Maciej Murawski dla Gazety
11.05.2002 10:36
- Do wtorku byłem niemal przekonany, że odejdę z Legii. Teraz mam spory dylemat. Ważę wszystkie plusy i minusy. Z zespołem z Warszawy osiągnąłem mistrzostwo, nic więcej w naszej lidze nie zdobędę. Ale kuszą mnie eliminacje Champions League. Jeśli będzie możliwość zostania na pół roku i potem, jeśli nie uda się awansować, odejść do Arminii – to tak zrobię. Jeśli tu nie zostanę, to nie będzie wina ani działaczy, ani trenerów. Poczułem się bardzo doceniony i nie chodzi tu tylko o pieniądze. Bo te są dla mnie ważne ze względu na rodzinę. A ja, jako Maciej Murawski, podpiszę kontrakt nie dla pieniędzy, ale po to, by zyskać pod względem sportowym. Oba kluby mają swoje plusy i minusy. W Legii mogę grać w Lidze Mistrzów, w Arminii – jeśli wywalczę sobie miejsca – sprawdzę się w Bundeslidze. Z drugiej strony głupio by było – rok po zdobyciu mistrza Polski – spadać do II ligi niemieckiej. Dlatego w poniedziałek podczas zgrupowania kadry spotkam się z Thomasem van Hessenem. Liczę na szczerość dyrektora sportowego klubu. Jeśli usłyszę, że sprzedaje Wichniarka i jeszcze dwóch innych zawodników i będzie chciał jakoś „przebiedować ten rok w Bundeslidze", wtedy zostanę w Warszawie.
Żona najpierw powiedziała mi, że wyjeżdżamy. Teraz nie ma jednak nic przeciwko temu, by w Warszawie zostać. Nie ułatwia mi więc decyzji. Naprawdę jestem rozbity. Ale nie rozmawialibyśmy teraz, gdybym dziesięć lat temu nie podjął trudnej decyzji o wyjeździe z Zielonej Góry do Wrocławia ani gdybym cztery lata temu nie zdecydował się na przeprowadzkę z Lecha do Legii. To były dobre decyzje. Nie wiem, czy ta, którą podejmę teraz, będzie miała tak samo pomyślne skutki.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.