Domyślne zdjęcie Legia.Net

Maciej Skorża: Graliśmy brzydko, ale punkty zostały w Warszawie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

29.04.2011 22:57

(akt. 14.12.2018 12:02)

- Cel osiągnęliśmy, przerwaliśmy fatalną serię meczów bez wygranej. O reszcie nie ma co mówić. Poza akcją bramkową - ładną, takich powinno być kilkanaście<span>, </span>nie było na czym oka zawiesić. Jesteśmy w przededniu bardzo ważnego meczu i najważniejsze, że wygraliśmy gdyż wszyscy podświadomie obawialiśmy się tego spotkania. Wygraliśmy w brzydkim stylu ale najważniejsze, że punkty zostały w Warszawie - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener Maciej Skorża.

- Choto doznał urazu mięśnia dwugłowego, nie wygląda to dobrze. Pozostaje mieć nadzieję, że doktor Machowski zdoła go do wtorku postawić na nogi. To fatalna wiadomość, najgorsza obok urazu Ivicy Vrdoljaka – który wczoraj na treningu zgłosił ból. Nie chcieliśmy ryzykować jego zdrowia i dziś nie zagrał. Mam nadzieję, że do wtorku się wykuruje. Podobnie jak Choto i kontuzjowany Kuba Rzeźniczak.

- Dziś był dla nas sądny dzień, dla Lecha również. Nam udało się wygrać, Lechowi nie, ale nie ma to większego znaczenia. Proszę nas nie rozliczać dziś za styl. To był brzydki mecz, za wolno zmienialiśmy ciężar gry, mam sporo pretensji do skrzydłowych. Popełniliśmy wiele błędów taktycznych i to nam uniemożliwiło rozerwanie obrony rywali. Graliśmy trochę jak Real Madryt – cofnięci na własnej połowie i oczekujący na kontry. Wiem, że to obrzydliwe do oglądania, ale nam potrzebne są punkty – one są najważniejsze w sytuacji w jakiej się znaleźliśmy.

- Ten sezon nie może być oceniony przez pryzmat meczu finałowego. Od meczu na Konwiktorskiej wszyscy z nami jadą i słusznie – nie spełniliśmy nadziei. Na mistrzostwo nie mamy szans, trzeba więc zrobić wszystko aby zdobyć drugie z możliwych trofeów – Puchar Polski. To dla nas ważny mecz, awansowaliśmy do finału w dobrym stylu i jeśli wygramy to nie pozwolę zdeprecjonować tego sukcesu. W lidze tak bardzo pragniemy wygrywać, że nie patrzymy już na styl.

- Ten sezon jest specyficzny, możemy grać znacznie lepiej. Ale nasza podświadomość nas ogranicza, presja jaka na nas ciąży jest ogromna – od samego początku. Tych piłkarzy stać na więcej, ale to są tylko ludzie. Uczymy się znosić tą presję, jestem przekonany, że każdy kolejny sezon będzie dla tej drużyny lepszy.

- Czy mecz finałowy będzie meczem o moją głowę? Powiem tak – kompetentne osoby zdecydują o mojej przyszłości. Ja chciałbym dać coś tej drużynie, zdobyć z nią jakieś trofeum. Jesteśmy blisko wygrania pucharu i musimy zrobić wszystko aby tak się stało.

- Kilka ocen personalnych. Hubnik i Gol – jeden i drugi jest z nami drugi miesiąc. Hubnik wygladał dobrze, strzelał bramki, był agresywny. Przyszła kontuzja, leczenie trwało trzy tygodnie. Teraz wszystko wygląda dużo słabiej. Również dlatego, że nie potrafimy wykorzystać w pełni jego umiejętności. Gol trafił do nas i był kompletnie nieprzygotowany. Na treningach nie wygląda najlepiej, w meczach też choć dziś było przyzwoicie. Manu – ma 50 procent zagrań fajnych i 50 procent zagrań, które irytują. Gdyby miał więcej spokoju to zdobyłby kilka bramek, zaliczył kilka asyst. Problem leży w jego głowie, jest bardzo elektryczny. Astiz w parze  z Choto gra dużo lepiej niż bez niego. Dlatego tak wazny jest jego powrót do zdrowia. Astiz bez Dicksona to zupełnie inny piłkarz – słabszy. Może czuje że odpowiedzialność spada na niego i nie czuje takiego komfortu jak przy Choto.

Polecamy

Komentarze (28)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.