Warszawy odjeżdżają o tej i o tej... - ogłaszał.
Regulamin łamią Lech, Górnik, prawie wszyscy. W tym sezonie jedynym klubem, który nie chciał rozmawiać ze skonfliktowanymi z własnym klubem kibicami Legii, była Polonia Warszawa. Legia za każdym razem skarży klub, który łamie przepisy. - I co z tego, skoro kary są śmieszne. 10 tys. zł nikogo nie odstraszy. Tak samo jest zresztą z zabronionymi racami. Odpalonych zostaje kilkadziesiąt, a kara wynosi kilka tysięcy złotych. Kluby płacą i mają spokój - mówi Ostrowski i dodaje: - Jesteśmy sami, w Ekstraklasie patrzą na nas jak na wariatów, a my chcemy tylko respektowania prawa.
Respektowanie prawa? W ekstraklasie nie istnieje. W każdy weekend łamane jest i prawo polskie (ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych o podwyższonym ryzyku nakazuje spisywać imię i nazwisko oraz numer PESEL każdego nabywcy biletu), i przepisy piłkarskie.
Skargi Legii bada Komisja Ligi. Gdy jej przewodniczącego Adama Tomczyńskiego spytaliśmy wczoraj o sprawę wyjazdów Legii i oplucie Ekwueme, powiedział, że nie ma czasu, i odłożył słuchawkę. - Komisja Ligi jest ciałem niezależnym, a ta sprawa leży w jej kompetencjach. Nie będę się wypowiadał, bo może to zostać odebrane jako próba wpłynięcia na jej werdykt - stwierdził prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko.
- Ten człowiek na nasz stadion już nie wejdzie. Zidentyfikujemy go i po prostu nie sprzedamy mu biletu - zapowiada Ostrowski.
Organizator "nielegalnego" wyjazdu, czyli Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa, przeprosił piłkarzy za zachowanie jednego z nich i zapowiada, że winowajca "poniesie konsekwencje".
- Nie popieramy tego typu metod. Kibol rządzi polską piłką, niedługo będziemy tego żałować - mówi członek zarządu Legii.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.